- Jesteśmy po rozprawie przed Sądem Okręgowym w sprawie Marszu Niepodległości. Niestety, rozstrzygnięcie jest dla nas niekorzystne. Sąd zgodził się z jednym z argumentów prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, ale jednocześnie zakwestionował inny argument, który był bardzo mocno "eksploatowany" przez prezydenta Warszawy w mediach - poinformował prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Bartosz Malewski.
Wyjaśnił, że sąd przyznał rację stowarzyszeniu, iż wnioski zostały złożone "w terminie".
- I właśnie dlatego to orzeczenie, które oddala nasze odwołanie, postrzegam jako pozytywne. Sąd uznał za zasadne argument o zagrożeniu dla życia, zdrowia i mienia z tego względu, że zgromadzenie miałoby odbywać się przez 16 dni – dodał.
Zwrócił uwagę, że pomijana jest kwestia innych zawiadomień, które mają okres krótszy, m.in dwa dni wypadające w weekend. Dodał, że argument, że tego rodzaju zgromadzenie miałoby zagrażać mieniu w znacznych rozmiarach oraz życiu i zdrowiu wydaje się dużo mniejszej wagi aniżeli przy zgromadzeniu 16-dniowym.
- Będziemy składać zażalenie na postanowienie sądu. Mamy na to 24 godziny – podkreślił Malewski.
Kolejną instancją będzie Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sprawą może się zająć już w najbliższy piątek, 18 października.
Malewski przypomniał, że w mocy zostają złożone przez stowarzyszenie zawiadomienia dotyczące 11 listopada. - Liczymy na to, że urząd postąpi w tym przypadku racjonalnie i postąpi zgodnie z przepisami, to jest wprowadzi do Biuletynu Informacji Publicznej zgromadzenie 11 listopada – zaznaczył.
Zaapelował do prezydenta Warszawy, że gdy ma jakieś wątpliwości, to żeby wyznaczył termin rozprawy administracyjnej. Ocenił, że argumenty, które podnosi prezydent Warszawy, są pozorne.
Mecenas Magdalena Majkowska z Instytutu Ordo Iuris podkreśliła, że zgromadzenia publiczne nie są i nie mogą być instrumentem walki politycznej, ponieważ wolność zgromadzeń jest wolnością konstytucyjną przysługującą każdemu obywatelowi.
Przedstawiciele stowarzyszenia są pewni, że marsz się odbędzie.
"I tak przyjadą dziesiątki tysięcy polskich patriotów"
Szef sztabu marszu Marcin Kowalski przekazał, że sztab pracuje od wielu miesięcy, by Marsz Niepodległości się odbył, przebiegł bezpiecznie i godnie.
- Prezydent Warszawy musi zrozumieć, że cokolwiek by zrobił, to do Warszawy 11 listopada na rondo Dmowskiego i tak przyjadą dziesiątki tysięcy polskich patriotów. Przyjadą ludzie, którzy nie ugną się przed tym zakazem – podkreślił.
Szef Straży Marszu Niepodległości Mateusz Marzoch zaznaczył, że jak co roku marsz będzie zabezpieczany przez wolontariuszy. - W poprzednich latach udawało nam się zapewnić bezpieczeństwo w trakcie marszu - dodał.
- Straż marszu zrobi wszystko, żeby zapewnić bezpieczeństwo podczas marszu. Od kilku miesięcy szkolimy się, planujemy zabezpieczenie i mamy nadzieję, że Marsz Niepodległości odbędzie się w spokoju. Bo, że się odbędzie, nie ma żadnej wątpliwości - podkreślił.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w mediach społecznościowych zaznaczył, że jeśli wpłynie wniosek zgodny z przepisami i ze zdrowym rozsądkiem, będzie co rozpatrywać. "Na razie wygląda na to, że ktoś tu bardzo chce rozpętać awanturę wokół dnia narodowego święta. I nie jestem to ja" - dodał.
Ratusz odmówił organizatorom marszu
Ratusz odmówił Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości pozwoleń na zorganizowanie 11 listopada zgromadzeń na trasie od ronda Dmowskiego do Stadionu Narodowego. W tym terminie i na tej trasie od lat stowarzyszenie organizowało marsz.
Jak przekazał, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości złożyło 28 września 2024 r. pierwsze zawiadomienie o zgromadzeniu zwołanym 28 października od godz. 21 do 12 listopada do godz. 1. "Organizator złożył następnie kolejne, praktycznie tożsame w treści zawiadomienia różniące się jedynie początkową datą planowanej aktywności" - wyjaśnił ratusz.
Program tego zgromadzenia przewidywał zgromadzenie stacjonarne na obszarze ronda Dmowskiego i pl. Defilad 28 października od godz. 21 do dnia 11 listopada do godz. 14. W kolejnych zawiadomieniach zostały zmienione daty rozpoczęcia (odpowiednio od 5, 6, 8, 9 i 10 listopada). Kolejnym etapem zgromadzenia miałby być przemarsz 11 listopada od godz. 14 do godz. 1 w dniu 12 listopada 2024 r. trasą: Al. Jerozolimskie, most Poniatowskiego, ul. Wał Miedzeszyński (zejście pętlą z mostu), ul. Wybrzeże Szczecińskie, ul. Siwca z zakończeniem na błoniach Stadionu Narodowego.
"W każdym zawiadomieniu o zgromadzeniu zadeklarowano udział 100 tys. osób" – poinformował ratusz.
Miasto wystąpiło o ocenę wniosków
W wydanej odmowie urząd zaznaczył, że sposób składania zawiadomień przez stowarzyszenie nie pozwala uznać, które z nich jest w rzeczywistości prawdziwe i będzie przeprowadzone, bo w żadnym z kolejnych zgłoszeń organizator nie wycofał się ze wcześniej złożonych zawiadomień.
Ratusz podał też, że wszystkie te zgłoszenia były przedwczesne. Mimo to ratusz wystąpił do policji, straży pożarnej, pogotowia ratunkowego i do Zarządu Transportu Miejskiego o ocenę planowanego zgromadzeń.
"Odpowiedzi, jakie zostały udzielone, jednoznacznie świadczą o tym, że organizacja zgromadzenia w przyjętej przez organizatora formule (w pierwszym zgłoszeniu jest to łącznie 16 dni, w późniejszych składanych zawiadomieniach ta liczba odpowiednio maleje), będą miały bardzo negatywny wpływ na funkcjonowanie miasta i działania służb ratunkowych oraz transportu publicznego, doprowadzając do paraliżu komunikacyjnego znacznej części Warszawy, co z kolei spowoduje zagrożenie dla zdrowia i życia mieszkańców" – przekazał ratusz.
Autorka/Autor: dg/b/gp
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl