Tragicznie zakończyła się jazda motocyklisty, który nie zatrzymał się do policyjnej kontroli. Mężczyzna, który jechał bez kasku, stracił panowanie nad pojazdem, wjechał w środek wysepki ronda i przewrócił się. 46-latek zginął na miejscu.
Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę w Gostyninie (Mazowieckie). Po północy do służb wpłynęło zgłoszenie o motocykliście, który jedzie całą szerokością jezdni, zwalnia, nagle przyspiesza. Zgłaszający podejrzewał, że kierujący może być pod wpływem alkoholu.
Patrol policjantów namierzył motocyklistę na wjeździe do miasta. - Pojazd miał wyłączone światła. Kierujący nie miał na głowie kasku. Policjanci włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe, aby zatrzymać mężczyznę. Motocyklista widząc patrol przyspieszył i pojechał w kierunku centrum miasta - przekazał w rozmowie z tvnwarszawa.pl Paweł Klimek z Komendy Powiatowej Policji w Gostyninie.
Policjanci ruszyli za motocyklistą, który wjeżdżał w ulice jednokierunkowe, nie przestrzegał przepisów ruchu drogowego.
"Wjechał prosto w rondo"
- Na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Legionów Polskich wjechał prosto w rondo. W wyniku tego manewru wywrócił się. Policjanci natychmiast podbiegli do mężczyzny. Był nieprzytomny, bez funkcji życiowych. Policjanci podjęli resuscytację krążeniowo-oddechową do czasu przyjazdu zespołu ratownictwa. Po przyjeździe ratownicy kontynuowali resuscytację. Niestety w wyniku poniesionych obrażeń mężczyzna zmarł na miejscu - poinformował Klimek.
- Dalsze czynności były wykonywane pod nadzorem prokuratora rejonowego w Gostyninie - dodał.
Motocyklista miał 46 lat. Był mieszkańcem powiatu gostynińskiego.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: gostynin24.pl