To już przesądzone - woda w Wiśle jest na tyle czysta, że miasto planuje reaktywację kąpielisk. Po wielu latach na wiślane plaże powrócą legendarne baseny przepływowe. Miasto szykuje dwa kąpieliska.
To już przesądzone - woda w Wiśle jest na tyle czysta, że miasto planuje reaktywację kąpielisk. Po wielu latach na wiślane plaże powrócą legendarne baseny przepływowe. Miasto szykuje dwa kąpieliska. Na archiwalnych fotografiach z okresu dwudziestolecia międzywojennego widać pływające drewniane baseny. Były zakotwiczone kilkanaście metrów od brzegu, dochodziło się na nie pomostem, a za przebieralnię służyły eleganckie drewniane budki ze spadzistym dachem. Pływało się w wiślanej wodzie, przepływającej przez otwory w ścianach basenu. Tylko na plaży przy moście Kierbedzia do wyboru było kilka takich kąpielisk.
- Planujemy dwa baseny. Będą do dyspozycji najpóźniej w 2020 roku - zapowiada Marek Piwowarski, pełnomocnik miasta ds. zagospodarowania nabrzeża Wisły.
W programie inwestycyjnym Dzielnica Wisła 2014-2020 na przystanie i kąpieliska przeznaczono 30,4 mln złotych.
- Baseny nie były dla nas inwestycją pierwszoplanową. Traktujemy je raczej, jako zwieńczenie odbudowy tradycji korzystania z warszawskiej Wisły. Na początku powstał więc most na Żeraniu, bulwary wiślane, ścieżki rowerowe, przystań Młociny, cztery przystanie pływające, które są aktualnie kończone na basenach portu Żerańskiego, a w przygotowaniu jest Przystań Warszawa na Cyplu Czerniakowskim i kilka innych inwestycji rozpoczętych jeszcze przed 2015 - tłumaczy Marek Piwowarski.
Co się odwlecze, to nie uciecze
- Temat o sobie sam przypomniał, bo w tym roku otrzymaliśmy ofertę od firmy, która chce sprzedać wiślany basen z Krakowa. Przeanalizowaliśmy propozycję i doszliśmy do wniosku, że to jednak nie to - mówi Marek Piwowarski.
Basen z Krakowa to przebudowana barka towarowa. Nie pływa się w nim w wiślanej wodzie, a typowej basenowej. Ma długość 25 metrów, jest szeroki na 6. W najgłębszym miejscu ma 2,1 m, a w najpłytszym 1,25 m.
To że Warszawa nie skusiła się na barkę, nie oznacza, że nie będziemy kąpać się w pływających basenach.
- Będziemy dążyć, w miarę możliwości technicznych i sanitarnych, do zastosowania rozwiązań, które dadzą ludziom wybór, czy kąpać się w wodzie z wodociągów czy bezpośrednio zamoczyć się w Wiśle - mówi Marek Piwowarski.
Kto kąpie się w Wiśle?
Od kilku lat, wraz z poprawieniem się czystości wody, warszawiacy coraz śmielej wchodzą do Wisły. Za Zawadami dużą popularnością cieszą się łachy, przy których ludzie kąpią się w płytkich rozlewiskach ze stojącą wodą. Widać sceny kojarzące się dotąd tylko z bałtyckimi kurortami: parawany, grajdoły, dzieci taplające się w wiślanej wodzie. Rodzice patrzą na igraszki swoich pociech ze spokojem i sami zażywają kąpieli.
Jedni nadal omijają Wisłę dalekim łukiem, a inni kąpią od pokoleń. Znający Wisłę doskonale rdzenni mieszkańcy Pragi Północ na dzikiej plaży na wysokości ZOO kąpali się także za czasów PRL, w czasach, gdy kontaktu z wiślaną wodą unikali nawet milicjanci z rzecznego komisariatu. Bo można było od niej dostać... wysypki. To już przeszłość, bo wraz z pojawieniem się oczyszczalni ścieków po lewej stronie miasta, wiślana woda stała się czysta, Oficjalnie kąpiel jest zakazana, ale nie jest tajemnicą, że do Wisły wskakują o świcie co bardziej krewcy goście letnich klubów.
Gdzie będą baseny?
Do zacumowania pływającego basenu konieczna jest odpowiednia głębokość wody. W Krakowie - 1,40 m.
- To dosyć dużo, bo taka głębokość jest u nas rzadkością, dlatego musieliśmy znaleźć odpowiednie lokalizacje - tłumaczy Marek Piwowarski. Jak zapowiada pierwszy basen ma powstać na wysokości Portu Praskiego, pomiędzy Mostem Śląsko-Dąbrowskim i ulicą Ratuszową. Będzie elementem strefy sportu, która już powstaje w miejscu dawnej miejskiej plaży, z pięknym widokiem na Zamek Królewski. Będzie tam uprawiać m.in. kalinistykę i skimboard. Na wodzie być może powstanie też zaproponowana przez mieszkańców w ramach budżetu partycypacyjnego na rok 2017 pływająca sauna, sąsiadująca z kąpieliskiem.
Drugi basen przycumowany zostanie przy Cyplu Czerniakowskim. Przed wojną od strony rzeki była tam duża plaża. I właśnie basen. Po wojnie był ostatnim "ostatnim Mohikaninem" warszawskich basenów przepływowych. Działał jeszcze w latach 60.
Potem zniknął. Ale warszawiacy wylegali tłumnie na nadwiślańskie plaże jeszcze na początku lat 70. Były strzeżone kąpieliska i ratownicy. Potem woda stała się niebezpiecznie brudna i kąpali się twardo tylko prażanie.
- Nowe kąpieliska mają być inwestycją publiczno-prywatną. Szukamy poważnego prywatnego partnera, z którym zrealizujemy ten projekt - mówi Marek Piwowarski.
Alex Kłoś
Źródło zdjęcia głównego: Narodowe Archiwum Cyfrowe