Na miejscu początkowo nie było policji, która mogłaby kierować ruchem. Kierowcy byli zdani sami na siebie. Większość z nich trąbiła, denerwowała się. - Panuje ogromny chaos. Wszystko stoi, są bardzo duże utrudnienia. Najlepiej omijać tę okolicę - ostrzegał Piotr Machajski, dziennikarz tvnwarszawa.pl.
Problemy odbijały się także na pasażerach tramwajów i autobusów. Samochody stały na środku skrzyżowania blokując torowisko. To jeszcze pogłębiało problemy.
"Stoi cała Batorego"
- To jest bardzo ruchliwe miejsce. Kierowcy wracają tędy ze Służewca. Ci którzy jadą z tamtej strony, muszą ustąpić pierwszeństwa przejazdu. Natężenie ruchu jest bardzo duże, bo to szczyt komunikacyjny - dodał Machajski.
Samochody utknęły na całej długości ulicy Batorego od Pola Mokotowskiego do Boboli. Stała także część Wołoskiej. Korek zaczynał się przy szpitalu MSWiA.
Policja obiecała interwencję po naszym zgłoszeniu. Na miejsce miał pojechać patrol. - Wcześniej nikt tego nie zgłosił - usłyszeliśmy w zespole prasowym stołecznej policji.
Drogowcy zapowiadali, że światła będą naprawione. - Konserwator ma dwie godziny od momentu zgłoszenia awarii do jej naprawy - zapowiadał Mikołaj Pieńkos, rzecznik ZDM.
Wieczorem sygnalizacja działała prawidłowo.
Korek na Mokotowie
md/b