Nazwę dla takiego punktu sprzedaży detalicznej można by wybrać w konkursie. Możliwości jest wiele: PHU "Biały Polonez", Punkt Handlowy "Żółta blokada", "Poldek i przyjaciele". Samochód stoi na rogu Madalińskiego i Niepodległości co najmniej od kilku dni. Jest nie tylko nieprawidłowo zaparkowany. To regularny, choć nielegalny, stragan.
Klasyczne polskie auto - polonez - powoli staje się rarytasem kolekcjonerskim. A co dopiero tak rzadki okaz, jak jego wersja transportowa, z elementami nadwozia w różnych odcieniach najjaśniejszej z barw - od czystej bieli, przez porcelanowy i alabastrowy po kość słoniową.
Właśnie taki eksponat mogą zobaczyć przechodnie na rogu alei Niepodległości i ulicy Madalińskiego, u stóp Szkoły Głównej Handlowej. Co więcej - mogą też zrobić tu szybkie zakupy. W ofercie są świeże warzywa i szereg ozdób wielkanocnych. Jedynym elementem zakłócającym to ewidentne ubarwienie miejskiego krajobrazu jest żółta blokada na lewym przednim kole samochodu-straganu.
- Urządzenie blokujące koło założono 2 kwietnia. Niezależnie od tego prowadzone jest kilka spraw zmierzających do ukarania kierującego pojazdem za niestosowanie się do przepisów. Chodzi o pozostawienie samochodu w odległości mniejszej niż 10 metrów od skrzyżowania - mówi nam Monika Niżniak ze stołecznej straży miejskiej.
Straż nie może odholować samochodu, bo nie pozwala na to ustawa. Nie jest to wrak i nie stwarza zagrożenia.
"Ano handel jak zwykle, wiosna czy zima"
Straż ograniczyła mobilność opisywanego punktu, ale nie zablokowała jego właścicielom możliwości prowadzenia działalności zarobkowej. Stragan jest otwierany codziennie, prowadzi się tu regularny handel. Zainteresowanie klientów duże. W poniedziałek po południu obsługiwało ich trzech sprzedawców.
- Niezależnie od kwestii parkowania wobec kierowcy tego samochodu prowadzone są czynności związane z handlem, co może zakończyć się kolejnymi sankcjami - mówi Monika Niżniak ze straży miejskiej.
Nie sposób ustalić, czy podobny biznesplan ma sens rynkowy. Za zajęcie chodnika - na przykład pod kawiarniany ogródek - przedsiębiorca płaci Zarządowi Dróg Miejskich między 1,20 a 1,50 PLN za każdy metr kwadratowy dziennie. Gdy zajmuje pas drogowy nielegalnie, może dostać karę.
- Jeśli jest to sprzedaż prowadzona na chodniku i ogranicza ruch pieszych, wówczas wszczynamy postępowanie administracyjne zmierzające do ukarania właściciela takiego punktu handlowego. Na miejsce jedzie nasza ekipa, sporządza dokumentację fotograficzną, obmiar. Kara wynosi dziesięciokrotność stawki dziennej i naliczana jest za każdy dzień nielegalnego handlu - informuje Paweł Olek z zespołu prasowego ZDM.
Inna sprawa, że legalna sprzedaż z Poloneza w tym miejscu byłaby niemożliwa. Pomijając konieczność przygotowania projektu organizacji ruchu z mapą (który muszą zaakceptować miasto oraz policja), ZDM musi wyrazić zgodę na zajęcie terenu i naliczyć odpowiednią opłatę. Gdy - jak w tym przypadku - chodzi o miejsce, w którym parkowanie jest zabronione, zgody drogowców po prostu nie będzie.
- W przypadku działań nielegalnych ZDM ustala, kto jest właścicielem obiektu, wzywamy do jego usunięcia i nakłada karę administracyjną - wyjaśnia Paweł Olek. Dodaje, że w marcu 2017 przeprowadzono 1600 kontroli, z których 1048 dotyczyło reklam. Usuniętych zostało 300 obiektów w tym 193 reklamy. ZDM rozpoczął 170 postępowań administracyjnych o ukaranie za nielegalne zajęcie pasa drogowego i nałożył 112 kar administracyjnych.
- Dotychczas nie mieliśmy zgłoszeń dotyczących tego samochodu, ale po otrzymaniu takiego sygnału wysyłamy patrol na kontrolę pasa drogowego - mówi Paweł Olek.
mś/b