Protest ratowników. Dyrektor pogotowia pyta o pieniądze na podwyżki. Minister: mam krwią podpisać, że trafią?

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, tvnwarszawa.pl
Wiceminister zdrowia o braku dialogu między dyrekcją pogotowia i ratownikami
Wiceminister zdrowia o braku dialogu między dyrekcją pogotowia i ratownikami TVN24
wideo 2/11
Wiceminister zdrowia o braku dialogu między dyrekcją pogotowia i ratownikami TVN24

Zaognia się konflikt w warszawskim pogotowiu. W weekend i w poniedziałek na ulice stolicy nie wyjechała część karetek. Ministerstwo przekonuje, że wywiązało się z warunków porozumienia. Ale władze Meditransu odpowiadają, że nie dostały pieniędzy, ani nawet deklaracji co do wysokości podwyżek i harmonogramu ich wypłaty. Tymczasem ratownicy proszą premiera o wprowadzenie zarządu komisarycznego w pogotowiu.

Spór dotyczy zaproponowanej ratownikom stawki. W piśmie do marszałka województwa mazowieckiego Adama Struzika, ratownicy medyczni zwrócili się o odwołanie dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego "Meditrans", a także jego zastępcy ds. technicznych. W piśmie oceniono m.in., że istotą konfliktu między ratownikami a dyrekcją jest brak jakiegokolwiek dialogu. W południe odbyło się spotkanie z przedstawicielami ratowników i Ministerstwa Zdrowia.

Wiceminister zdrowia: pan dyrektor przebywa na urlopie, ta sytuacja nie jest komfortowa dla nas wszystkich

Ze strony resortu uczestniczył w nim wiceminister Waldemar Kraska, który wyszedł później do dziennikarzy. Podkreślił, że w wyniku niedawnego porozumienia w większości kraju karetki wyjeżdżają. - Mamy niestety kilka miejsc w naszym kraju, gdzie te karetki nie wyjeżdżają. To, co dzisiaj było przedmiotem naszych rozmów z ratownikami, którzy pracują akurat w mieście stołecznym w Warszawie - wynika tylko i wyłącznie z jednej przyczyny: brak dialogu między pracodawcą a zespołami ratownictwa medycznego - poinformował Kraska.

- Myślę, że apel, który dzisiaj został wystosowany do marszałka (Adama) Struzika przez ratowników województwa (mazowieckiego) o odwołanie dyrektora stacji w Warszawie, jest takim aktem troszkę rozpaczy, ponieważ oni chcą pracować, oni są gotowi nieść pomoc warszawiakom, ale potrzebują tej rozmowy, tego dialogu. A wiemy, że w tej chwili pan dyrektor przebywa na urlopie, więc myślę, że ta sytuacja nie jest komfortowa dla nas wszystkich, a szczególnie dla warszawiaków, którzy w tej chwili są w pewnym procencie pozbawieni tej pomocy - powiedział wiceminister.

"Represjonowani z powodu wyrażania swoich poglądów"

Wskazał, że ratownicy wystosowali także apel w tej sprawie do premiera Mateusza Morawieckiego, aby wprowadził zarząd komisaryczny w stacji pogotowia ratunkowego w Warszawie. O takim scenariuszu informowaliśmy pierwsi na tvnwrszawa.pl. Treść apelu została opublikowana w mediach społecznościowych resortu:

W piśmie czytamy, że "wobec nierokujących nadziei na szybką poprawę i przedłużający się brak skuteczności wykonywania zadań publicznych w postaci zapewnienia prawidłowego funkcjonowania Zespołów Ratownictwa Medycznego" ratownicy zwracają się do Prezesa Rady Ministrów o objęcie pogotowia Meditrans zarządem komisarycznym.

"Brak dialogu dyrekcji z pracownikami i kontrahentami Wojewódzkiej Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Warszawie doprowadził do eskalacji protestu. Należy zaznaczyć, że pracownicy i kontrahenci byli gotowi zażegnać spór polubownie poprzez wspólne rozmowy i wypracowanie porozumienia, do którego do podpisania do dziś nie doszło. Wartym podkreślenia są również sytuacje, w których to dyrekcja stosuje szykany i represje wobec "niewygodnych" dla siebie pracowników, zwalniając ich z pracy, lub karnie przenosząc ich na odległe stacje wyczekiwania ZRM. Takie działanie powoduje, że z pracy zwolnieni zostali lub odeszli wysokiej jakości specjaliści ratownictwa medycznego i wieloletni pracownicy warszawskiego pogotowia, co prowadzi do obniżania jakości świadczonych przez WSPRiTS "Meditrans" w Warszawie usług zdrowotnych. Osoby te były represjonowane zazwyczaj z powodu wyrażania swoich poglądów" - wymieniają w piśmie ratownicy.

