Raz działają, raz nie. Gdy już się włączą, potrafią świecić wszystkimi kolorami na raz lub mrugać jak lampy na dyskotece. Sygnalizacja na rogu Sikorskiego i Sobieskiego dostarcza kierowcom wielu atrakcji. A lawety czekają już na tych, którzy się zagapią.
Jedno z największych skrzyżowań w południowej Warszawie wymaga skupienia nawet wtedy, gdy sygnalizacja działa prawidłowo. Gdy się psuje, przejazd staje się loterią, a cała okolica stoi w korku.
Tak właśnie jest od czwartkowego poranka. Sygnalizacja - prawdopodobnie zalana w czasie nocnej burzy - psuje się co chwilę. Jest wprawdzie prowizorycznie naprawiana, ale zaraz znów się psuje.
Pod wieczór została przestawiona w tryb pulsacyjny, a ruchem kierowała policja, która jednak zniknęła po dwóch godzinach. - Konserwatorzy próbują się uporać z awarią - relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński.
Z całego zamieszania zadowoleni są tylko właściciele lawet do holowania uszkodzonych aut. Ze stoickim spokojem obserwują zamieszanie, stojąc obok skrzyżowania i czekają, aż ktoś będzie zmuszony skorzystać z ich usług.
Z największymi utrudnieniami muszą liczyć się ci kierowcy, którzy jadą od strony mostu Siekierkowskiego w stronę Ursynowa.
Mapy dostarcza Targeo.pl
su/roody