Dwuletni chłopiec zginął pod kołami samochodu ciężarowego w okolicach Ostrołęki (Mazowieckie). Do zdarzenia doszło, kiedy kierowca, który przyjechał z paszą dla zwierząt, manewrował na podwórku. 51-latek usłyszał zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Tragedia wydarzyła się w środę około godziny 11 w miejscowości Zdunek. - Jak ustaliliśmy, na jedną z posesji kierowca ciężarówki iveco przywiózł paszę dla zwierząt. Podczas wykonywania manewrów na podwórku dziecko dostało się pod koła samochodu - mówi Elżbieta Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Jak doszło do tragedii? - Kierowca samochodu iveco, po krótkiej rozmowie z ojcem, ruszył samochodem i poczuł tąpnięcie pod prawym kołem. Zatrzymał samochód. Okazało się, że dziecko zostało przejechane. Leżało na plecach, znajdowało się pomiędzy przednim a tylnym kołem pojazdu. Miało obrażenia głowy - dodaje.
Przesłuchują świadków
Kierowca był trzeźwy. Został zabrany na pobranie krwi w celu ustalenia, czy nie był pod wpływem środków odurzających. Oboje rodzice byli trzeźwi.
Policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają okoliczności potrącenia dziecka. Wiadomo, że dwulatek był pod opieką jednego z rodziców, gdy na podwórko wjechał dostawczy samochód z towarem.
Zarzuty dla kierowcy
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce Elżbieta Edyta Łukasiewicz poinformowała, że prokuratura przedstawiła 51-letniemu mężczyźnie zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do stawianego zarzutu i złożył krótkie wyjaśnienia – powiedziała rzeczniczka.
Dodała, że wobec mężczyzny zostały zastosowane wolnościowe środki zapobiegawcze: 5 tys. zł poręczenia majątkowego, zakaz opuszczania kraju i dozór policji.
Źródło: tvnwarszawa.pl/PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock