Uczestnicy protestu zebrali się o godzinie 11 na błoniach Stadionu Narodowego. Tam zostały im przekazane szczegóły trasy przejazdu.
- Samochody są obwieszone flagami biało-czerwonymi. Na miejscu jest też policja - przekazał około godziny 11.15 reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz. Ruszyli tuż po godzinie 12. - Sprzed Stadionu Narodowego taksówkarze pojadą Wałem Miedzeszyńskim i Trasą Łazienkowską w kierunku Alej Ujazdowskich przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Kolejny punkt trasy to Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii na placu Trzech Krzyży, a potem Pałac Prezydencki - podała reporterka TVN24 Małgorzata Mielcarek.
W związku z protestem kierowcy musieli liczyć się z utrudnieniami niemal w całym mieście. - Ale, jak usłyszeliśmy, protest specjalnie rusza o tej porze, żeby nie było dużych utrudnień w godzinach szczytu. Do godzin szczytu protest ma się zakończyć - informowała Mielcarek.
Wał Miedzeszyński zablokowany
- Taksówkarze jadą bardzo, bardzo powoli, w kolumnie złożonej z kilkudziesięciu, może nawet stu pojazdów. Nie ma asysty policji, to znaczy, że na każdym skrzyżowaniu czy światłach samochody muszą się zatrzymywać. To powoduje, że ta kolumna się bardzo rozciągnęła. Taksówkarze jadą w małych grupach, część z nich nie ruszyła jeszcze nawet sprzed stadionu, więc ci, którzy wyjechali wcześniej zatrzymali się na parkingach w okolicy ulicy Zwycięzców i czekają, aż reszta dojedzie, aby wspólnie wjechać na most Łazienkowski - relacjonował z kolei Węgrzynowicz.
Około godziny 13 na miejsce zjechało tak wielu taksówkarzy, że przejazd Wałem Miedzeszyńskim w kierunku mostu Łazienkowskiego był przez jakiś czas zablokowany. - Wzdłuż planowanej trasy przejazdu jest bardzo dużo patroli policji. Jeżeli ktoś blokuje skrzyżowanie, to funkcjonariusze go spisują i usuwają. Wyrywkowo kontrolują oni też pojedyncze pojazdy i ich kierowców. Jeden z taksówkarzy przekazał mi, że został ukarany mandatem za trąbienie - opisywał nasz reporter.
- Teraz kolumna pojazdów jedzie już bardzo powoli całym mostem Łazienkowskim w kierunku centrum. Tworzą się korki - ostrzegał Węgrzynowicz.
Autobusy na objazdach
Po godzinie 14 taksówkarze dotarli pod siedzibę KPRM w Alejach Ujazdowskich, gdzie przekazali petycję. Kolumna samochodów porusza się wolno tą i pobliskimi ulicami. Warszawski Transport Publiczny przekazał, że w związku z protestem kursowanie autobusów linii 116, 166, 180, 195, 222, 503 i E-2 jest utrudnione.
Przed KPRM przewodniczący związku zawodowego "Warszawski Taksówkarz" Dariusz Chojnowski, przyznał, że współpraca z policją podczas protestu, który odbył się dwa tygodnie temu, układała się lepiej niż dziś. Odniósł się również do odpowiedzi ministra rozwoju, pracy i technologii Jarosława Gowina na złożoną wtedy petycję. - Pan Gowin rozpisał się na dwie strony, bardzo wymijająco, że oni mają sytuację pod kontrolą i analizują sytuację na rynku - powiedział Chojnowski.
Jak przekazała Monika Nawrat z Komendy Stołecznej Policji, protest przebiegał spokojnie i zakończył się około godziny 16.20.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
Nieprzypadkowa data
"Jutro protestujemy na ulicach wielu polskich miast, by walczyć o obronę naszych miejsc pracy. Mimo złej sytuacji w jakiej znalazła się nasza branża, nie zostaliśmy wzięci pod uwagę przy projektowaniu branżowej tarczy antykryzysowej" - informowali w oświadczeniu taksówkarze. Zaznaczyli, że data protestu nie była wybrana przypadkowo - w środę Senat będzie obradował nad ustawą w sprawie COVID-19. Taksówkarze upatrywali w tym swojej szansy, bowiem ustawa ta określa rodzaj i charakter pomocy dla przedsiębiorców najbardziej poszkodowanych w wyniku wprowadzonych obostrzeń.
"Rozmawiamy z politykami, posłami, senatorami, dziennikarzami. Otrzymaliśmy potwierdzone informacje, że odpowiednia poprawka do ww. ustawy, która uwzględnia taksówkarzy zostanie poddana pod głosowaniu podczas obrad Senatu RP. To czy zostanie przyjęta zależy tylko od nas, od tego czy pokażemy swoją siłę i solidarność" - wyjaśniło Ogólnopolskie Porozumienie Taxi.
Petycja do wicepremiera
Taksówkarze ujawnili wcześniej treść petycji skierowanej do wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Wprowadzone przez Rząd Prawa i Sprawiedliwości obostrzenia związane z pandemią wirusa COVID-19 w zakresie funkcjonowania gospodarki, a w szczególności lokali gastronomicznych, pubów, dyskotek, kin, teatrów, szkół i uczelni wyższych oraz przejście wielu firm w tryb pracy zdalnej, skutkują drastycznym spadkiem liczby osób korzystających z usług licencjonowanych taksówkarzy. Gospodarka to system naczyń połączonych i mimo że taksówkarzom nie uniemożliwiono wykonywania pracy to w związku z ograniczeniem działalności w innych branżach również i my boleśnie odczuliśmy obowiązujące przepisy" - czytamy w petycji.
Taksówkarze twierdzą, że przez pandemię ich przychody spadły nawet o 90 procent i większość z nich nie jest w stanie uregulować płatności do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a także podatku dochodowego i podatku od towarów i usług.
"Nie stać nas również na opłacenie rat leasingowych użytkowanych jako taksówki pojazdów czy nawet kosztów życia codziennego. Bez wsparcia ze strony Rządu zostaniemy zmuszeni do zawieszenia, bądź nawet zamknięcia działalności" - alarmują taksówkarze.
Na koniec proszą o to, aby zagwarantować im świadczenia postojowe, zwolnienie z obowiązku opłacania składek z tytułu ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych, a także pożyczki z urzędu pracy, podlegające umorzeniu po spełnieniu odpowiednich kryteriów.
Warszawa nie była jedynym miastem, gdzie zaplanowano protesty taksówkarzy. Podobne wydarzenia odbyły się również na ulicach Białegostoku, Bydgoszczy, Częstochowy, Katowic, Kielc, Krakowa, Łodzi, Płocka, Poznania, Rzeszowa czy Trójmiasta.
Autorka/Autor: mp/r
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl