Napad na konwojenta w Płocku. Skradziono ponad dwa miliony złotych

W Płocku doszło do napadu na konwojenta (zdj. ilustracyjne)
Policja szuka dwóch napastników. Skradziono dwa miliony złotych
Źródło: TVN24
Konwojent firmy kurierskiej został napadnięty w poniedziałek wieczorem w Płocku. Policja potwierdziła, że doszło do rozboju. Prokuratura ujawniła z kolei, że skradziono ponad dwa miliony złotych. Poszukiwanych jest dwóch sprawców.

Do zdarzenia doszło na ulicy Kutnowskiej, na obrzeżach miasta. - Na tę chwilę mogę potwierdzić, że doszło do rozboju na pracowniku firmy zajmującej się konwojowaniem wartości pieniężnych. Nie udzielamy więcej informacji ze względu na dobro postępowania. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Płocku - powiedziała we wtorek rano podkomisarz Marta Lewandowska, rzeczniczka prasowa policji w Płocku.

Z kolei Małgorzata Orkwiszewska z Prokuratury Rejonowej w Płocku przekazała przed południem, że policja dostarczyła materiały we wtorek rano. - Policjanci, razem z prokuratorem, wykonywali szereg czynności wczoraj wieczorem i w nocy. Do tej pory one intensywnie trwają. Na tym, bardzo wstępnym etapie wiemy, że do zdarzenia doszło wczoraj o godzinie 19 - poinformowała we wtorek przed godziną 11 prokurator Orkwiszewska. - Nie ujawniamy jeszcze szczegółów ze względu na dobro śledztwa. Nie chcemy, żeby ujawnienie informacji miało negatywny wpływ na przebieg tego postępowania i ustalenie sprawców - dodała.

Śledczy początkowo nie ujawniali, jaka kwota została skradziona. Nie zdradzali też szczegółów zdarzenia. Jedna ze stron facebookowych z lokalnymi wiadomościami podała, że łupem złodziei mogło paść nawet trzy miliony złotych.

Napastników było dwóch, skradziono dwa miliony złotych

Po południu reporter TVN24 Piotr Borowski przekazał natomiast, że według ustaleń prokuratury, napastników było dwóch. - To informacje, które zostały zebrane od konwojenta, który został napadnięty. Ale także są zdjęcia z monitoringu, z okolicznej stacji benzynowej - przekazał reporter. I dodał: - Ponad dwa miliony złotych skradziono, więc bardzo duża suma. Pytanie też, dlaczego ten konwojent był sam, bo na ogół w takich przypadkach, jeśli są przewożone znaczne sumy, to jest więcej osób do ich ochrony - podał Borowski.

W rozmowie z reporterem prokurator Orkwiszewska przyznała, że od razu po uzyskaniu informacji o tym zdarzeniu policja, jak i prokurator, wykonywali szereg czynności: oględziny, zabezpieczone był monitoringi, przesłuchani byli świadkowie. - Prokurator osobiście przesłuchał pokrzywdzonego. Wszystkie te czynności zmierzają do ustalenia sprawców. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że sprawców było dwóch - potwierdziła prokurator.

W pobliżu miejsca, w którym doszło do napadu, reporter TVN24 natknął się także na spalony samochód, który zabezpieczała policja. - Pani prokurator przyznała, że ten spalony pojazd ma także związek z tą sprawą, ale dla dobra śledztwa, ponieważ sprawa jest bardzo gorąca, nie chce ujawnić szczegółów - podał reporter.

Dodał, że napadnięty konwojent trafił do szpitala, ale został już wypisany.

Czytaj także: