W hali dawnych zakładów mięsnych w Janikowie pod Kozienicami w środę wieczorem wybuchł pożar. Akcja gaśnicza trwała niemal całą noc. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych.
W kulminacyjnym momencie akcji gaśniczej na miejscu pracowało 25 zastępów straży pożarnej z Kozienic i okolic oraz pluton "pożar fabryka" z powiatu zwoleńskiego.
- Pluton "pożar fabryka" to kilka wozów straży wyznaczonych do akcji gaśniczej, w której konieczne jest duże zabezpieczenie wodne - wyjaśnił Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl.
Ogień objął cały dach. Hala ma wymiary 125 x 60 metrów. Łunę ognia było widać z wielu kilometrów.
Strażacy po godzinie 21 przekazali, że nie ma osób poszkodowanych.
W czwartek rano brygadier Karol Kroć, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie potwierdził, że nie ma informacji o tym, aby ktoś ucierpiał w pożarze.
- Pożar został zlokalizowany w godzinach nocnych i został już ugaszony. Natomiast na miejscu są jeszcze trzy zastępy strażaków, które nadzorują pogorzelisko - poinformował około godziny 7 Karol Kroć.
Strażacy sprawdzają, czy nie pojawiają się jeszcze pojedyncze zarzewia ognia. Nadzór nad pogorzeliskiem potrwa jeszcze kilka godzin.
W trakcie akcji służb droga krajowa numer 48, w pobliżu której znajduje się hala, była zablokowana w obu kierunkach. Jak poinformowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, te utrudnienia zakończyły się po północy.
Autorka/Autor: mg/gp/dg
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl