Tempo-30 to rozwiązanie sprawdzone w centrach wielu europejskich i niektórych polskich miast. Polega na ograniczeniu prędkości, ale nie chodzi w nim tylko o nowe znaki.
Podniesione skrzyżowania, wyspy dla pieszych i progi spowalniające, a przede wszystkim ograniczenie prędkości do 30 km/h -taki pomysł na organizację ruchu na ulicach Muranowa i Nowego Miasta dotarł do opinii publicznej ponad dwa lata temu.
Oba osiedla miały być papierkiem lakmusowym, który wskaże, czy na takie rozwiązanie warto stawiać na stołecznych ulicach.
Bez rewolucji
Na projekcie się jednak skończyło. Mieszkańcy, głównie Muranowa, zaprotestowali - uważali, że proponowane ograniczenie prędkości jest zbyt rygorystyczne. W czasie konsultacjiczęść progów zwalniających, a także część skrzyżowań z wprowadzoną zasadą prawej ręki, zostało wyeliminowanych bądź zastąpionych innymi rozwiązaniami.
- Po konsultacjach i protestach projekt został tak okrojony, że na tym etapie nie jesteśmy zainteresowani jego wdrożeniem. Po tych zmianach nie jest na tyle atrakcyjny, żeby patrzeć na niego pod kątem rowerowym - nie kryje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Łukasz Puchalski, pełnomocnik prezydent ds. komunikacji rowerowej.
To on osobiście zaangażował się w promowanie i namawianie do Tempo-30, głównie ze względu na ułatwienie życie rowerzystom. A teraz przekonuje: - Wdrożenie zmienionych propozycji niosłoby za sobą koszty, a poprawa sytuacji na drogach byłaby niewielka.
Ograniczenia na ulicach
O wprowadzeniu strefy Tempo-30 myślały też władze innych dzielnic. Już w 2013 roku pojawił się pomysł, by objąć nią ulice Starej Pragi. Jednak po ubiegłorocznych wyborach samorządowych zmieniły się władze. Czy nowy zarząd nadal jest zainteresowany projektem?
- Przyjrzymy się tym pomysłom, ale na razie nie myślimy o wprowadzeniu strefy Tempo-30. Uspakajamy i ograniczamy prędkość na ulicach, które modernizujemy. Stanie się to m.in. na Siedleckiej - mówi Paweł Lisiecki, burmistrz Pragi Północ.
Tempo-40?
O projekcie Tempo-30 na Mokotowie myśli z kolei burmistrz Bogdan Olesiński. - Na Sadybie są różne ograniczenia prędkości, a my chcielibyśmy wprowadzić jednolitą strefę, w której piesi mieliby też pierwszeństwo przy przekraczaniu lokalnych jezdni w dowolnym miejscu – mówił w styczniu na łamach "Gazety Stołecznej" burmistrz.
Na jakim etapie jest ten projekt teraz? - pytamy. Burmistrz przyznaje, że władze dzielnicy planowały jeszcze przed wakacjami rozpocząć konsultacje z mieszkańcami na temat wprowadzenia strefy. - Nasz wydział promocji, który zajmuje się konsultacjami, ma sporo pracy w związku z bardzo dużą liczbą projektów zgłoszonych do budżetu partycypacyjnego. Dlatego myślę, że konsultacje dotyczące strefy przeprowadzimy tuż po wakacjach - tłumaczy Bogdan Olesiński.
I zaznacza, że urzędnicy zadadzą mieszkańcom dwa pytania: jedno będzie dotyczyło solenia ulic podczas odśnieżania. A drugie ograniczenia prędkości. - Spytamy mieszkańców, czy chcą strefy Tempo-30 czy Tempo-40 - wyjaśnia Olesiński.
Jak wyjaśnia, konsultacje będą dotyczyć północnej części Sadyby przy Jeziorku Czerniakowskim. - A także Służewca z niską zabudową, mniej więcej pomiędzy ul. Puławską, Wałbrzyską i al. Wilanowską - wyjaśnia burmistrz Mokotowa.
Prezydent się rozmyśliła
Zapał do wprowadzenia Tempo-30 ugasiła też pod koniec ubiegłego roku prezydent stolicy. W jednej z ankiet wyborczych Hanna Gronkiewicz-Waltz opowiedziała się za wprowadzeniem strefy.
Ale kilka dni po ubiegłorocznych wyborach samorządowych w wywiadzie dla radia RMF FM oznajmiła, że Tempo-30 w centrum nie będzie. W rozmowie z dziennikarzem odpowiedziała krótko "rozmyśliłam się".
WYPOWIEDŹ EKSPERTA Z HOLANDII O TEMPO-30:
Tom Godefrooij, ekspert Dutch Cycling Embassy
ran/r
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl