W Garwolinie Prawo i Sprawiedliwość złożyło dwie listy kandydatów do Rady Powiatu. Na jednej z nich zabrakło nazwiska starosty i kilku innych radnych. Poseł Grzegorz Woźniak, który ją złożył tłumaczy, że osoby wykreślone miały "torpedować działania". Zaskoczony takim obrotem sprawy jest Waldemar Sabak, który złożył drugą z list. Poseł był pierwszy i to jego lista została zarejestrowan. Do poniedziałku od decyzji komisarza wyborczego można się jednak jeszcze odwołać. Materiał Dawida Rydzka w Polska i Świat.
W Garwolinie przypadkiem lub nie odbija się obecny stan PiS. Jedna partia, jedna Rada Powiatu, ale listy kandydatów do niej dwie.
– Pracujemy dla samorządu i tym kierowaliśmy się w czasie tej kadencji i poprzednich - mówi Mirosław Walicki starosta powiatu garwolińskiego. Dopytywany, czy ktoś się tym nie kieruje, odpowiada: - Tak, w tym wypadku poseł Prawa i Sprawiedliwości - precyzuje. Kariera polityczna tutejszego starosty w wyniku partyjnej walki nieoczekiwanie na tę chwilę może dobiegać końca. – To jest zemsta, zemsta za pewne działania – twierdzi Walicki.
Wykreśleni z list mieli "torpedować działania"
Partyjny kolega Walickiego, szef lokalnych struktur i poseł Prawa i Sprawiedliwości z tego okręgu dziękował mieszkańcom za ostatnie głosy. "Szanowni Państwo, mieszkańcy ziemi garwolińskiej, właśnie PKW ogłosiła oficjalne wyniki do Sejmu RP, ponownie uzyskałem mandat posła. Składam serdeczne podziękowania Wszystkim, którzy w tegorocznych wyborach obdarzyli mnie zaufaniem i oddali swój głos na moją osobę oraz osobom, które aktywnie uczestniczyły w mojej kampanii" - głosi billboard wiszący przed biurem poselskim Grzegorza Woźniaka w Garwolinie.
Teraz Woźniak zgłosił listy bez nazwiska starosty i kilku innych radnych. - Garwolin to piękna historia, Garwolin to tętniąca życiem rzeczywistość. Garwolin to iskrząca wyobraźnią przyszłość. Jeszcze jedno ważne przesłanie: Włosi mają swoją pizzę, Amerykanie hamburgery. Jeśli jednak marzycie o polskim rosole, to z ręką na sercu powiem, że nie ma lepszego od tego niedzielnego garwolińskiego ugotowanego na wodzie z rzeki Wilgi - opowiadał 24 maja 2023 z sejmowej mównicy Grzegorz Woźniak.
Wykreśleni z list, jak pisze w przesłanym nam oświadczeniu poseł Grzegorz Woźniak mieli "torpedować działania", "powoływać się na poparcie osób wysoko postawionych z Warszawy", a to w samym powiecie "decyduje się o kwestiach personalnych".
– Mam tego maila, że "proszę zgłaszać listy w takim kształcie, który został wynegocjowany" - podkreśla starosta Mirosław Walicki. Pytany, czy poseł PiS nie wiedział o tym, czy wolał udawać, że nie wie, odpowiada o swojej perspektywie tak: - Trudno mi powiedzieć, natomiast na pewno dla pana posła wygodne było zrobienie to, co zrobił - zaznacza.
Do komisji trafiły dwie listy tej samej partii
Uporządkujmy więc. W poniedziałek o godzinie 9.40 w komisji wyborczej listy PiS zgłasza poseł Woźniak. Dwie godziny później do komisarza trafia pismo z Nowogrodzkiej, że pełnomocnictwo posła zostało odwołane. O 14.20 komisję wyborczą odwiedza wójt Waldemar Sabak, też z partyjnym pełnomocnictwem. Te miał mieć już zresztą wcześniej i też listą kandydatów PiS. Tyle że z zupełnie innymi nazwiskami. Wtedy pozostaje mu tylko prosić o wycofanie tych już zarejestrowanych. Bezskutecznie.
- Ja jestem bardzo zaskoczony, bo to taka sytuacja, gdzie nie powinna mieć miejsca. Jak przyjechałem na miejsce, to już pan Grzegorz realizował swoją misję, swoją rejestrację. Także to już wiedziałem, że taka sytuacja jest - mówi Waldemar Sabak, wójt gminy Górzno. Wójt jest w szoku, podobnie jak radny, będącego tu w opozycji lokalnego komitetu.
- Sytuacja chyba bezprecedensowa, kuriozalna – mówi Norbert Wilbik, radny powiatu garwolińskiego. – Raczej PiS był skonsolidowany. W poprzednich wyborach uzyskali 15 mandatów, najwięcej. Byli najsilniejszą grupą – dodaje.
"Jedna lista zgłoszona bez uzgodnień"
Garwolińskie problemy niespecjalnie zajmują innych posłów z tego okręgu. - To pokazuje wewnętrzny problem PiS i rozłam, jaki wewnątrz partii następuje po oddaniu władzy - komentuje Żaneta Cwalina-Śliwowska z Polski 2050.
- Widać wyraźnie, że tak jak i w centrali, tak i w Garwolinie ryba już się psuje. Jeśli mamy już dwie głowy to znaczy, że nie ma żadnej - obrazuje Marek Sawicki z PSL.
Do poniedziałku od decyzji komisarza wyborczego można się jeszcze odwołać, o czym ma zdecydować już centrala PiS przy Nowogrodzkiej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24