Porwał ją nurt Wisły, unosiła się na powierzchni wody twarzą do dołu. Kobietę wyciągnęli z wody policjanci z komisariatu rzecznego i przeprowadzili resuscytację. Na brzegu czekali już na nią ratownicy medyczni.
W trakcie pełnienia służby na wodzie patrol interwencyjny Komisariatu Rzecznego Policji w Warszawie otrzymał zgłoszenie od dyżurnego o kobiecie, która została porwana przez nurt rzeki. Unosiła się na powierzchni wody, ale w taki sposób, że nie miała możliwości złapania oddechu.
- Policjanci, mł. asp. Krzysztof Szczepaniak i sierż. Julia Nowakowska, przystąpili do działania. Chodziło o jak najszybsze dotarcie na miejsce i podjęcie na pokład kobiety, która - jak się po chwili okazało - nie wykazywała już czynności życiowych. Dzieląc się zadaniami, natychmiast przystąpili do resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Na brzegu czekała już załoga pogotowia ratunkowego - informuje w komunikacie mł. asp. Aleksandra Wasiak ze stołecznej policji. - Policjanci, będący cały czas przy poszkodowanej, zauważyli, że choć kobieta odzyskała przytomność, to jednak nie była w stanie nawiązać kontaktu. Zadbali o nią i uspokoili, że jest już bezpieczna - dodaje.
Rzeki są najniebezpieczniejszymi zbiornikami wodnymi, na których co roku dochodzi do największej liczby utonięć. W rzekach, nawet przy niższych stanach wody, płynie silny nurt, który przenosząc piasek ze żwirem usypuje wszelkiego rodzaju wypłacenia w postaci mielizn zwanych łachami, które w każdej chwili, pod wpływem większego ciężaru, mogą się usypać. Woda to żywioł i nigdy nie można go lekceważyć.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KSP