Na Powsińskiej, na wysokości kładki przy Orężnej wyłączono z ruchu dwa pasy jezdni w kierunku Wilanowa. Prace przy naprawie wodociągu trwają od soboty. I nie wiadomo, kiedy się skończą.
Prace prowadzi Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Zajęte jest około 30 metrów długości jezdni w kierunku Wilanowa. - Otrzymaliśmy zgłoszenie o awarii na styku dwóch pasów jezdni. Konieczne było zajęcie części jezdni. Trwają prace naprawcze, nie mamy informacji o tym, kiedy zostaną zakończone - mówi Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich.
Jak informuje Marzena Wojewódzka z MPWiK, doszło do awarii przykanaliku od spustu deszczowego. Usunięcie skutków zostało zlecone zewnętrznej firmie, która działa pod nadzorem MPWiK.
- Został już wykonany wykop, konieczna jest wymiana około trzech metrów przykanalika - mówi Wojewódzka. - Nad nim przebiega duży kanał ciepłowniczy dlatego wykonawcy muszą wykazać się dużą precyzją i ostrożnością - zaznacza.
Apeluje też o rozwagę do kierowców przejeżdżających w rejonie prac. Miejsce awarii można ominąć tylko lewym skrajnym pasem jezdni. W godzinach szczytu może to powodować duże utrudnienia, szczególnie podczas popołudniowych powrotów z pracy.
- Dokładamy wszelkich starań, żeby prace jak najszybciej dobiegły do końca i by w czasie ich trwania zadbać o bezpieczeństwo kierowców - zapewnia Wojewódzka.
Korki od Trasy Siekierkowskiej
W poniedziałek wieczorem, na miejscu był nasz reporter Tomasz Zieliński. - Na wygrodzonej części jezdni stoi między innymi koparka, zerwana jest część nawierzchni, w ziemi jest dość duża dziura. W tej chwili, nie toczą się tu żadne prace. Nie ma żadnych pracowników - opisywał Zieliński.
W godzinach szczytu tworzyły się tam jednak duże korki. - Samochody zwalniają już na wysokości Trasy Siekierkowskiej - mówił nasz reporter.
We wtorek rano, w związku z mniejszym natężeniem ruchu w kierunku Wilanowa, sytuacja dla kierowców była nieco lepsza, ale na wygrodzonym terenie nic się nie działo. - Mimo wygrodzenia i sprzętu na jezdni nie odbywają się tu prace remontowe - mówił Mateusz Szmelter z tvnwarszawa.pl.
kk/mś