Wspólnota mieszkaniowa wyremontowała należący do niej chodnik. Następnie ogrodziła go tak, żeby nie dało się tam wjechać rowerem. To pokłosie braku porozumienia z drogowcami, którzy chcieli na terenie wspólnoty zmieścić drogę rowerową.
Droga rowerowa na północnej stronie alei "Solidarności" stanowi wygodne połączenie ze Śródmieściem Warszawy dla cyklistów z Pragi i Targówka. Z jednym wyjątkiem - za skrzyżowaniem ze Szwedzką brakuje kilkudziesięciu metrów. Na wysokości domu pod adresem Wileńska 18 sytuacja wygląda w tej chwili tak: jest przystanek autobusowy z zatoką, wyremontowany kawałek chodnika, odcięty od reszty słupkami i barierami oraz drzewo i śmietnik, które uniemożliwiają sensowy dojazd do dalszego fragmentu drogi rowerowej. A już na pewno nie zostawiają miejsca na to, by dwaj rowerzyści się minęli.
Co tu się wydarzyło? Nowy odcinek wieloletniej sagi opisała "Gazeta Stołeczna". Biało-czerwone słupki połączone łańcuchami oraz trzy barierki, które zamontowano za przystankiem autobusowym, to zasieki wspólnoty mieszkaniowej z Wileńskiej 18. Ale sam spór nowy nie jest. Rozpoczął się już na etapie projektowania drogi rowerowej. Mieszkańcy budynku nie chcieli się wtedy zgodzić, aby należący do nich fragment szerokiego chodnika został częściowo wykorzystany pod drogę rowerową (chodzi o krótki fragment na wysokości zatoki autobusowej, która sprawia, że na miejskim terenie na drogę rowerową nie ma miejsca).
Drogowcy kawałek swojego chodnika zmienili więc w ciąg pieszo-rowerowy. Ubocznym skutkiem "sporu o miedzę" było... podwójne ogrodzenie. Stan prowizorki trwał przez kilka lat. Jak nietrudno się domyślić, część rowerzystów wjeżdżała na prywatny teren. Aż do teraz, kiedy to wspólnota wyremontowała swój kawałek chodnika i ustawiła zasieki. Co ciekawe, mieszkańcy mają teraz pretensje, że miasto... nie chciało dopłacić do remontu.
"O remoncie rozmawialiśmy wielokrotnie z Zarządem Dróg Miejskich w Warszawie, jako że z chodnika korzystają wszyscy, nie tylko właściciele lokali. ZDM odpowiedziało nam, że to chodnik prywatny i nie zamierzają nam pomóc w remoncie" - poinformował Łukasz Pacocha z zarządu wspólnoty mieszkaniowej Wileńska 18 w oświadczeniu rozesłanym już po publikacji "Gazety Stołecznej".
"O rowerach nie ma mowy"
Jak twierdzi Pacocha, dodatkowe przeszkody pojawiły się dla poprawy bezpieczeństwa przechodniów. Ale z naszych obserwacji wynika, że postawione w poprzek chodnika bariery pieszym raczej przeszkadzają niż pomagają. A rowerzyści i tak omijają je, by wjechać na równy chodnik. - Rowerzyści przeciskają się pomiędzy słupkami a drzewem i koszem na śmieci. Niektórzy natomiast slalomem omijają metalowe bariery i kontynuują jazdę chodnikiem – opisuje Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl.
Przedstawiciele wspólnoty bronią tego rozwiązania. - To nasz chodnik, płacimy za niego. I tak robimy miły gest dla miasta, że pozwalamy tam chodzić pieszym. O rowerach nie ma mowy. W zasadzie moglibyśmy postawić płot i pobierać opłaty. Albo zerwać chodnik i posiać trawę – powiedziała "Gazecie Stołecznej" kobieta przedstawiająca się jako członkini zarządu wspólnoty mieszkaniowej przy Wileńskiej 18.
Zlikwidują zatokę
Po publikacji "Stołecznej" ZDM opublikował na Facebooku informację o planowanych zmianach na przystanku "Szwedzka". Najważniejsza polega na tym, że zniknie zatoka autobusowa, która nie jest niezbędna, ponieważ wyznaczono ją wzdłuż buspasa.
"Istniejący ciąg pieszo-rowerowy zostanie zamieniony na osobny chodnik oraz wydzieloną asfaltową drogę dla rowerów. Wiata przystankowa zostanie przeniesiona bliżej krawędzi jezdni, a trasa dla rowerzystów będzie poprowadzona na jej tyłach. Peron przystankowy oraz fragment chodnika zostaną wyremontowane" – informują drogowcy.
"Projekt jest już na ukończeniu i został złożony do zatwierdzenia w Biurze Polityki Mobilności i Transportu" - czytamy dalej. Prace ma wykonać Zakład Remontów i Konserwacji Dróg, co nie wymaga wszczynania procedury przetargowej. Urzędnicy twierdzą, że dzięki temu przebudowa może zakończyć się jeszcze w tym roku.
"To zemsta urzędnika"
Na tym jednak nie koniec sporu. Zmiana układu wiążę się bowiem z... likwidacją wjazdu na teren posesji Wileńska 18. "O planach tych dowiedzieliśmy się z portalu Facebook. ZDM nawet nie postanowiło nas o tym poinformować formalnie. Wydaje nam się, że jest to zemsta jednego z urzędników za to, że odmówiliśmy bezpłatnego przejęcia naszego terenu przez ZDM" – uważa Łukasz Pacocha.
Nie jest to oczywiście jedyny wjazd na posesję. - Dziś mieszkańcy budynku mogą wjeżdżać wjazdem bliżej Śródmieścia i wyjeżdżać tym znajdującym się przy przystanku. Jednokierunkowy układ, który funkcjonuje, jest na pewno wygodniejszy. Ale jest miejsce na to, aby korzystać z jednego wjazdu w obu relacjach – ocenił nasz reporter Mateusz Szmelter, który w niedzielę obserwował okolicę.
Jest oczywiście jeszcze jedna możliwość. Miasto "mogłoby postawić płot i pobierać opłaty" od wyjeżdżających z domu mieszkańców Wileńskiej 18. A może "zerwać chodnik i posiać trawę"?
Źródło: tvnwarszawa.pl, "Gazeta Stołeczna"
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl