Urodziła w hostelu, potem zaniosła noworodka do kosza na śmieci. Jest decyzja o aresztowaniu 18-latki

Sprawę prowadzi Prokuratura-Rejonowa w Mińsku Mazowieckim
Brzeziny (powiat miński)
Źródło: Google Earth
Przy przystanku w Brzezinach w powiecie mińskim znaleziono martwego noworodka. 18-latka z Ukrainy przyznaje, że doszło do porodu i że zaniosła dziecko do kosza na śmieci. Twierdzi, że dziecko urodziło się martwe, co – jak wynika z opinii biegłego – jest nieprawdą. Prokuratura oskarżyła kobietę o dzieciobójstwo, jednak nie wyklucza, że dojdzie do zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo. Podejrzana trafiła do aresztu.

Chodzi o wydarzenia z nocy z niedzieli na poniedziałek (16 września), do których doszło w hostelu pracowniczym w Brzezinach.

- Na drugim piętrze mieszkała 18-letnia Ukrainka, która przyjechała do Polski dwa miesiące temu. Była w ciąży. W nocy rozpoczął się poród. 18-latka krążyła między drugim piętrem, a - wspólną dla mieszkańców – łazienką. To właśnie tam urodziło się dziecko – mówi Magdalena Wieczorek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim. 

Sprawę prowadzi Prokuratura-Rejonowa w Mińsku Mazowieckim
Sprawę prowadzi Prokuratura-Rejonowa w Mińsku Mazowieckim
Źródło: Google Maps

Biegły stwierdził, że dziecko urodziło się żywe

Dodaje, że kobieta twierdzi, iż dziecko urodziło się martwe.

- Zawinęła je w reklamówkę i zaniosła do kosza na śmieci stojącego obok pobliskiego przystanku autobusowego. Biegły, wbrew temu co mówi 18-latka, stwierdził, że dziecko nie było martwe. Przyszło na świat 37. tygodniu ciąży, było zdrowe, żywe i zdolne do przeżycia – zaznacza Wieczorek.

W szpitalu powiedziała gdzie zostawiła noworodka

18-latka po porodzie zaczęła się gorzej czuć.

- Jako że nie urodziła łożyska, doznała krwotoku. Wezwano do niej karetkę. Po tym jak w szpitalu zorientowano się, że jest po porodzie, zapytano ją, gdzie jest dziecko. Wskazała lekarce miejsce. Z kosza na śmieci noworodka wyjęła policja. Dziecko już nie żyło – mówi prokurator.

Badane są różne hipotezy co do przyczyn jego śmierci. – Być może wykrwawiło się, bo nie miało przeciętej pępowiny. Mogło się udusić w reklamówce, mogło też się wyziębić. Czekamy na opinię biegłych – zaznacza nasza rozmówczyni.

ZOBACZ TEŻ: Oblała męża łatwopalną cieczą i podpaliła. Jest akt oskarżenia

Prokuratura: możliwa zmiana kwalifikacji czynu na zabójstwo

18-latka trafiła na trzy miesiące do aresztu. Usłyszała zarzut z artykułu 149 Kodeksu karnego, czyli dzieciobójstwa. Artykuł brzmi tak: "matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

- Nie jest jednak powiedziane, że nie nastąpi zmiana kwalifikacji czynu i kobieta nie będzie odpowiadała jednak za zabójstwo. O dzieciobójstwie możemy mówić tylko wtedy, gdy czyn nastąpił w wyniku np. szoku po porodzie. Jeśli biegli to wykluczą, będzie odpowiada za zabójstwo – zaznacza prokurator.

Bliscy 18-latki odpowiedzą za utrudnianie śledztwa

Oprócz 18-latki zatrzymani zostali też: jej kuzyn, jej siostra oraz chłopak siostry. Wszyscy to obywatele Ukrainy.

- Są podejrzani o utrudnianie śledztwa. Zacierali ślady porodu, sprzątali krew. Zaprzeczali, że 18-latka była w ciąży i do porodu w ogóle doszło. Zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze w postaci zakazu opuszczania kraju i dozoru policji. Grozi im od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Inne osoby, które były tej nocy w hostelu, twierdzą, że spały i o niczym nie wiedziały – mówi nam Wieczorek.

Czytaj także: