Niecodzienną sytuację nasz reporter zauważył na Wisłostradzie, między mostem Północnym, a Grota-Roweckiego. - Kierowca skody jechał około 100 km/h. W pewnym momencie z przyczepy wypadł mu worek śmieci, czego nie zauważył. Na szczęście był przywiązany - relacjonuje Lech Marcinczak.
"Wrzucił worek na przyczepę"
Jak dodaje, inni kierowcy zaczęli trąbić i machać rękami. Kierowca nic sobie z tego jednak nie robił.
- W pewnym momencie kierujący oplem wyprzedził skodę i nagle zahamował dając jasno do zrozumienia, że coś jest nie w porządku. W końcu kierowca zorientował się i zjechał na prawy pas, zatrzymał się. Wrzucił worek na przyczepkę i pojechał dalej - dodaje nasz reporter.
- Dobrze, że worek się nie zerwał, a w środku nie było na przykład cegieł - komentuje nasz reporter.
ło/r