Z wyjazdowego meczu legioniści wrócili do Warszawy w piątek rano. Po porażce w Lizbonie, oprócz kilkunastu kibiców, piłkarzy przywitali głównie dziennikarze.
"Szkoda, że tak wyszło"
- Wydaje mi się, że w pierwszym meczu zabrakło skuteczności. Gdybyśmy strzelili dwie bramki więcej, to byśmy się cieszyli. Wiedzieliśmy, że rewanż będzie trudniejszy – przekonuje Rybus. – Zawiódł pierwszy mecz - dodaje.
Rybus podkreśla, że w obu meczach piłkarze Legii nie czuli się gorsi od portugalskiej drużyny. - Szkoda, że tak wyszło, ale była duża szansa, żeby awansować i grać z Manchesterem City - skwitował Rybus.
Legioniści nie kryli, że w Lizbonie grało im się ciężko. – Piłkarze Stortingu agresywnie do nas podchodzili. Grało się trudniej niż u siebie – mówi z kolei Janusz Gol.
Dyktowali warunki
Na Alvalade w Lizbonie, tak jak na Pepsi Arenie, to podopieczni Macieja Skorży dyktowali warunki. W Warszawie prowadzili dwukrotnie, ale za każdym razem piłkarze Sa Pinto wyrównywali.W rewanżu znowu mieli dogodne okazje, ale w końcówce piłka wpadła do bramki strzeżonej przez Duszana Kuciaka i sen o zawojowaniu Europy się skończył. - Rywalizacja z Legią była bardzo dobrym doświadczeniem, a zawodnikom trenera Skorży życzę powodzenia w rozgrywkach krajowych - podsumował dyplomatycznie portugalski trener, wcześniej zastrzegając, że "mógł wygrać tylko wielki Sporting".
Jak Guardiola- Czujemy żal, bo mogliśmy wyeliminować "Lwy", mimo że to lepsza drużyna niż Legia. Życzę Sportingowi sukcesów na międzynarodowej arenie, a trenerowi Sa Pinto, aby stał się tym, kim w Barcelonie jest Pep Guardiola - odpowiedział Maciej Skorża.Dodał, że więcej już ze swoich podopiecznych wykrzesać nie mógł. - Daliśmy z siebie wszystko - podkreślił. - W tej chwili na tyle nas stać. W Warszawie stworzyliśmy zdecydowanie więcej sytuacji, a tutaj rywale nie pozwolili nam na wiele. Nie chcę komentować pracy sędziego, bo i tak już niczego nie zmienię. Na pewno było kilka kontrowersyjnych sytuacji - dodał.W styczniu stracił Ariela Borysiuka, który został sprzedany do niemieckiego Kaiserslautern, a w niedzielę przeciwko Śląskowi nie zagrają już Maciej Rybus i Marcin Komorowski, którzy przenoszą się do Tereka Grozny. - Jestem rozczarowany tym, że nikogo nie pozyskaliśmy przed Ligą Europejską - zaznaczył Skorża, ale od razu dodał: - Chłopaki już motywują się na potyczkę we Wrocławiu. Wiemy, jak ważne to będzie spotkanie.
Kartki na prawo i lewo- Byliśmy lepszą drużyną przez całe dziewięćdziesiąt minut - podkreślił Kuciak, który mimo wszystko, przy straconej bramce mógł zachować się lepiej. - Zostawiliśmy dziś na boisku serce i walczyliśmy do samego końca, ale to nie wystarczyło. Arbiter rozdawał dziś kartki na prawo i lewo, nieco sprzyjając gospodarzom, ale winy za porażkę nie możemy zrzucać na sędziego. Kibice wspierali nas do ostatniej sekundy fantastycznym dopingiem zarówno w Polsce, jak i w Lizbonie, za co im serdecznie dziękuję - podsumował Jakub Rzeźniczak.Na trybunach Alvalade zasiadło ponad 2 tysiące fanów Legii. Regularnie zakrzykiwali ponad 18 tys. Portugalczyków. Również dzięki nim o Legii zrobiło się głośno w Europie w tym sezonie. Holendrzy kręcili o nich filmy, gdy przyjechali do Eindhoven. Straszono hordami pijanych, by potem docenić ich postawę na trybunach. Ekipa z Łazienkowskiej, razem z nimi, zbudowała markę, z którą na Starym Kontynencie trzeba się liczyć.CZYTAJ TAKŻE NA TVN24.PLtvn24.pl//kcz//bgr