Koszmar na Czecha trwa. "Jadę już 1,5 godziny"

Ogromne utrudnienia na ul. Czecha
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Bardzo trudny poranek dla kierowców jadących ul. Czecha w kierunku Warszawy. Już od wczesnych godzin rannych utknęli w ogromnym korku. Wszystko w związku z sobotnim awaryjnym zamknięciem ulicy.

Ulica została zamknięta na odcinku od ul. Kajki do Wierzchowskiego. Do dyspozycji kierowców jest tylko po jednym pasie w obu kierunkach.

Jak tłumaczył w sobotę wieczorem Adam Sobieraj, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich, drogowcy zamknęli część drogi ze wzgledu na zły stan nawierzchni jezdni w kierunku Wesołej.

1,5 godziny kilkanaście kilometrów

Przez całą niedzielę kierowcy zmagali się z ogromnymi korkami. W poniedziałek rano znów utknęli w korkach.

- Jeden kierowca jedzie już 1,5 godziny od miejscowości Stary Konik, który od tego miejsca oddalony jest o kilkanaście kilometrów- relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.

Kierowcy denerwują się, że prace prowadzone są bardzo powoli. - Większość robotników siedzi sobie w ciężarówkach lub gawędzi - napisał w niedzielę internauta.

- Rano przed godz. 7.00 widziałem jedną ekipę. Reszta pracowników pojawiła się dopiero około 7.30 - informuje Marcinczak.

"Znowu będą łaty"

Kierowcy zwracają także uwagę, że działania drogowców mają się nijak do zapowiedzi rzecznika ZDM. W sobotę wieczorem Sobieraj powiedział, że na zamkniętym odcinku ulicy zerwana zostanie stara nawierzchnia i ułożona nowa. Okazuje się jednak, że nawierzchnia została zerwana jedynie na kilku fragmentach.

- Powycinane fragmenty nawierzchni o powierzchni kilku metów kwadratowych. Znowu będą łaty, które za rok lub dwa pozapadają się - napisał na forum tvnwarszawa.pl internauta.

- Rzeczywiście wygląda to bardzej na łatanie. Ulica wygląda jakby niedawno była remontowana. Dziury, które drogowcy wycięli mają około pół metra głębokości - relacjonuje Marcinczak.

Utrudnienia mogą potrwać nawet do soboty.

Prace drogowe na ul. Czecha

Czytaj także: