Drogowcy zamknęli zawrotkę na POW. Korki rano, korki po południu

Popołudniowe korki na węźle Puławska
Korek na S2 w popołudniowym szczycie
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl
Z dużymi utrudnieniami muszą liczyć się kierowcy zjeżdżający z trasy z S2 na węźle z Puławską. Po likwidacji tymczasowej zawrotki, rano i popołudniu utworzyły się tam ogromne korki. Drogowcy nie zamierzają na razie wprowadzać w tym miejscu żadnych zmian.

Po zamknięciu tymczasowej zawrotki, kierowcy jadący S2 od strony Poznania, chcący skręcić na węźle Puławska w stronę centrum Warszawy, mogą korzystać tylko z ronda pod wiaduktami. We wtorek, czyli w pierwszym dniu obowiązywania nowej organizacji ruchu, kierowcy utknęli w korku. Po godzinie 8 na miejscu był nasz reporter Tomasz Zieliński. - Po zamknięciu zawrotki utworzył się ogromny korek, który rozciąga się od skrzyżowania trasy S2 z Puławską aż do węzła Lotnisko. Co prawda, samochody przesuwają się do przodu, ale wszystko odbywa się w bardzo wolnym tempie – opisywał Zieliński. Około godziny 8.30 korek miał około 2,5 kilometra długości.

Jak zaznaczył na antenie TVN24 Zieliński, korek nie jest dłuższy, ponieważ kierowcy, którzy widzą na węźle Lotnisko olbrzymi zator przed sobą, zjeżdżają na łącznicę S79 w kierunku ulicy Marynarskiej. - Pozostali, którzy muszą dojechać do Puławskiej, spędzają w zatorze kilkanaście minut – powiedział.

Poranne problemy na trasie S2 wynikają nie tylko z zamknięcia z zawrotki, ale - jak podał reporter tvnwarszawa.pl - z ustawienia świateł na samym rondzie. Tomasz Zieliński obserwował skrzyżowanie. Jak ustalił, dla kierowców skręcających z trasy S2 w Puławską w kierunku centrum zielone świeci się zaledwie przez 14 sekund. Natomiast dla jadących w kierunku Piaseczna – 40 sekund. Najdłużej zielone światło mają jadący Puławską od centrum w kierunku Piaseczna – 54 sekundy.

W popołudniowym szczycie na Puławskiej był też drugi z naszych reporterów. - Znowu jest bardzo duży korek, który ciągnie się aż do trasy S79. Pięć pasów obwodnicy stoi, kierowcy poruszają się w żółwim tempie - opisywał Mateusz Szmelter.

Rzeczniczkę prasową warszawskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Małgorzatę Tarnowską zapytaliśmy o to, czy drogowcy wprowadzą rozwiązanie, które pozwoli rozładować zatory. - Każda zmiana w organizacji ruchu powoduje nieco większe utrudnienia niż zwykle i potrzebny jest czas na ustabilizowanie się ruchu jak również przyzwyczajenie się kierowców. Monitorujemy sytuację na bieżąco obserwując ruch w rejonie węzła Puławska - zapewniła Tarnowska. Poinformowała jednak, że na chwilę obecną GDDKiA nie planuje wprowadzenia zmian w organizacji ruchu.

Ostatni etap prac

Jak informowała wcześniej Tarnowska, zamknięcie zawrotki to ostatni etap robót przy węźle, który ma umożliwić rozszerzenie frontu prac i wykonanie docelowego połączenia dotychczasowej S2 z nowo budowanym ursynowskim odcinkiem trasy.

Wykonawca będzie układał ostatnią warstwę nawierzchni na trasie głównej oraz na dwóch łącznicach węzła Puławska – wyjaśniała Tarnowska. - Następnie wykona oznakowanie poziome i pionowe oraz zamontuje urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ponadto prowadzone będą roboty brukarskie – wyliczała.

Problematyczna zawrotka

Jak przypomniała Tarnowska, po zakończeniu budowy pierwszego odcinka POW od węzła Konotopa do węzła Puławska zawrotka została wykonana w celu dodatkowego ułatwienia dla mieszkańców Warszawy. - Dzięki etapowaniu prac związanych z połączeniem istniejącej S2 z nowym odcinkiem tej drogi, zminimalizowaliśmy utrudnienia – podała. - Kierowcy mieli dodatkową możliwość (poza rondem pod wiaduktami S2 – red.) zjazdu z S2 w ulicę Puławską w stronę centrum. Zawrotka miała funkcjonować do czasu wybudowania kolejnego odcinka S2 i otwarcia węzła Puławska w jego docelowym układzie – dodała.

Bywały jednak momenty, gdy rozwiązanie przysparzało kierowcom dodatkowych problemów. Zawrotka była od czerwca do grudnia ubiegłego roku niedostępna. Przywrócono ją zaraz po oddaniu wilanowsko-wawerskiego fragmentu Południowej Obwodnicy Warszawy. Wówczas okazało się, że podwojona relacja, czyli możliwość jazdy pod wiaduktami lub skorzystania z zawrotki, by jechać w stronę centrum, przysparzała sporo kłopotów. Jadący "dołem" blokowali tych, którzy korzystali z zawrotki. A osobna faza świateł przyczyniła się do tego, że ci, którzy ją wybrali, stanęli w korku.

Drogowcy przekonywali, że lepszej organizacji ruchu w tym miejscu wprowadzić się nie da. Dopiero w marcu ogłosili, że ze względu na liczne negatywne komentarze ze strony kierowców przeanalizują możliwość likwidacji zawrotki.

Czytaj także: