Policjanci drogówki po raz pierwszy zatrzymali parę w peugeocie na ulicy Jarząbka w Piasecznie.
- Kiedy poinformowali siedzącego za kierownicą mężczyznę, że sprawdzą stan jego trzeźwości, ten wyraźnie przestraszony stwierdził, że "może coś wyjść", bo właśnie przed chwilą używał zimowego płynu do spryskiwaczy - przekazała st. asp. Magdalena Gąsowska z komendy w Piasecznie.
Badanie alkomatem wykazało, że ma on w wydychanym powietrzu ponad pół promila, a do tego nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. - Zgodnie z obowiązującymi przepisami, auto zostało przekazane za pokwitowaniem pasażerce pojazdu, natomiast 44-latek otrzymał zakaz dalszej jazdy - opisała Gąsowska.
"Ale ja tylko chciałem ją odwieźć"
To jednak nie koniec tej historii. Zaledwie 40 minut po zakończeniu pierwszej kontroli policjanci zaledwie kilkaset metrów dalej, na ulicy Słonecznej, ponownie natknęli się na tego samego kierującego, w towarzystwie tej samej kobiety, w tym samym peugeocie. - Ale ja tylko chciałem ją odwieźć - tłumaczył znów 44-latek.
- Jakby miłość była usprawiedliwieniem na jazdę w stanie nietrzeźwości. Auto trafiło na lawetę, a kierujący zaledwie w ciągu godziny uzbierał cztery zarzuty karne. Wkrótce stanie przed piaseczyńskim sądem, gdzie będzie się musiał tłumaczyć ze swoich randkowych przygód - podsumowała policjantka.
Autorka/Autor: kz/b
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Piasecznie