Co weekend tereny zielone nad Wisłą są rozjeżdżane przez dziesiątki kierowców, mimo miejsc parkingowych dostępnych wzdłuż ulicy Ratuszowej i w Galerii Wileńskiej - alarmują aktywiści ze stowarzyszeń Miasto Jest Nasze i Porozumienie Dla Pragi. I apelują do ratusza o ukrócenie procederu.
W piątek Miasto Jest Nasze i Porozumienie dla Pragi na skrzyżowaniu Ratuszowej i Wybrzeża Helskiego zorganizowały happening pod tytułem "Dziki las czy dzikie parkowanie". W ramach wydarzenia symbolicznie osłupkowany i otaśmowany został teren, gdzie - jak alarmują aktywiści - w weekendy nielegalnie parkują samochody. Stanęły też tabliczki "Natura 2000 Dolina Środkowej Wisły" oraz "Zakaz parkowania w lesie".
Są legalne miejsca
- Jesteśmy na obszarze Natura 2000. Zarządzenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i plan miejscowy zakazują tutaj parkowania, natomiast co weekend mamy tutaj nawałnicę samochodów, które rozjeżdżają tereny dzikie. Te tereny powinny zarastać lasem. Jak policzyliśmy jest to około 15 arów, czyli łącznie kilkaset drzew mogłoby rosnąć na tym obszarze, gdzie jest dzikie parkowanie - wyliczał Robert Migas-Mazur ze stowarzyszenia Porozumienie dla Pragi.
Przekonywał, że w okolicy nie brakuje legalnych miejsc parkingowych. - Parkowanie odbywa się wzdłuż Wybrzeża Helskiego, jest parking przy Ratuszowej i zoo. Nie jest tak, że nie ma gdzie stanąć - dowodził Migas-Mazur. - Chcemy, żeby wróciły na te tereny drzewa i krzewy - mówił.
Wanda Grudzień z Porozumienia Dla Pragi zwróciła uwagę, że odwiedzający zoo mogą parkować, także w Galerii Wileńskiej. - Udostępnia im parking w okolicy, można się kawałek stamtąd przejść. Można parkować wzdłuż ulicy Ratuszowej. W tygodniu ta ulica jest cała pusta, więc ten parking jest de facto tylko dla osób, które przyjeżdżają do zoo. To też miejsce świetnie skomunikowane - mamy tramwaj, mamy autobusy, mamy metro. Wystarczy się przejść kawałek przez park - zauważyła aktywistka.
Aktywiście zapowiedzieli wysłane pism do RDOŚ-u, Biura Ochrony Środowiska, Zarządu Zielenie i do urzędu dzielnicy, żeby teren trwale zabezpieczyć przed nielegalnym parkowaniem.
"Kierowcy anektują nie tylko tereny dla pieszych, ale też teren zielony"
Według aktywistów z Miasto Jest Nasz i Porozumienia dla Pragi nielegalne parkowanie jest w stolicy problemem powszechnym. - Widzimy to na chodnikach, na jezdniach, a tutaj widzimy kolejny przykład, że kierowcy anektują nie tylko tereny dla pieszych, ale też teren zielony. Słyszeliśmy ostatnio o inicjatywie wojska, które chce założyć legalny parking w Lesie Kabackim, na Żoliborzu wiceburmistrzyni dzielnicy powiedziała, że "mieszkańcy parkują nielegalnie, ale zwyczajowo, ale my to szanujemy". Jesteśmy temu przeciwni, walczymy z nielegalnym parkowaniem szczególnie w okolicy, gdzie są miejsca parkingowe legalnie dostępne - argumentował Marcin Chlewicki z Miasto Jest Nasze.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24