Policjanci z otwockiej drogówki zatrzymali po pościgu 43-letniego kierowcę, który nie zatrzymał się do kontroli. - Okazało się, że był pijany i posiadał sądowy zakaz prowadzenie pojazdów mechanicznych - przekazała rzeczniczka otwockiej policji Paulina Harabin.
Jak poinformowała policjantka, funkcjonariusze z Wydziału ruchu drogowego patrolowali miejscowość Dąbrówka. Sygnał do zatrzymania się dali kierującemu samochodem osobowym marki Fiat.
Porzucił auto, uciekał pieszo
- Mężczyzna jednak zignorował policyjne polecenie zatrzymania się, przyspieszył i zaczął uciekać. Mundurowi natychmiast ruszyli za nim w pościg mając włączone sygnały świetlne i dźwiękowe - opisała Harabin. I dodała: - Niestety kierujący kontynuował ucieczkę kilkukrotnie zmieniając nagle kierunek jazdy. Po upływie kilku minut, mężczyzna, widząc, że nie ma szans na ucieczkę samochodem, na jednej z ulic porzucił pojazd i uciekał pieszo. Po chwili został zatrzymany przez ścigający go patrol.
Policjantka zaznaczyła, że po wylegitymowaniu okazało się, że to 43-letni mieszkaniec powiatu otwockiego. - W trakcie sprawdzania mężczyzny w policyjnych systemach, funkcjonariusze ustalili, że stracił on prawo jazdy w minionym roku i posiada aktywny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do grudnia 2021 roku, wydany przez Sąd Rejonowy w Otwocku. Na dodatek badanie stanu trzeźwości 43-latka wykazało blisko promil alkoholu - podała Harabin.
Zarzuty dla kierowcy
Mężczyzna trafił do policyjnej celi. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty "prowadzenia pojazdu mechanicznego będąc w stanie nietrzeźwości w okresie obowiązywania zakazu prowadzenia pojazdów orzeczonego w związku ze skazaniem za przestępstwo oraz niestosowania się do polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego". Za takie przestępstwo grozi nawet pięć lat więzienia.
- Jeśli taka osoba nadal będzie prowadzić, może trafić do więzienia, a sąd dodatkowo ma możliwość zastosowania kary dożywotniego zakazu kierowania pojazdami. Kierujący, który nie zatrzyma się do kontroli drogowej, również musi liczyć się z surowymi konsekwencjami i karą pozbawienia wolności nawet do lat pięciu - podsumowała.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24