Warsaw Spire powstaje na ogromnej działce między ulicami Towarową, Grzybowską, Łucką i Wronią. Płotem z wizualizacjami ogrodzona jest od tak dawna, że niektórym wydaje się, iż budowa zamarła. Nic bardziej mylnego - po prostu toczy się poniżej poziomu jezdni. Pod całym kompleksem powstanie bowiem pięciokondygnacyjny parking. Na razie jest tam potężna dziura, z której wywieziono 230 tysięcy metrów sześciennych ziemi - prawie tyle, ile wynosi łączna kubatura zamku krzyżackiego w Malborku.
Warsaw Spire ma pierwszego najemcę
Całe założenie składać się będzie z trzech budynków - 49-piętrowej wieży o wysokości 180 metrów (z iglicą - 220) i dwóch mniejszych, o wysokości 55 metrów. Jeden z nich jest już zresztą w dużej części wynajęty. Blisko 15 z 20 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni zajmie w nim Frontex - agencja odpowiedzialna za łączność między służbami granicznymi w całej UE.
- To specyficzny najemca, który ma niestandardowe wymagania, przede wszystkim te związane ze swoimi systemami bezpieczeństwa. Jesteśmy dumni, że nasz projekt przeszedł unijną procedurę przetargową. No i fakt, że Frontex przeprowadzi się do nas z jednego z najlepszych biurowców w Warszawie - Rondo1 - też jest sukcesem - podkreśla Jarosław Zagórski z firmy Ghelamco, która realizuje projekt.
Według inwestora, Spire jest największym, realizowanym w tej chwili projektem biurowym w Europie. Zaoferuje łącznie około 100 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni biurowej (w całym mieście jest jej bez mała 4 miliony metrów).
Miejski plac z niespodzianką
Zagórski podkreśla też, że Spire nie będzie zwykłym wieżowcem: - My nie tylko budujemy biurowiec, lecz zagospodarowujemy też znaczący fragment przestrzeni miejskiej. Chcemy, by otoczenie naszych budynków stało się przyjazną przestrzenią publiczną, w której warszawiacy będą lubili spędzać czas - zapowiada.
By to osiągnąć, firma zamierza projektowanie placu powierzyć specjalizującym się w tym architektom. Nie zdradza jednak nazwy pracowni, z którą negocjuje. - Elementem naszej koncepcji jest spektakularna niespodzianka. Zdradzimy ją, gdy zamkniemy koncepcję całego placu - tłumaczy Zagórski.
Na razie pozostają więc lekko już nieaktualne wizualizacje. Widać na nich, że teren między budynkami ma łagodnymi łukami łączyć narożnik Łuckiej i Towarowej - sąsiadujący z przyszłą stacją metra pod rondem Daszyńskiego - ze skrzyżowaniem Wroniej z Grzybowską. W przyszłości ten układ może się jednak zmienić. Ghelamco nie wyklucza, że w tej części działki stanie jeszcze jeden wieżowiec. Początkowo miał być mieszkalny, ale to może się zmienić. Ghelamco ma też dwie inne działki w rejonie przyszłej stacji metra, gdzie powstać mogą kolejne wieżowce.
1200 ludzi, 200 ciężarówek
Lada chwila na placu zacznie się ruch. Mieszkańcy i pracownicy z okolicy nie będą mieli wątpliwości, że budowa się rozkręca, gdy pojawią się kolejne dźwigi i ciężarówki, których w ciągu doby może być nawet 200. W kulminacyjnym momencie na budowie ma pracować 1200 osób.
Budowa niższych budynków ma się zakończyć w 2014 roku, a wieża ma być gotowa w 2015. Elementem całego kompleksu będzie też dawna siedziba wydawnictwa Bellona, która nie została rozebrana. - Budynek będzie odnowiony i uzupełni ofertę skierowaną do mieszkańców Warszawy. Konkretnego pomysłu dopiero szukamy - mówi Zagórski.
Wartość inwestycji to miliard złotych.
Tak ma wyglądać Warsaw Spire
roody
Źródło zdjęcia głównego: fot. Karol Kobos, tvnwarszawa.pl