Na Kontakt24 otrzymaliśmy zdjęcia i nagrania nietypowego pasażera, który jechał dziś pierwszą klasą pociągu relacji Katowice - Białystok. Baran, na smyczy i w pieluszce, dosiadł się do pozostałych pasażerów wraz z opiekunką i psem w Warszawie.
Pan Marcin, autor zdjęć oraz filmu, wyjaśnił, że podróżował w środę pociągiem Intercity relacji Katowice - Białystok, kiedy około godziny 13:40 na stacji Warszawa Centralna do wagonu pierwszej klasy wsiadła kobieta z psem oraz baranem.
- Oba zwierzęcia były na smyczy, baran dodatkowo posiadał pieluszkę. Już przy wejściu pani konduktor nie była zbyt chętna, aby przyjąć nowych pasażerów, ale właścicielka jakoś wyprosiła ją, by mogły pojechać. Obiecywała, że będzie się nimi zajmować i pilnować, więc ostatecznie ruszyli z nami - relacjonował.
"Pani konduktor straciła cierpliwość"
- Nie mam nic przeciwko zwierzętom, dlatego początkowo mi to nie przeszkadzało. Baran co prawda beczał i biegał po wagonie, ale początkowo można to było uznać za zabawne, natomiast później zaczął brudzić, a zawartość pieluszki wypadała na podłogę. Pani właścicielka sprzątała te odchody, ale z czasem zrobiło się bardzo nieprzyjemnie i część pasażerów musiała przesiąść się do innych wagonów, a mówimy przecież o pierwszej klasie. W końcu dwie z pasażerek zaczęły interweniować, zwracając uwagę, bo baran zaczął podgryzać buty innemu pasażerowi, a kiedy zwierzę nabrudziło po raz trzeci, pani konduktor straciła cierpliwość, podeszła do pani i poinformowała, że za pięć minut pociąg będzie zatrzymywać się w Szepietowie i jest zmuszona poprosić ją o opuszczenie pociągu razem ze zwierzętami - opisywał. Mężczyzna podkreślił, że zwierzęta przebyły większą część drogi. - Szepietowo jest około 40 minut przed Białymstokiem, więc jechały z nami około półtorej godziny. Tak, jak wspomniałem, w innych okolicznościach byłoby to bardzo zabawne, natomiast trochę inaczej jest w długiej podróży, zwłaszcza jeśli ktoś zakupił droższe bilety na pierwszą klasę, aby mieć komfortową podróż. W każdym razie pomyślałem sobie, że może ta cała sytuacja kogoś zaciekawi albo chociaż rozśmieszy - zakończył.
Sytuacja nietypowa
Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy PKP Intercity, przyznał w rozmowie z redakcją Kontakt24, że sytuacja nie należy do typowych. - Oczywiście, wiele osób podróżuje ze zwierzętami na określonych poprzez regulamin warunkach, choć najczęściej są to koty lub psy, ewentualnie mniejsze zwierzęta przewożone w specjalnych transporterach. Jeśli chodzi o niedużego barana, to myślę, że można go potraktować jak dużego psa i w takiej sytuacji również istnieją zasady zgodne z regulaminem, bez względu na gatunek zwierzęcia, którymi należy kierować się podczas przewozu. Jednak jeśli regulamin dotyczący przewozu zwierząt zostanie złamany i zwierzę na przykład zacznie brudzić, wtedy konduktor ma prawo wyprosić właściciela wraz ze zwierzęciem z pojazdu przed planowym zakończeniem podróży - wyjaśnił.
Źródło: Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24/ Martin