Na szczęście był to tylko test, który miał uświadomić kierowcom, jakie niebezpieczeństwa czyhają na nich przy przejazdach kolejowych.
Huk, pisk hamulców, odgłos miażdżonej blachy. Z manekinów, które zostały umieszczone w samochodzie nie zostało zbyt wiele.
- Lokomotywa razem z wagonem jechała zaledwie 40 km/h. Efekt był piorunujący – opowiada Krzysztof Łańcucki, rzecznik Polskich Linii Kolejowych, które zorganizowały akcję. – Nie ma szans, żeby udało się zatrzymać taki skład. Droga hamowania przy tej prędkości wynosi około 200 metrów - dodaje.
Ku przestrodze
Crash test miał uświadomić kierowcom, jak niebezpieczne może być zderzenie z pociągiem. A takich wypadków nie brakuje.
W zderzeniu pociągu z autobusem na przejeździe kolejowym na Białołęce w grudniu ubiegłego roku ciężko rannych zostało 7 osób.
par/roody