Jest akt oskarżenia w głośnej sprawie przyjmowania łapówek przez sześciu byłych policjantów i pracowników cywilnych stołecznej policji w zamian za informowanie laweciarzy o kolizjach i wypadkach w Warszawie. Jednym z oskarżonych jest Kamil G. - sprawca wypadku, w którym zginęła nastolatka z Pragi.
O Kamilu G. pisaliśmy na tvnwarszawa.pl kilkukrotnie w związku z głośnym wypadkiem na Targowej. Na początku lipca 2016 roku G. śmiertelnie potrącił 14-letnią Klaudię. Sąd uznał jego winę, mimo że nastolatka weszła na przejście dla pieszych przy czerwonym świetle. G. jechał jednak znacznie powyżej dopuszczalnej prędkości. Sąd prawomocnie skazał go za to na sześć lat więzienia.
Teraz Kamil G. znów stanie przed sądem, tym razem pod zarzutem korumpowania funkcjonariusza policji. W sprawie, o której w czwartek poinformowała prokuratura, G. nie jest pierwszoplanową postacią. Zarzuty, które postawili mu śledczy, dotyczą kilkukrotnego przekupienia jednego z policjantów w latach 2011-2012. Ale to właśnie od niego zaczęło się śledztwo, które teraz zakończyła prokuratura, wysyłając do warszawskiego sądu akt oskarżenia.
Obok byłych funkcjonariuszy i byłych pracowników komendy stołecznej na ławie oskarżonych zasiądzie czterech laweciarzy (jednym z nich jest właśnie Kamil G.) i były ekspert Sekcji Administrowania Systemu Wspomagania Dowodzenia Wydziału Dyżurnego Głównego Sztabu Policji komendy głównej, który miał utrudniać śledztwo.
Przekroczenie uprawnień
Jak powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński, czterech byłych policjantów i dwóch byłych pracowników cywilnych Stołecznego Stanowiska Kierowania Komendy Stołecznej Policji zostało oskarżonych o przekroczenie uprawnień służbowych, ujawnienie tajemnicy służbowej oraz przyjmowanie korzyści majątkowych za przekazywanie informacji osobom zajmującym się holowaniem pojazdów. Chodziło o lokalizację kolizji i wypadków drogowych. Dane pochodziły z policyjnej bazy informatycznej.
Z ustaleń prokuratury wynika, że oskarżeni przekazywali informacje z krótkimi przerwami od 2011 roku do kwietnia 2017 roku - kiedy to zostali zatrzymani.
Na czele procederu - jak wynika z ustaleń śledztwa - stał Piotr R. Został oskarżony w sumie o 13 przestępstw, w tym cztery dotyczące tzw. sprawstwa kierowniczego. To on miał przekazywać pozostałym kontakty do pracowników firm holowniczych, na bieżąco instruował też, kiedy i na jakie numery przesyłać informacje. Przekazywał też kolegom uzyskane korzyści majątkowe.
Długa lista oskarżonych
Pozostali - Tomasz O., Andrzej B., Marcin B., Sylwester K., Grzegorz A. - usłyszeli od jednego do czterech zarzutów. Chodzi jednak o tzw. czyn ciągły; w przypadku oskarżonego o jedno przestępstwo - ujawnianie informacji i łapówki - trwało to kilka miesięcy. Za przyjmowanie łapówek grozi im nawet 10 lat więzienia.
Akt oskarżenia obejmuje też cztery osoby zajmujące się holowaniem pojazdów - Ernesta S., Michała H., Marcina S. oraz Kamila G. To oni za informacje mieli przekazać byłym policjantom i pracownikom cywilnym komendy stołecznej ponad 50 tysięcy złotych.
Kolejnym oskarżonym jest Dariusz C. - ekspert Sekcji Administrowania Systemu Wspomagania Dowodzenia Wydziału Dyżurnego Głównego Sztabu Policji KGP. Odpowie za utrudnianie śledztwa poprzez dwukrotne ujawnienie Andrzejowi B. informacji o sprawie.
W tej samej sprawie oskarżony został też funkcjonariusz, który miał udostępnić Piotrowi R. służbową radiostację. Zarówno on, jak i Kamil G. jako jedyni nie przyznali się do winy. Pozostali przyznali się i złożyli obszerne wyjaśnienia.
Współpraca z laweciarzami
Nieoficjalnie informatorzy PAP mówią, że Piotr R. miał poznać jednego z laweciarzy - Kamila G. - w 2011 roku. G. nie tylko holował pojazdy, ale też je naprawiał. Umówili się, że w zamian za pieniądze R. będzie przesyłał mu SMS-ami informacje o lokalizacji bieżących kolizji drogowych, wówczas na terenie Mokotowa. Współpracowali - według śledczych - do 2012 roku. Wtedy doszło m.in. do sporów.
Rok później w 2013 roku R. poznał Ernesta Sz. - zajmującego się holowaniem aut na terenie Ochoty. Za informacje kończącą się "udanym holowaniem" miał od niego dostawać 100 złotych. Do przesyłania informacji używali komórek na karty przedpłacone, współpracę przerwali w 2014 roku, bo w KSP włączono tzw. zagłuszarki. Ponowili ją na początku 2015 roku.
Z kolei od około lipca 2015 roku oskarżony włączył do współpracy innego policjanta Sylwestra K. Na przełomie października i listopada zaczęli współpracować z Michałem H., holującym auta na terenie Pragi Północ. Przekazywali mu też informacje z Mokotowa, Bielan i Żoliborza, inkasując - według śledczych - od 2 tysięcy do 3,5 tysięcy złotych miesięcznie.
- Wtedy też do procederu włączeni zostali kolejni policjanci i pracownicy cywilni Stołecznego Stanowiska Kierowania KSP. R. dał im telefony z odpowiednio oznaczonymi numerami i symbolami dotyczącymi poszczególnych dzielnic i pracowników firm holowniczych, odbierał w różnych miejscach na terenie Warszawy łapówki i przekazywał je "kolegom" do ręki lub pozostawiał w szafkach czy ubraniu służbowym w pracy - dodał informator PAP.
Na tvnwarszawa.pl wielokrotnie pisaliśmy o sprawie wypadku na Targowej:
PAP/kw/pm
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl