- Sąd zobowiązał muzeum do wydania zajmowanej nieruchomości przy Towarowej w ciągu roku od dnia uprawomocnienia się wyroku – powiedziała Katarzyna Mazurkiewicz, rzeczniczka prasowa Polskich Kolei Państwowych.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. – Odwołamy się od niego. Będziemy walczyć o ten teren. Nie może być tak, że PKP w swoich działaniach kieruje się tylko pieniędzmi. A co z placówką, która prezentuje historię polskiej kolei – komentuje Ferdynand Ruszczyc, dyrektor muzeum kolejnictwa.
Mimo chęci walki, dyrektor dopuszcza najczarniejszy scenariusz: - Niewykluczone, że trzeba będzie zlikwidować muzeum – mówi z trudem.
Inne lokalizacje? "To pola"
Od czterech lat Muzeum bezprawnie zajmuje tereny przy Pl. Zawiszy. Nie ma podpisanej umowy najmu, w związku z tym nie płaci za zajmowane powierzchnie czynszu. Dług z tego tytułu wynosi już ponad dwa miliony złotych. PKP proponowało podpisanie umowy na tymczasową dzierżawę terenu, jednak do tej pory do tego nie doszło.
PKP proponowało również muzeum inne tereny m.in. przy ul. Grodzieńskiej oraz działkę w Sochaczewie. Nowe miejsce dla muzeum proponowali również lokalni działacze z Bielan – jedną z nieużywanych hal na terenie Huty ArcelorMittal Warszawa. Ostatecznie jednak muzeum na żadną propozycje nie przystało.
- Czy Pan widział te lokalizacje, tam jest pole. Tam nic nie ma. W tych miejscach wszystko trzeba budować od podstaw. My nie mamy na to pieniędzy – mówi bezradnie Ruszczyc.
Dyrektor ma nadzieję, że niezależnie od losu apelacji złożonej przez muzeum, w jego ratowanie włączą się politycy i eksperci.
– Liczę, że takie rozmowy się rozpoczną i jakieś sensowne alternatywy dla muzeum się pojawią. Mamy 6 tysięcy eksponatów, która trzeba gdzieś przenieść i to nie może być zwykła działka porośnięta chaszczami z niewielkimi odcinkami torów. To nie rozwiązuje problemów – wyjaśnia dyrektor.
Konkretów brak
Urząd Marszałkowski wraz z muzeum wielokrotnie organizowali debaty, podczas których szukano ratunku dla placówki. Za każdym razem po medialnym szumie i deklaracjach marszałka Mazowsza Adama Struzika, że muzeum będzie bronił jak niepodległości, nie było żadnych konkretów.
Ferdynand Ruszczyc lansował również pomysł multimedialnego Centrum Techniki i Cywilizacji, które miałyby tworzyć muzea z całej Polski. Oprócz działu kolejnictwa byłby dział techniki wojskowej, lotnictwa, czy zabawek i robotów.
W rozmowy włączyło się również ministerstwo transportu. W 2011 roku resort zaproponował, by muzeum z PKP podpisało umowę najmu na pięć lat. W tym czasie obie strony wspólnie miały szukać nowej lokalizacji dla zabytkowego taboru.
Ministerstwo snuło również plany, aby w miejscu dawnego budynku dworca Warszawa Główna (w jego budynku znajduje się część muzeum), postawić budynek na wzór Dworca Wileńskiego. Miałby obsługiwać pociągi kursujące na linii radomskiej. Na pozostałej części terenu powstałyby mieszkania i biura. Swoją siedzibę zachowałoby też muzeum. Jak dotąd nie pojawiły się żadne konkrety.
Chętni na Towarową już byli
Nie powinno natomiast być problemu ze znalezieniem chętnych na działkę po muzeum. Już w 2004 roku teren przy Towarowej miał zostać sprzedany Polskiej Sieci Handlowej Polma S.A. za 63 mln złotych.
Spółce do szczęścia brakowało jedynie przeniesienia Muzeum Kolejnictwa w inne miejsce. Ostatecznie do transakcji nie doszło - okazało się, że wartość działki (oszacowana przez rzeczoznawcę) była kilkakrotnie niższa od ceny rynkowej.
bf//ec
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk/ tvnwarszawa.pl