Jeden nie żyje, drugi trafił do aresztu. Sklep nie był ich pierwszym celem

Mężczyźni mieli też dokonać próby napadu na zakład bukmacherski
Napad na sklep w Kobyłce
Źródło: monitoring
Drugi z podejrzanych o napad na sklep w Kobyłce został zatrzymany, usłyszał zarzut usiłowania rozboju i został tymczasowo aresztowany. Pierwszy, w wyniku szamotaniny z właścicielem sklepu, został przez niego ugodzony nożem. Nie żyje, jego ciało znaleziono na pobliskim parkingu. Wcześniej obaj mieli próbować wtargnąć do zakładu bukmacherskiego, a w dniu napadu pić alkohol i brać narkotyki.

Informacje o zatrzymaniu przekazała Monika Kaczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Wołominie. - Mężczyzna został zatrzymany w poniedziałek około godziny 19 w Kobyłce - podała policjantka.

W Prokuraturze Rejonowej w Wołominie 22-latek usłyszał zarzut usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za przestępstwo będzie odpowiadał w warunkach recydywy. Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Wołominie zastosował wobec niego areszt tymczasowy na okres trzech miesięcy.

22-latek usłyszał zarzuty i trafił do aresztu
22-latek usłyszał zarzuty i trafił do aresztu
Źródło: KSP
Alkohol, narkotyki i próba włamania

Okazuje się, że sklep w Kobyłce nie był pierwszym miejscem, które próbowali obrabować. Z zeznań 22-latka, jak informuje "Gazeta Wyborcza", wynika, że mężczyźni w dniu napadu pili alkohol i brali narkotyki.

Prokurator Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" dodała, że planowali oni zarobienie pieniędzy, dokonując włamania.

- Początkowo próbowali się włamać do punktu zakładów bukmacherskich w pobliskiej miejscowości, ale tam jedynie wybili szybę. Następnie zamówili Ubera, nie zapłacili kierowcy i weszli do sklepu w Kobyłce - powiedziała Katarzyna Skrzeczkowska w rozmowie ze "Stołeczną".

zielonka
Mężczyźni mieli wcześniej dokonać próby napadu na zakład bukmacherski w Zielonce
Źródło: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

W kominiarkach i z bronią

Prokurator Katarzyna Skrzeczkowska przekazała w poniedziałek, że w niedzielę około 23.30 dwóch napastników w kominiarkach weszło do sklepu w Kobyłce. - Jeden z nich miał broń. Drugi metalową rurkę. W środku zastali pracownicę sklepu. Jeden z mężczyzn próbował ukraść pieniądze. Wtedy wyszedł właściciel sklepu. Doszło do szamotaniny i właściciel ugodził jednego z napastników nożem, po czym napastnicy uciekli - informowała Skrzeczkowska.

Prokurator dodała, że napastnicy wybiegli następnie ze sklepu: - Ciało jednego z nich (25-latka - red.), znaleziono kilkaset metrów dalej.

Nagranie z kamery monitoringu

W mediach społecznościowych pojawił się film z monitoringu, pokazujący przebieg napadu. Widać na nim, jak jeden z napastników wchodzi za sklepowa ladę i - prawdopodobnie - próbuje otworzyć kasę. Po chwili pojawia się właściciel, który uniemożliwia mu wyjście. Dochodzi do szamotaniny, drugi napastnik podbiega do lady i grozi mężczyźnie bronią. Ten chwyta za długi nóż, wyprowadza dwa pchnięcia w bok napastnika i wypycha go. Obaj agresorzy uciekają ze sklepu. Ze względu na drastyczny charakter nie pokazujemy nagrania w całości.

- W tym momencie nie wiemy, ile ciosów otrzymał 25-latek oraz jaki był bezpośredni powód śmieci. Na szczegółowe pytania odpowiedzą wyniki sekcji zwłok - powiedziała "Wyborczej" prokurator Skrzeczkowska.

"Ofiara ataku ma prawo bronić swego życia i mienia"

We wtorek wieczorem do sprawy odniósł się także minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. "To bandyta ma się bać konsekwencji tego, że kogoś krzywdzi, a ofiara ataku ma prawo bronić swego życia i mienia. Właściciel sklepu, który ugodził nożem napastnika, dostał w śledztwie status pokrzywdzonego. Drugi sprawca napadu został tymczasowo aresztowany" - napisał na Twitterze Ziobro.

Śledztwo

Śledztwo jest prowadzone w kierunku usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Właściciel sklepu został przesłuchany w charakterze świadka.

- Oczywiście badane są też granice obrony koniecznej. Czy zostały przekroczone, czy nie. Wszystko będzie w toku śledztwa wyjaśniane - podsumowała Skrzeczkowska.

Czytaj także: