Mieszkanka powiatu pruszkowskiego odebrała telefon od rzekomego funkcjonariusza policji. Ten polecił jej, by udała się do banku i wypłaciła oszczędności, które miały być "zagrożone". Funkcjonariusz miał następnie "zabezpieczyć" pieniądze. Kobieta zamówiła taksówkę do banku i w trakcie przejazdu opowiedziała historię kierowcy. Taksówkarz zorientował się, że kobieta padła ofiarą oszusta i zawiózł ją na policję.
Policja przestrzega, że temat oszustw dokonywanych metodą "na policjanta", "wnuczka" czy "adwokata" wciąż pozostaje aktualny - pomimo wielu komunikatów przekazywanych od kilku lat. Taką sytuację odnotowali we wtorek policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie.
Fałszywy policjant przekonał kobietę, by wypłaciła oszczędności
- Jedna z mieszkanek powiatu odebrała telefon. Rozmówca, podając się za funkcjonariusza policji, przekonał kobietę, że zgromadzone przez nią na koncie bankowym oszczędności są "zagrożone", a tym samym, aby ustrzec się ich utratą, on pomoże jej "zabezpieczyć" pieniądze - przekazała aspirant sztabowy Monika Orlik, rzeczniczka policji w Pruszkowie.
Dodała, że zdezorientowana kobieta, aby uniknąć utraty oszczędności, zdecydowała udać się do banku, aby wypłacić pieniądze i przekazać je fałszywemu policjantowi. W tym celu zamówiła taksówkę, która miała zawieźć ją na miejsce. - W trakcie przejazdu opowiedziała historię taksówkarzowi, który od razu zorientował się, że klientka padła ofiarą oszusta. Taksówkarz, zamiast do banku, zawiózł ją do Komendy Powiatowej Policji w Pruszkowie, gdzie opowiedziała funkcjonariuszom o zaistniałej sytuacji. Dzięki takiej postawie taksówkarza kobieta uniknęła utraty oszczędności życia, a oszust nie zrealizował swojego planu - wskazała policjantka.
Policja podkreśla, że nigdy nie informuje osób postronnych o podejmowanych działaniach. Nigdy też funkcjonariusze nie odbierają i nie przekazują pieniędzy.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock