Policjanci z Wyszkowa (Mazowieckie) zlikwidowali dziuplę samochodową, w której demontowano na części kradzione samochody. Do sprawy zatrzymano czterech mężczyzn. Wszyscy usłyszeli zarzuty.
Jak poinformował Damian Wroczyński z Komendy Powiatowej Policji w Wyszkowie, policjanci podejrzewali, że w jednym z gospodarstw na ternie gminy Zabrodzie kradzione auta są rozbierane na części. - Śledczy zaplanowali akcję związaną z kontrolą podejrzewanych pomieszczeń gospodarczych na wtorkowy wieczór. Zbliżając się do jednej z wiat, usłyszeli odgłosy stukania o metal, co wzbudziło podejrzenia kryminalnych. Kiedy dotarli na miejsce, zauważyli trzech mężczyzn zajętych demontażem nissana o wartości 130 tysięcy złotych - zrelacjonował Wroczyński.
Okazało się, że auto zostało skradzione na terenie Niemiec kilka dni wcześniej. - Przestępcy na widok policjantów podjęli próbę ucieczki i nie stosowali się do wydawanych poleceń. Bezskutecznie. Natychmiast po pościgu zostali zatrzymani. Na miejscu pojawił się również właściciel posesji. Samochód, jego części i podzespoły zostały zabezpieczone na policyjnym parkingu - opisał mundurowy.
Do sprawy zatrzymano czterech mężczyzn w wieku od 35 do 42 lat. Są to mieszkańcy powiatu wyszkowskiego i wołomińskiego. - Wszyscy prosto z samochodowej dziupli trafili do policyjnego aresztu, gdzie usłyszeli zarzuty. W czwartek śledczy na podstawie zgromadzonych materiałów przedstawili im zarzut dotyczący przestępstwa paserstwa. Teraz o ich losie zdecyduje sąd. Za przestępstwo przeciwko mieniu grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności - podsumował Wroczyński.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Wyszków