Urzędnicy unieważnili postępowanie na naprawę rzeźb dwóch chłopców w Dolince Szwajcarskiej, pomimo że niektóre oferty mieściły się w budżecie. - Zwróciliśmy się do trzech oferentów o wyjaśnienie tak zwanej "rażąco niskiej ceny", jednak nie były one wystarczające - przekazał nam stołeczny Zarząd Zieleni.
Zarząd Zieleni szukał firmy, która naprawi dwa amorki w Dolince Szwajcarskiej. Jeden z nich został uszkodzony młotkiem przez modelkę i instagramerkę Julię S. Urząd przeznaczył na sfinansowanie zamówienia maksymalnie 47 tys. zł. a ceny otrzymanych ofert wahały się od 15 do 153 tysięcy złotych. Przetarg został unieważniony. - Zasadniczym powodem unieważnienia był brak możliwości obiektywnego porównania złożonych ofert, a tym samym wyłonienia wykonawcy prac - wyjaśnia nam rzeczniczka ZZW Anna Stopińska.
Jednym z kryteriów wyboru była cena, jednak - jak zaznacza Stopińska - istotne były również: jakość wykonanych napraw, parametry materiałów oraz czas założony dla realizacji prac. - Do postępowania przystąpiły renomowane firmy z dużym doświadczeniem w kwestii działań konserwatorskich i restauratorskich, jak również z doświadczeniem w zakresie prac na tym konkretnym obiekcie. Jednak pośród złożonych ofert zauważalna była zdecydowana, bo aż 10-krotna różnica w wycenie prac - kosztorysy wahały się od około 15 tysięcy złotych do około 150 tysięcy złotych - zauważa rzeczniczka.
Urzędnicy zwrócili się więc do trzech oferentów z wnioskiem o wyjaśnienie tak zwanej "rażąco niskiej ceny". - Otrzymane wyjaśnienia nie były jednak wystarczające, tym samym nie doprowadziły do jednoznacznego wytypowania wykonawcy. Jednocześnie zaś Zarząd Zieleni uznał, że złożone oferty mogą podlegać możliwości dość swobodnego ich interpretowania - wyjaśnia Stopińska.
Zapowiada też, że wkrótce rozpocznie się nowe postępowanie, w którym urzędnicy szczegółowo rozpiszą kryteria wyboru wykonawcy.
Więzienie i pięć tysięcy złotych
O sprawie zniszczenia zabytkowej rzeźby było głośno w maju 2019 roku, gdy w internecie pojawił się film, na którym młoda kobieta odłupuje młotkiem nos amorkowi. Rzeźba jest elementem znajdującej się w Dolince Szwajcarskiej fontanny. Dziewczyna sama pochwaliła się swoim "wyczynem" w mediach społecznościowych. Prokuraturę zawiadomił stołeczny konserwator zabytków. W październiku ubiegłego roku zapadł wyrok. Sąd wymierzył Julii S. karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i pięć tysięcy złotych nawiązki.
- Konserwacja tego zabytku pochłonęła setki tysięcy złotych. Rzeźby w Dolince Szwajcarskiej przeszły też kilka lat temu remont. Fontanna, która znajduje się w centralnej części parku, została zaprojektowana po wojnie przez Zygmunta Stępińskiego. Amorki dłuta radzieckiego rzeźbiarza zostały postawione w parku już po wojnie, ale też są zabytkowe - mówił po zdarzeniu stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki.
Źródło: tvnwarszawa.pl