Przed południem z ruchu zostały wyłączone trzy stacje metra. Pociągi pierwszej linii kursowały na skróconych trasach, uruchomiono też komunikację zastępczą, która - jak z towarami zastępczymi bywa - działała w najlepszym razie jako tako.
Na stacji Racławicka pasażer zasłabł w pociągu. Mimo reanimacji mężczyzna zmarł. Na miejscu trwały czynności policji i prokuratury.
Brak informacji na stacji
Jak relacjonował reporter tvnwarszawa.pl Lech Marcinczak, cała stacja Racławicka była zamknięta - przeszklone drzwi prowadzące do bramek i na peron były zablokowane. I dodał, że dopiero po godzinie 13 pojawiły się kartki informujące o tym pasażerów. - Wcześniej przewinęło się tu wiele zdezorientowanych osób, które pytały, co się stało i czy działa komunikacja zastępcza. Niestety nie było nikogo, kto udzielałby takich informacji - relacjonował Marcinczak.
Na czas trwania utrudnień uruchomiono zastępczą linię autobusową Z kursującą na trasie: Metro Wilanowska - al. Niepodległości - Batorego - Waryńskiego - Metro Politechnika.
Jak uchwycił na nagraniu nasz reporter, liczba pasażerów, którzy nie mogli skorzystać z metra znacząco przekraczała możliwości autobusów miejskich. Pasażerowie tłoczyli się we wnętrzu pojazdów i nie wszystkim udało się wsiąść do środka.
Od Joanny dostaliśmy informację o tym, że podczas sytuacji kryzysowych, dezorientacja dopada nie tylko korzystających z komunikacji miejskiej. "W autobusie zastępczym kierowca krzyczy do pasażerów: Gdzie mam dalej jechać?!" - napisała.
kk/mś