Dwuletni chłopiec zginął pod kołami samochodu ciężarowego w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca, który przyjechał z paszą dla zwierząt, manewrował na podwórku.
Tragedia wydarzyła się w środę około godziny 11 w miejscowości Zdunek. - Jak ustaliliśmy, na jedną z posesji kierowca ciężarówki iveco przywiózł paszę dla zwierząt. Podczas wykonywania manewrów na podwórku dziecko dostało się pod koła samochodu - mówi Elżbieta Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Jak doszło do tragedii? - Kierowca samochodu iveco, po krótkiej rozmowie z ojcem, ruszył samochodem i poczuł tąpnięcie pod prawym kołem. Zatrzymał samochód. Okazało się, że dziecko zostało przejechane. Leżało na plecach, znajdowało się pomiędzy przednim a tylnym kołem pojazdu. Miało obrażenia głowy - dodaje.
Przesłuchują świadków, planują sekcję
Kierowca, jak ustaliły służby, był trzeźwy. Został zabrany na pobranie krwi w celu ustalenia, czy nie był pod wpływem środków odurzających. Oboje rodzice byli trzeźwi.
Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają okoliczności potrącenia dziecka. Wiadomo, że dwulatek był pod opieką jednego z rodziców, gdy na podwórko wjechał dostawczy samochód z towarem.
- Wykonywane są oględziny ciała dziecka z udziałem lekarza oraz oględziny miejsca zdarzenia. Po przeprowadzonych oględzinach zewnętrznych ciało chłopca zostanie zabezpieczone do przeprowadzenia sekcji zwłok. Przesłuchujemy świadków, zabezpieczamy samochód iveco do dalszych badań - opisała prokurator Łukasiewicz.
Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają okoliczności potrącenia dziecka. Wiadomo, że 2-latek był pod opieką jednego z rodziców, gdy na podwórko wjechał dostawczy samochód z towarem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock