Zanosiło się na wielką sensację, skończyło się niespodzianką. Trzecioligowy Gryf Wejherowo prowadził w Warszawie z Legią do 91. minuty, ale mecz zakończył się remisem. Po wygranej 3:0 w pierwszym meczu, do półfinału Pucharu Polski pewnie awansowała drużyna Macieja Skorży.
Faworyt do awansu był jeden - Legia prowadzi w T-Mobile Ekstraklasie, a w pierwszym meczu przed tygodniem pewnie wygrała 3:0.Żyro odmienia We wtorek, na Pepsi Arenie, trener Skorża wcale nie zdecydował się na rezerwowy skład - na boisko wybiegli m.in. Rzeźniczak, Żewłakow, Radović, Gol, Ljuboja, Nacho Novo, czy Ismael Blanco, który gra ogony w T-Mobile Ekstraklasie.
Gospodarze niby przeważali, ale było widać, że grają na pół gwizdka. Najlepszą okazję w 1. połowie stworzyli sobie w 38. minucie, gdy Danijel Ljuboja trafił w słupek. Po przerwie na boisku pojawił się strzelec dwóch bramek w pierwszym meczu - Michał Żyro - i wyraźnie rozruszał legijne szeregi. W 53. minucie młody skrzydłowy idealnie wyłożył piłkę Januszowi Golowi, ale ten przeniósł piłkę nad poprzeczką.Ostrzeżenie
W 64. minucie kibice gospodarzy zamilkli. Pierwszy strzał Gryfa udało się jeszcze zablokować, ale wobec dobitki Tomasza Kotwicy, Wojciech Skaba był bezradny. Pięć minut później rezerwowy bramkarz się zrehabilitował - wygrał pojedynek sam na sam z Fidziukiewiczem. Legia uratowała się przed blamażem w doliczonym czasie gry. Żyro chciał podać, wyszedł z tego strzał, i po rykoszecie piłka wpadła do bramki Gryfa. Dla 3-ligowca to i tak największy sukces w historii klubu. Dla Legii poważne ostrzeżenie.Czytaj też na tvn24.pl kcz