Konflikt na linii burmistrz Sulejówka - dyrektorka szkoły. Lista zarzutów i tłumaczenie nauczycielki

Uczniowie otoczyli burmistrza na parkingu

Uczniowie otoczyli burmistrza na parkingu
Odpowiedź odwołanej dyrektorki liceum w Sulejówku na uwagi burmistrza miasta
Źródło: tvnwarszawa.pl

Nie gasną emocje po odwołaniu dyrektorki zespołu szkół imienia Ignacego Jana Paderewskiego w Sulejówku. Burmistrz Arkadiusz Śliwa opublikował uwagi, które miały doprowadzić do zwolnienia Jolanty Oniszk-Palacz. Wśród zarzutów znalazło się nieprawidłowe zarządzanie pieniędzmi, niszczenie dokumentów, czy zła organizacji zajęć. Dyrektorka ustosunkowała się do nich w opublikowanym wideo.

Do kulminacji konfliktu miedzy burmistrzem a dyrektorką Liceum Ogólnokształcącym oraz Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Ignacego Jana Paderewskiego w Sulejówku doszło pod koniec ubiegłego tygodnia. W czwartek w szkole pojawił się burmistrz Sulejówka Arkadiusz Śliwa, który wręczył dyrektorce Jolancie Oniszk-Palacz wypowiedzenie. Wywołało to nerwową atmosferę wśród nauczycieli i uczniów, którzy zgromadzili się przed sekretariatem. W tłumie zaczęli pojawiać się także rodzice. W pewnym momencie ktoś najprawdopodobniej rozpylił gaz pieprzowy. W powietrzu czuć było gryzący zapach.

Spór o pieniądze z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych

Na stronie urzędu miasta Sulejówek pojawiło się oświadczenie burmistrza w sprawie odwołania dyrektorki, gdzie obszernie opisał zarzuty stawiane kobiecie.

Według włodarza miasta odwołana dyrektorka miała dopuścić się nieprawidłowości w zarządzaniu pieniędzmi z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych (ZFŚS). Zarzuca on głównie, że dokumenty, będące podstawą wypłaty środków, były niewłaściwe. Część z nich miała być przeznaczona na wycieczkę. "Zostały wydatkowane za zgodą dyrektora na dofinansowanie wyjazdu 28 pracowników szkoły w tym dyrektora i wicedyrektora na podstawie odręcznego oświadczenia nauczyciela organizującego wyjazd, który wnosi o wypłatę środków na wyżej wymieniony cel w kwocie 30 800 zł. Taka forma dokumentu jest niezgodna z ustawą o rachunkowości oraz obowiązującą instrukcją obiegu i kontroli dokumentów finansowo-księgowych w szkole" - pisze burmistrz. Ze środków ZFŚS miała być również opłacona faktura za usługę gastronomiczną w kwocie 5 600 zł oraz faktura wystawiona za przewóz osób – na kwotę 500 zł. Jak twierdzi burmistrz, na wydatkowanie tych pieniędzy nie okazano ani dokumentów potwierdzających rozpatrzenie przez komisję socjalną, ani wniosków o udzielenie takiego świadczenia z funduszu, ani nie przedstawiono żadnych innych dowodów świadczących o wykonaniu usług.

Oniszk-Palacz odparła zarzuty burmistrza w opublikowanym wideo, powołując się na wyrok sądu z dnia 23 października 2008 roku, który - jak stwierdza - wyraźnie mówi, że przy dofinansowywaniu imprez zbiorowych przeznaczonych dla wszystkich pracowników kryterium socjalne nie musi być stosowane. "Pracodawca jest bowiem zobowiązany używać go jedynie przy przyznawaniu ulgowych usług i świadczeń, to jest zapomóg i pożyczek, a nie jeżeli realizuje inne dozwolone ustawą świadczenia i usługi w ramach działalności socjalnej" - napisała.

Burmistrz zarzuca złą organizację zajęć

Kolejny zarzut dotyczy braku zabezpieczenia i należytego przechowywania dokumentów archiwalnych. Według burmistrza, niszczono dokumenty, które były podstawą organizacji lekcji religii. "Domniemywam, że tymi dokumentami były oświadczenia o wyrażeniu chęci uczestnictwa dzieci w lekcjach religii. Według kontrolujących mieliśmy je przechowywać przez 25 lat" - odpowiada na to Oniszk-Palacz.

Śliwa widzi także nieprawidłowości w wypłacie wynagrodzeń nauczycieli - chodzi o nieprawidłowe wyliczenie nadgodzin. Była dyrektorka zaznacza, że błędy, które popełniła przy naliczaniu nadgodzin, zostały naprawione, a nadwyżki zwrócone.

Według burmistrza, dyrektor miała nie przeprowadzić również inwentaryzacji w szkole.

Odwołana dyrektor placówki miała też - według burmistrza - niewłaściwie planować dodatkowe zajęcia z języka polskiego, organizując je w tak zwanych okienkach, często podczas obowiązkowych zajęć edukacyjnych, co miało uniemożliwiać uczniom regularny udział. Odniósł się również do nauczania innych języków. Tam zarówno grupy będące na różnym poziomie zaawansowania, jak i różne roczniki, miały być łączone.

Jolanta Oniszk-Palacz nie zgadza się z tym zarzutem i wskazuje na trudności ze zdobyciem specjalistów. "Niełatwo układa się plan i organizuje zajęcia. Dodatkowo to organ prowadzący zabronił mi zatrudnić specjalistę od biznesu i zarządzania i w związku z tym przez prawie półtora miesiąca dzieci nie realizowały tego przedmiotu. Organ prowadzący nie pozwolił mi tej pani zatrudnić, ze względu na jej pochodzenie, mimo że miała pełne kwalifikacje i kilka lat pracowała w polskiej szkole" - stwierdza w opublikowanym nagraniu.

"Incydenty" w szkole

W szkole - według Śliwy - ma dochodzić również do poważnych incydentów, takich jak zażywanie narkotyków, palenie papierosów, wandalizm. Oniszk-Palacz oświadcza w nagraniu, że wraz z kadrą specjalistów podjęto działania w sprawie incydentów wypunktowanych przez burmistrza. "Wspomagał nas w tym komendant policji, który w każdą środę prowadził w zespole szkół ponadpodstawowych w Sulejówku zajęcia. Wzywaliśmy rodziców, zgłaszaliśmy sprawę do odpowiednich organów, organizowaliśmy zajęcia profilaktyczne" - wylicza odwołana dyrektorka. I zapewnia, że w placówce akty wandalizmu nie mają miejsca.

Włodarz miasta zarzuca również odwołanej dyrektorce zatrudnianie i faworyzowanie członków rodziny. Tutaj wskazuje na zatrudnienie jako dozorcy brata Oniszk-Palacz.

Protesty i zawiadomienie do prokuratury

W piątek, dzień po odwołaniu z funkcji dyrektorki placówki Jolanty Oniszk-Palacz, ponad połowa uczniów nie przyszła do szkoły, odbywały się też protesty.

Po zawiadomieniu przez burmistrza w sprawie nieprawidłowości w placówce, które stanowiły podstawy do zwolnienia dyrektorki, śledztwo prowadzi prokuratura. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że na tym etapie postępowania brak jest dowodów, aby doszło do przestępstwa. 

W listopadzie burmistrz Sulejówka Arkadiusz Śliwa złożył zawiadomienie do prokuratury. Z naszych ustaleń wynika, że miały to być ogólnie sformułowane zarzuty dotyczące działalności szkoły. Prokuratura dopiero w styczniu, po uzupełnieniu dokumentacji, rozpoczęła śledztwo. - Prowadzone jest z artykułu 231 i 276 Kodeksu karnego (nadużycie uprawnień oraz niszczenie lub ukrywanie dokumentu – red.) i skupia się na nieprawidłowościach w prowadzeniu dokumentacji szkolnej - poinformowała prokurator Magdalena Wieczorek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckiem. - Śledztwo prowadzone jest w sprawie, to znaczy, że nikt nie usłyszał zarzutów - dodała.

Spór burmistrza z dyrektorką

Nauczyciele oraz rodzice, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że relacje pomiędzy burmistrzem a dyrektorką zepsuły się po tym, jak syn burmistrza (jest uczniem szkoły) otrzymał na półrocze ocenę naganną z zachowania. Powodem wystawienia najniższej oceny miał być żart, w wyniku którego podając się za przedstawiciela jednej ze służb mundurowych, wraz z grupą kolegów, licealiści powiadomili absolwenta szkoły, że jest pilnie wzywany do wojska, w wyniku czego mężczyzna przerwał pracę i udał się we wskazany w rozmowie adres formacji wojskowej. - Wystawienie oceny nagannej synowi na pierwszy semestr nie miało żadnego wpływu na moją decyzję - uciął spekulacje burmistrz Arkadiusz Śliwa. - Ponieważ sprawa dotyczy ucznia, nie chcę jej komentować - mówiła Jolanta Oniszk-Palacz, była już dyrektorka.

Burmistrz tłumaczył przyczynę kontroli, która rozpoczęła się w czerwcu zeszłego roku i trwała do końca września, zwiększonymi wydatkami miasta na oświatę i w związku z tym koniecznością zbadania ich zasadności.

Czytaj także: