Wjechał w 18-latka stojącego na przystanku. Postępowanie w sprawie, zarzutów brak

Auto uderzyło w przystanek na Ursynowie
Auto uderzyło w przystanek na Ursynowie
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie wypadku z ulicy Ghandi, gdzie kierowca bmw wjechał w stojącego na przystanku 18-latka. Prowadzone jest "w sprawie" - nikomu nie przedstawiono zarzutów. Śledczy czekają na opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków.

Do wypadku doszło na początku listopada ubiegłego roku na ulicy Gandhi, w rejonie skrzyżowania z aleją Komisji Edukacji Narodowej. Kierowca bmw wjechał w przystanek autobusowy i uderzył w czekającego na przyjazd autobusu 18-letniego Igora. Chłopak trafił do szpitala na ponad dwa tygodnie. - Po operacji lekarze powiedzieli wprost: stan życia pana syna jest ciężki, ledwo go uratowaliśmy, potrzebował trzech dawek krwi - relacjonował po wypadku w rozmowie z tvnwarszawa.pl pan Dariusz, ojciec chłopaka.

Dwa miesiące później pytamy go, jak czuje się jego syn. - Igor miał połamaną miednicę, więc szpital nie podjął leczenia szpitalnego, tylko zachowawcze. W połowie grudnia byliśmy na kontroli i jeszcze nie było zrostów, więc musi leżeć. Za jakiś czas rozpocznie rehabilitację z pionizowaniem. Póki co ma tylko taką przyłóżkową - przyjeżdża rehabilitant do domu i syn jest poddawany ćwiczeniom - opowiada pan Dariusz. Dodaje, że chłopak jest w klasie maturalnej, więc listopadowy wypadek utrudnił mu życie nie tylko zdrowotnie.

W sprawie wypadku przesłuchano go w grudniu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Prokuratura czeka na opinię biegłego

Śledztwo prowadzi Prokuratura Rejonowa Warszawa Ursynów. Pytamy o postępy. - Postępowanie w sprawie wypadku drogowego z 8 listopada 2021 roku przy ulicy Gandhi, tj. o czyn z artykuł 177 paragraf 1 Kodeksu karnego, znajduje się w fazie gromadzenia materiału dowodowego - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

Wspominany artykuł odnosi się do wypadku komunikacyjnego: "Kto, naruszając, chociażby nieumyślnie, zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, powoduje nieumyślnie wypadek, w którym inna osoba odniosła obrażenia ciała określone w art. 157 § 1, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Według artykułu 157 par. 1 chodzi o średni lub lekki uszczerbku na zdrowiu.

Prokurator Skrzyniarz dodaje, że postępowanie prowadzone jest w sprawie (in rem), na razie nikomu nie przedstawiono zarzutów. - Obecnie prokuratura oczekuje na opinię biegłego z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych, po której uzyskaniu zostaną podjęte dalsze czynności w sprawie. Dotychczas również ustalono, że dwoje z trojga pokrzywdzonych odniosło obrażenia ciała skutkujące rozstrojem zdrowia na okres poniżej siedmiu dni - zaznacza Skrzyniarz.

Po wypadku odkręcił tablice rejestracyjne

- Na tym przystanku stały jeszcze trzy inne osoby, w tym 16-latka, która cudem uniknęła miazgi. Mówili, że ten człowiek urządził sobie na ulicy zabawę - drifty kontrolowane, a po wszystkim wyszedł z auta i odkręcił tablice rejestracyjne. Moim synem się nie interesował - opowiadał nam po wypadku ojciec Igora.

Z relacji świadków wynikało też, że chłopak po wypadku był w szoku. Pod wpływem adrenaliny chciał biec przed siebie, ale powstrzymali go świadkowie. A co w tym czasie robił kierowca? - Świadkowie twierdzą, że wyszedł z auta, obszedł je i gdzieś zadzwonił. Potem odkręcił tablicę rejestracyjną. Prawdopodobnie taką instrukcję dostał od kogoś przez telefon. Druga tablica ponoć odpadła sama - relacjonował pan Dariusz.

Zwrócił też uwagę, że do tego wypadku doszło w centralnym miejscu Ursynowa, na obleganym przystanku. Obok znajduje się wyjście z metra i pasażerowie przesiadają się do różnych autobusów. - To było kilka minut po godzinie 14, kiedy dzieci wracały do szkoły. Tam naprawdę mogło dojść do tragedii. To mógł być każdy - mówił ojciec.

Czytaj także: