"Pewnie dla paru groszy go zamordowali"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Policja szuka sprawców bądź sprawcę napadu, w wyniku którego zginął mężczyzna
Policja szuka sprawców bądź sprawcę napadu, w wyniku którego zginął mężczyznaTVN24
wideo 2/2
Policja szuka sprawców bądź sprawcę napadu, w wyniku którego zginął mężczyznaTVN24

Zapalają znicze. Zostawiają laurki. Ktoś przystaje, kiwa głową z niedowierzaniem. Jeśli rozmowy na ulicach, to tylko o tym. Pan Stanisław z warzywniaka nie żyje. - Dlaczego? - pytają w Ząbkach. Służby opowiadają: nie znamy motywu. Ale prawdopodobnego mordercę mają już wytypowanego.

Piątek, świątek i niedziela, zawsze otwarte. Jak zabrakło warzyw do obiadu, na pana Stasia można było liczyć. W ostatnią niedzielę też miał otwarte do późna. Zamknąłby koło 19, jak zwykle. Później poszedłby do domu albo na spacer z swoim psem Lolkiem, który towarzyszył mu w warzywniaku niemal codziennie. W niedzielę też był.

Ale ktoś zaatakował.

Małżeństwo, które przejeżdżało akurat obok pawilonu przy Powstańców Śląskich, zauważyło w witrynie dwie szarpiące się postacie.

Telefon na policję.

Pana Stasia nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu. Służby szukają mordercy do dziś.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Pierwszy

Ząbki otrzymały prawa miejskie w 1967 roku. Po 1969 wybudowano pierwsze bloki - w rejonie ulic Stefana Batorego i Wojska Polskiego. Miasto zaczęło się rozbudowywać. Wzdłuż Powstańców powstawały osiedla. Nowi mieszkańcy nie musieli długo rozglądać się za warzywniakiem. Pan Stanisław już tam był.

Agnieszka: - Ulicy nie było, a warzywniak u Stasia już tak. Prowadził ten zieleniak chyba osiemnaście lat. Wtedy nigdzie jeszcze kartą nie można było płacić, a u Stasia tak.

Anna: - A nawet jak człowiek nie miał pieniędzy przy sobie, to dał na kredyt. I to bez pisania. Mówił "proszę" i wybrać pozwolił. Miał bardzo dobre jajka i ogórki kiszone. Jabłka. Bardzo duży wybór. Każdy produkt świeży. I kwiaty miał, wszystko miał, kto co chciał.

Znicze przed warzywniakiem zamordowanego mężczyzny Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Lolek

Biznes prowadził z żoną. Bardzo się kochali. Gdy odeszła - kilka lat temu - długo nie mógł sobie z tym poradzić. Ale w końcu stanął na nogi. W układaniu towaru pomagał mu już wtedy wnuk. Nieco już obskurny barak zamienił na nowy, większy pawilon. Za to zlikwidował terminal do płacenia kartą.

I dalej pracował siedem dni w tygodniu. Kiedy nie było klientów, słuchał muzyki i oglądał informacje na małym telewizorze. Towarzyszył mu Lolek. Krystyna: - Biały piesek, przyjazny. Nie atakował, nie był żadnym zagrożeniem. Czasami z wnuczkami go odwiedzałyśmy.

Bogusław: - Duże psisko, ale dzieciaki go zagłaskały. Nie był groźny. Ktoś się zorientował, że nie obroni pana Stasia, przyszedł dwa razy do sklepu, już wiedział.

Kiedy pan Stanisław leżał nieprzytomny na podłodze, Lolek był przy nim.

Włodek widział pana Stanisława jeszcze w niedzielę. Przyznaje, że zakupy robił rzadko. Częściej zachodził, żeby porozmawiać. - Chyba że nam zabrakło pomidorka do obiadu. Dobry człowiek. Pogadać lubił. Swój. Nie wiem, komu się naraził - mówi. A za chwilę się reflektuje: - Chociaż ciężko powiedzieć, że komuś naraził. To raczej wyskok bandycki. Na picie albo narkotyki, starszy człowiek to łatwy łup. Bo jak inaczej to wytłumaczyć?

Pan Stanisław zmarł w niedzielę Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Znicze

Otwierał z samego rana. W poniedziałek rano klienci zobaczyli kartkę z napisem: "Sklep zamknięty. Przepraszamy".

Zmroziło ich, gdy zaczęły pojawiać się znicze. 

Anna: - Pomyślałam, może ktoś nagle zmarł. Na ulicy. I usłyszałam, że zamordowali. Szok.

Krystyna: - Dowiedziałam się w poniedziałek, jak wyszłam rano na miasto. Bardzo przeżyłam tę historię. W taki sposób? Żeby taki dobry człowiek zakończył swoje życie?

Do Ząbek przeprowadziła się w czerwcu, ale pana Stanisława już zdążyła dobrze poznać. Jak zobaczyła, że przed pawilonem ustawiają się kolejki, pomyślała, że towar musi być świeży. I już tylko u niego kupowała owoce i warzywa. - Bardzo sympatyczny, ze wszystkimi rozmawiał, przychylny, miał duży wybór. Jeżeli czegoś nie miał, a ludzie potrzebowali, to zamawiał. Ja na przykład potrzebowałam aronii. Nie miał. Umówiliśmy się, że pojedzie na giełdę i zamówi. Tak było - wspomina. 

Krew

Policjanci znaleźli go w kałuży krwi. Żył. W warzywniaku nie było nikogo innego. Zniknęła też gotówka z kasy. Ile? Policja nie wie.

Tomasz Sitek, oficer prasowy policji w Wołominie, relacjonuje sucho: - Zaatakowany we własnym sklepie. Został przewieziony do szpitala. Po kilku godzinach otrzymaliśmy informację, że poszkodowany zmarł. I dalej standardowo: - Policjanci z komisariatu w Ząbkach oraz funkcjonariusze wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Wołominie prowadzą czynności w tej sprawie

Śledztwo prowadzi również prokuratura. Służby mają już dokładny rysopis potencjalnego sprawcy. Ale kiedy pytam o motyw, przyznają: - Nie mamy pojęcia. 

- U nas też się żyje tą sprawą. Pana Stanisława znało wielu naszych pracowników, są w szoku - przyznaje jeden ze śledczych.

Znicze przed warzywniakiem zamordowanego mężczyzny Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Dlaczego?

Na klamce do warzywniaka pana Stanisława ktoś zawiesił białe tulipany. Na schodku stoją dwa duże znicze: "Kochanemu tacie". "Kochanemu dziadkowi". Obok setki innych. Światełek przybywa. Dzieci przynoszą laurki. Piszą: "Panie Stasiu, aniołki będą pana pilnować". Albo: "Spoczywaj w pokoju nasz niedzielny aniele, jak coś w domu zabrakło". Zostawiają też obrazki dla Lolka. 

Znicze przed warzywniakiem zamordowanego mężczyzny Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
Znicze przed warzywniakiem zamordowanego mężczyzny Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Ich rodzice pytają: kto zabił? Obok warzywniaka działa sklep rybny. Pracuje w nim młody mężczyzna. Dopiero co zaczął, ale pana Stanisława zdążył poznać. - Jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Kiedy poszedłem rozmienić sto złotych, wyjął z kieszeni ładnych kilka tysięcy. Może ktoś inny też to zauważył? - zastanawia się. - Ale jeżeli miałaby to być tylko kradzież, to dlaczego zginął człowiek?

Inni mają swoje teorie: - To musiałby być ktoś, kto znał tego człowieka. To musiał być ktoś, dla kogo nawet drobne pieniądze są ważne. Człowiek, który nie miał sumienia. Przypuszczam, że nie miał sumienia! Bo kto idzie zabić drugiego człowieka po to, żeby niewielkie pieniądze uzyskać? - pyta starsza kobieta.

Za warzywniakiem kilkadziesiąt skrzynek. Obok całkiem zaśnieżony samochód dostawczy. W okolicy jeszcze kilka pawilonów z automatami. Anna wskazuję na budę, która jest rozbierana. - Tam były gry hazardowe. Następna buda za warzywniakiem, tam też jest hazard. To jest miejsce, gdzie przychodzą różni ludzie, niekoniecznie przyzwoici. Pewnie dla paru groszy go zamordowali.

- Ludzie się boją - dodaje. I zaznacza, że ostatnio na ulicy Powstańców naliczyła trzydzieści sklepów monopolowych. 

Znicze przed warzywniakiem zamordowanego mężczyzny Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Statystyka

Od początku roku w Ząbkach zginęły dwie osoby. Do pierwszego zabójstwa doszło w noc sylwestrową, gdy 26-latek zadał cios nożem 23-latkowi, po którym ten zmarł. Kilka dni później doszło do napadu na pana Stanisława.

Ale policja uspokaja. - W roku 2020 w porównaniu do roku 2019 w Ząbkach stwierdzono o 140 przestępstw mniej (533 do 673) - mówi Tomasz Sitek. - Wykrywalność kształtowała się na poziomie 43,66 procent, to jest o 6,82 procent więcej niż w roku 2019 - dodaje.

Przekazuje także szczegółowe dane. W 2020 roku w porównaniu do 2019 stwierdzono o 49 mniej kradzieży z włamaniem (74 do 123), o 39 mniej kradzieży cudzej rzeczy (156 do 195), o 11 mniej kradzieży samochodów (24 do 35), o 3 mniej uszkodzeń rzeczy (56 do 59), o 2 mniej rozbojów (2 do 4) oraz o jedną bójkę i pobicie mniej (0 do 1). Wzrost policjanci odnotowali jedynie w uszczerbku na zdrowiu - w 2020 roku zgłoszono 12 tego typu zdarzeń, a w 2019 - 8.

W Ząbkach etatowo pracuje 36 funkcjonariuszy, który mają do dyspozycji sześć radiowozów. - Na terenie miasta każdej doby służbę pełnią co najmniej dwa partole prewencji plus funkcjonariusze Wydział Ruchu Drogowego, zarówno w radiowozach oznakowanych, jak i nieoznakowanych, w tym z wideorejestratorem, funkcjonariusze Wydziału Kryminalnego KPP Wołomin oraz Ogniwa Wywiadowczo-Patrolowego KPP Wołomin. Służby patrolowe na terenie miasta Ząbki są również wspierane przez funkcjonariuszy Oddziałów Prewencji KSP i Straży Miejskiej w Ząbkach - wylicza.

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Tramwaje nie będą jeździły fragmentem Alej Jerozolimskich. Konieczna jest naprawa torowiska w jednym z najbardziej uczęszczanych skrzyżowań tramwajowych - na rondzie Czterdziestolatka - poinformowały Tramwaje Warszawskie. Prace będą się toczyły w sobotę i niedzielę, 27-28 kwietnia.

Tramwajarze na rondzie Czterdziestolatka. Weekend z utrudnieniami

Tramwajarze na rondzie Czterdziestolatka. Weekend z utrudnieniami

Źródło:
PAP

Toyota land cruiser miała założone niemieckie tablice rejestracyjne, ale została skradziona w Czechach. Policjanci z "Kobry" wspólnie z funkcjonariuszami stołecznego "Orła" przeprowadzili akcję zatrzymania podejrzanego o paserstwo.

"Kobra" i "Orzeł" we wspólnej akcji

"Kobra" i "Orzeł" we wspólnej akcji

Źródło:
tvnwarszawa.pl

75-latkę przez kilka dni osaczali oszuści. Działali bardzo skutecznie. Kobieta była przekonana, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Do tego stopnia, że nie uwierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Mimo ostrzeżeń przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali dalej. Odzyskali prawie całą kwotę i zatrzymali trzech podejrzanych o dokonanie oszustwa metodą "na policjanta".

Ostrzegali ją policjanci i rodzina. Im nie uwierzyła, oszustom oddała pół miliona

Ostrzegali ją policjanci i rodzina. Im nie uwierzyła, oszustom oddała pół miliona

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Pradze-Północ jeden z zaparkowanych samochodów zaniepokoił przechodniów. Z dziurawego baku wyciekało paliwo. Łatwopalna ciecz groziła pożarem. Na miejscu zjawili się strażnicy miejscy, a potem strażacy.

Z auta na parkingu wyciekało paliwo

Z auta na parkingu wyciekało paliwo

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Uczelniana Komisja Wyborcza Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ogłosiła, że wybory rektora odbędą się 6 maja, a jedyną kandydatką jest prof. Agnieszka Cudnoch-Jędrzejewska. Urzędujący rektor prof. Zbigniew Gaciong wyraził niepokój w związku z tą decyzją.

Wybory na WUM mają się odbyć z jedną kandydatką. Obecny rektor "zaniepokojony"

Wybory na WUM mają się odbyć z jedną kandydatką. Obecny rektor "zaniepokojony"

Źródło:
PAP

Aktywistki i aktywiści związani z organizacją Ostatnie Pokolenie blokowali w piątek rano most Świętokrzyski. "To nie koniec na dzisiaj" - zapowiedzieli i słowa dotrzymali. Koło południa protestowali na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Królewskiej w centrum Warszawy, a po południu w Alejach Jerozolimskich. Walczą w ten sposób, jak twierdzą, o lepszy transport publiczny i zwracają uwagę na katastrofalne zmiany klimatyczne.

Przyklejali się do jezdni, blokowali ruch w centrum Warszawy

Przyklejali się do jezdni, blokowali ruch w centrum Warszawy

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z wydziału kryminalnego z warszawskiej Woli zatrzymali 42-latka poszukiwanego na podstawie dwóch listów gończych, nakazu doprowadzenia i trzech zarządzeń w celu ustalenia miejsca pobytu do czynności prawnych. 

Zatrzymali go i zawieźli do więzienia. Mieli sześć powodów

Zatrzymali go i zawieźli do więzienia. Mieli sześć powodów

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę 1 maja na ulice stolicy powrócą zabytkowe autobusy i tramwaje. Dwa brzegi Wisły połączą promy, a nad Zegrze popłynie statek Zefir.

Wyjadą zabytkowe autobusy i tramwaje. Brzegi Wisły połączą promy i wypłynie Zefir

Wyjadą zabytkowe autobusy i tramwaje. Brzegi Wisły połączą promy i wypłynie Zefir

Źródło:
PAP

W Białobrzegach kierowca samochodu osobowego potrącił dwóch rowerzystów. Jeden z nich trafił do szpitala. Przyczyny wypadku bada policja.

Kierowca potrącił dwóch rowerzystów, jeden trafił do szpitala

Kierowca potrącił dwóch rowerzystów, jeden trafił do szpitala

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zatrzymali do kontroli kierowcę tira, który przekroczył prędkość w terenie zabudowanym. To był początek jego kłopotów. Jak się okazało, złamał zakaz prowadzenia, a ponadto nie posiadał karty zalogowanej w tachografie cyfrowym i - jak oświadczył - nigdy takiej nie posiadał.

Po kontroli stracił prawo jazdy w siedmiu kategoriach

Po kontroli stracił prawo jazdy w siedmiu kategoriach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Kontakt 24 napisał czytelnik, który był pasażerem lotu na trasie Bukareszt-Warszawa. Z jego relacji wynika, że podczas lądowania w samolot uderzył piorun. Jak opisał, w kabinie było słychać huk i widać oślepiające światło. Rzecznik przewoźnika potwierdził zdarzenie.

"Jeden wielki huk i oślepiające światło". W lądujący samolot uderzył piorun

"Jeden wielki huk i oślepiające światło". W lądujący samolot uderzył piorun

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Przez głupi żart na Lotnisku Chopina 54-latka zepsuła sobie urlop. Mieszkanka Warszawy powiedziała podczas odprawy, że w bagażu ma "jakąś bombę i jakieś narkotyki". Do Egiptu nie poleciała, w dodatku ma do zapłacenia 500 złotych mandatu.

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Były wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz został prezydentem Raciborza, 55-tysięcznego miasta na Śląsku. - To wyzwanie. Nie traktuję tego jako zwieńczenia swojej kariery zawodowej, liczę, że uda się w życiu trochę jeszcze zrobić - mówi nam samorządowiec. 

Był wiceprezydentem Warszawy, będzie rządził małym miastem na Śląsku

Był wiceprezydentem Warszawy, będzie rządził małym miastem na Śląsku

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek, 26 kwietnia, rowerzyści z Warszawskiej Masy Krytycznej oficjalnie rozpoczną sezon pod hasłem "Wiosna wraca rowerem". W sobotę natomiast na ulice wyjadą motocykliści.

W piątek rowerzyści, w sobotę motocykliści

W piątek rowerzyści, w sobotę motocykliści

Źródło:
tvnwarzawa.pl

Ksiądz pełniący posługę w jednej z warszawskich parafii został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Duchowny usłyszał zarzuty, jest podejrzany o oszustwa podatkowe oraz przywłaszczenie pieniędzy pochodzących z darowizn. Straty Skarbu Państwa mogły wynieść ponad pięć milionów złotych.

Ksiądz z warszawskiej parafii zatrzymany przez CBA

Ksiądz z warszawskiej parafii zatrzymany przez CBA

Źródło:
tvnwarszawa.pl