- To jest kolejny dowód na to, jak są zdesperowani - ocenił Kraska. I zarzucił: - Pan dyrektor komunikuje się z Ministerstwem Zdrowia w mediach społecznościowych, (tu) pojawiła się jego wypowiedź.

Kraska: mam podpisać krwią panu dyrektorowi, że te pieniądze do niego trafią?

Wiceminister przypomniał, że na mocy porozumienia stawka godzinowa nie może być mniejsza niż 40 złotych na godzinę. - My te środki zagwarantujemy, my te pieniądze przekazujemy - zapewniał.

Pytany przez reporterkę TVN24 Małgorzatę Telmińską o zarzuty dyrektora Meditransu Karola Bielskiego, który twierdzi, że pieniądze na podwyżki fizycznie do stacji nie dotarły i nie ma z czego wypłacić ratownikom wyższych pensji, Kraska odpowiedział: - Porozumienie opiewa, że od 1 października jest wzrost wynagrodzenia dla ratowników tzw. dodatkiem wyjazdowym. Na Radzie Ministrów została podjęta uchwała, że zwiększamy budżet na ratownictwo medyczne o właśnie taką kwotę. Ministerstwo Finansów taką kwotę zagwarantowało i dyspozycję przekazało do wojewodów. Nie wiem, czy mam krwią podpisać panu dyrektorowi Bielskiemu, że te pieniądze do niego trafią? Naprawdę te pieniądze trafią. Trzeba rozmawiać z ratownikami. W wielu miejscach takie negocjacje się toczyły i tam dyrektorzy jakoś nie mieli takich obiekcji, jak pan dyrektor Bielski.

Ratownicy: to dążenie do eskalacji konfliktu

Głos zabrał także jeden z ratowników pracujących w Meditransie. - Faktycznie, problem stoi tutaj po stronie pracodawców, którzy nie podejmują dialogu, pomimo wynegocjowanego porozumienia, które jak należy zauważyć, po raz pierwszy w historii ratownictwa medycznego gwarantuje minimalną stawkę dla pracowników kontraktowych, która daje możliwość do dalszych negocjacji - powiedział Damian Stachowiak. Przypomniał też, że propozycje były przedstawiane na spotkaniu z dyrekcją. - Co prawda, pan dyrektor osobiście się nie pofatygował (...) jest na urlopie. Wysłał na spotkanie dyrektora do spraw technicznych, który przedstawił ofertę niezgodną z zapisami porozumienia, niespełniającą jej w najmniejszym stopniu - ocenił.

- W naszej ocenie jest to dążenie do eskalacji tego konfliktu, czego mamy przykład chociażby dzisiaj, gdzie około połowy zespołów na terenie miasta stołecznego Warszawy nie wyjeżdża. My cały czas jesteśmy gotowi do dialogu, żeby zażegnać ten spór, bo tak, jak tutaj minister powiedział, chcemy wrócić do pracy - zadeklarował.

Część karetek nie jeździła w weekend

Ratownicy podają, że dyrektor "Meditransu" zaproponował im stawkę za godzinę niższą niż wynikająca z porozumienia, czyli 40 złotych z wliczonym dodatkiem wyjazdowym. W innych stacjach – jak zauważają - po przyznanym dodatku stawka godzinowa jest bliska 60 złotych. W związku z czym Część zespołów karetek nie pracowała w weekend - z informacji Polskiej Agencji Prasowej wynika, że w sobotę nie wyjechało ponad 20 załóg, a w niedzielę - 30.

Rzecznik MZ pytany w poniedziałek rano o sytuację w stolicy i bezpieczeństwo zdrowotne jej mieszkańców odparł, że "rzeczywiście w warszawskim Meditransie jest poważny problem na linii ratownicy-pracodawca". Problemu tego – jak ocenił - "chyba nie uda się już rozwiązać bez udziału ministerstwa i zdecydowanej interwencji marszałka województwa, który jest właścicielem Meditransu".

- Zarzewiem tego sporu wydaje się być nieadekwatne wynagrodzenie dla ratowników po przyznanym przez Ministerstwo Zdrowia 30-procentowym dodatku wyjazdowym, który został ustalony w porozumieniu z komitetem protestacyjnym ratowników - przekazał.

Andrusiewicz poinformował, że minister zdrowia w trybie pilnym zwołał spotkanie z ratownikami z Meditransu. - Rozmowy będzie prowadził już dziś o 12 minister Waldemar Kraska. Musimy szybko rozładować problem powstały - według naszej wiedzy - z winy pracodawcy - mówił. - Zapewniam, że życie i zdrowie warszawiaków nie jest zagrożone. Wojewoda na bieżąco uzupełnia wszystkie braki wynikające z protestu w Meditransie – dodał rzecznik resortu.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO>>

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: przekazujemy środki stacjom pogotowia

Wojciech Andrusiewicz był także gościem TVN24. Przekazał, że ministerstwo przekazuje środki zgodnie z porozumieniem z 19 września.

- Ale niestety w przypadku Warszawy dyrektor - wydaje się - nie spełnił oczekiwań ratowników wynikających z kwot przekazywanych przez ministerstwo. To znaczy, jeżeli w całym kraju widzimy, że te podwyżki dla ratowników już oscylują w granicach 60 złotych i stawka godzinowa oscyluje w granicach 60 złotych, to w Meditransie warszawskim dostali 40 złotych i stąd są zbulwersowani, stąd my organizujemy pilne spotkanie o godzinie 12 - mówił. Przyznał, że "zawsze jacyś niezadowoleni ratownicy się znajdą", ale "piłka nie leży już po naszej stronie". - Bo my przekazujemy środki stacjom pogotowia, ale nie mamy wpływu na to, jaką podwyżkę dadzą dyrektorzy pogotowia - stwierdził rzecznik MZ.

Zapewniał, że resort chce zakończenia konfliktu w warszawskim pogotowiu. - Zaprosiliśmy ratowników, żeby wysłuchać ich racji, będziemy rozmawiać z marszałkiem województwa mazowieckiego, właścicielem firmy Meditrans, czyli pogotowia ratunkowego w Warszawie, żeby jak najszybciej rozwiązał problem na linii z pracownikami - dodał. - Jeżeli stacja pogotowia otrzymuje środki na spełnienie oczekiwań na poziomie 60 złotych na godzinę , a dyrektor pogotowia daje 40 złotych, to coś tu jest nie tak. Gdzieś te 20 złotych dla ratownika ginie - zauważył.

Rzecznik MZ o sytuacji w stołecznym pogotowiu
Rzecznik MZ o sytuacji w stołecznym pogotowiu TVN24

Dyrektor pogotowia: nie otrzymaliśmy żadnej deklaracji co do wysokości tych środków, terminu ich przekazania

Do jego słów szybko odniósł się dyrektor Meditransu Karol Bielski. Wydał oświadczenie, adresowane do wiceministra Waldemara Kraski, w którym przekazał, że warszawskie pogotowie, mimo porozumienia między ratownikami a resortem, nie otrzymało informacji na temat podwyżek. "Do chwili obecnej (4.10.2021 g. 10:15) wbrew deklaracjom rzecznika prasowego MZ przekazanym na łamach mediów TVN24, WSPRiTS Meditrans SPZOZ nie otrzymaliśmy żadnej deklaracji co do wysokości tych środków, terminu ich przekazania zarówno z NFZ jak i MUW, pomimo wystąpień w tym zakresie. Zwracam się z prośbą o podjęcie działań w celu ich zabezpieczenia oraz możliwości realizacji w/w porozumienia niezwłocznie" - napisał.

I ostrzegł, że "działania wprowadzające w błąd mogą wpłynąć na eskalację protestu ratowników, a nie zamierzają do rozwiązania konkretnego problemu".

O tym, że w Warszawie zanosi się na kolejny protest informowaliśmy na tvnwarszawa.pl już w czwartek. Jak podawaliśmy, wypowiedzenia złożyło około 60 osób. Pracownicy Meditransu zapowiadali, że październikowy protest może być powtórką wydarzeń z początku września. W pierwszych dniach miesiąca część pracowników była na urlopie lub zwolnieniu lekarskim, inni złożyli wypowiedzenia. Mniejsza liczba karetek dostępnych dla pacjentów skutkowała tym, że do pomocy angażowano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Pod koniec tygodnia dotarły do nas również sygnały, że do protestu zamierzają przyłączyć się ratownicy z powiatów warszawskiego zachodniego i grodziskiego, którzy na co dzień podlegają pod dyspozytornię w Radomiu. Chodzi między innymi o stacje w Błoniu, Ożarowie Mazowieckim, Łomiankach, Starych Babicach, Grodzisku Mazowieckim i Milanówku.

Autorka/Autor:katke/b

Źródło: PAP, TVN24, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl