Chciała pokonać dwa przystanki. Musiała przejechać 30 kilometrów. Na wózku

Musiały przejechać cztery dzielnice, żeby pokonać 3-kilometrowy odcinek
Musiały przejechać cztery dzielnice, żeby pokonać 3-kilometrowy odcinek
Źródło: Facebook / Karolina
Wstrząsająca relacja niepełnosprawnej Gosi i jej przyjaciółki Karoliny pokazuje, jak wygląda codzienność niepełnosprawnych warszawiaków. Z Torwaru na ulicę Saską jechały... przez Żoliborz.

Historię podróży opisała na Facebooku Karolina, która jest koleżanką poruszającej się na wózku Gosi, a nagłośniła "Gazeta Stołeczna". W sobotni wieczór przyjaciółki były na koncercie, na Torwarze. Wieczorem chciały się dostać na Saską. Wtedy zaczęły się - dosłownie - schody, choć początkowo nic nie zapowiadało problemów. Plan miały prosty - w okolicy portu Czerniakowskiego chciały wsiąść do 141, przejechać dwa przystanki i już.

Ale - jak opisuje Karolina - "kierowca nawet nie zwolnił widząc grupę ludzi czekających na przystanku". Według jej relacji jechał bardzo szybko, środkowym pasem. Karolina nie zdążyła nawet zamachać - akurat odblokowywała wózek. Kolejny autobus miał się pojawić dopiero za 30 minut, więc Karolina z Gosią wsiadły w 185. Ta linia jedzie w zupełnie innym kierunku, ale miały nadzieję, że przy następnym moście uda im się przesiąść. Dopiero w autobusie zorientowały się, że kolejnych pięć przystanków ma bariery architektoniczne.

Winda nie działała

Zaryzykowały przy Centrum Nauki Kopernik, bo znak informował, że jest tam połowiczna bariera. "I tak oto o 23 utkwiłyśmy w tunelu. Żadna winda nie działała, schody do nieba, Gocha latać nie umie, a ja nie jestem strongwomen, by samodzielnie wnieść po nich wózek inwalidzki z kobietą na pokładzie" - opisuje Karolina.

Można powiedzieć, że i tak miały szczęście - w rozkładzie był jeszcze jeden kurs 185. Gdyby nie to, utknęłyby w tunelu na dłużej. Tym razem nie ryzykowały - postanowiły jechać do metra, co w tym przypadku oznaczało wycieczkę na plac Wilsona. "Modliłyśmy się w duchu, by działała winda. Jest. Ulga. Szybko okazało się jednak, że nasza podróż kończy się na -1, a peron jest na... -2. Ulga była więc przedwczesna. Szukamy windy na -2. Wchodzimy do następnej, ta też tylko -1 i 0. Trzecia winda to samo" - relacjonuje Karolina. Ostatecznie koleżanki znalazły windę, którą dostały się na peron -2. Na stacji Politechnika znów musiały szukać właściwej windy.

Gosia musiała przejechać przez cztery dzielnice, żeby dotrzeć na Saską
Gosia musiała przejechać przez cztery dzielnice, żeby dotrzeć na Saską
Źródło: Google Maps / TVN24

"Punkt widzenia zależy od punktu... siedzenia"

Jak podsumowuje Karolina, trzykilometrowy odcinek to dla sprawnej osoby nic wielkiego. One musiały jednak przemierzyć cztery dzielnice i około 30 kilometrów, żeby pokonać tę trasę. A wszystko dlatego, że nie ma windy czy podjazdu na most.

"Włodarze stolicy obiecują gruszki na wierzbie ws. niepełnosprawnych, a jak widać, nie trzeba wiele. Wystarczy, by taki prezydent czy osoba oddelegowana siedli na wózek i popodróżowali po stolicy. Może wtedy przestaną gadać o 'integracji niepełnosprawnych ze społeczeństwem', tylko faktycznie do tej integracji zaczęłoby dochodzić. Punkt widzenia zależy od punktu... siedzenia. Czasem nawet dosłownie" - dodaje Karolina.

Od lat czekają na windy

Na windy w rejonie mostu Łazienkowskiego na razie nie można liczyć. Miasto planuje natomiast ułatwić pokonywanie mostu Poniatowskiego. Budowę wind urzędnicy zapowiadali tam już kilka lat temu. Obecnie to jeden z najtrudniejszych mostów do pokonania dla pieszych z uwagi na strome i wąskie schody. Inwestycja miała być gotowa w 2017 roku, tymczasem jak pisaliśmy w marcu, Zarząd Miejskich Inwestycji Drogowych nawet nie ogłosił przetargu na wykonawcę.

Projekt obejmuje w sumie osiem wind. Cztery windy powstaną w rejonie Wybrzeża Kościuszkowskiego. - Dwie, które umożliwią komunikację pomiędzy przystankiem tramwajowym a tunelem pod jezdnią wiaduktu, oraz kolejne dwie łączące poziom jezdni Wybrzeża Kościuszkowskiego z chodnikami na wiadukcie - wyjaśniała w marcu rzeczniczka ZMiD-u Agata Choińska-Ostrowska.

Będą też dwa dźwigi w rejonie stacji kolejowej PKP Powiśle. - Zostaną zamontowane wewnątrz istniejących wieżyc wiaduktu i skomunikują aleję 3 Maja ze stacją PKP Powiśle oraz z chodnikiem na wiadukcie - mówiła rzeczniczka. Następne dwie windy zostaną wybudowane w rejonie ulicy Solec. - One też zostaną zainstalowane wewnątrz istniejących wieżyc wiaduktu i skomunikują ulicę Solec z chodnikiem na wiadukcie - przekazała Choińska-Ostrowska.

Tymczasem w rozmowie ze "Stołeczną" Choińska-Ostrowska zapowiedziała, że ZMiD ogłosi trzyczęściowy przetarg na budowę wind przy moście w styczniu. Inwestycja ma być gotowa do końca 2021 roku.

Przy moście Poniatowskiego mają powstać windy
Źródło: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl
Czytaj także: