W nocy z piątku na sobotę policjanci, zaalarmowani poważnie brzmiącym zgłoszeniem, pojechali na interwencję do Woli Rębkowskiej.
"Zgłaszający twierdził, że został pobity i nie może oddychać. Na miejscu policjanci ustalili jednak, że 47-latek całą historię zmyślił. Służby medyczne, które pojawiły się na miejscu, nie stwierdziły poważnych obrażeń. Mężczyzna był pod wyraźnym działaniem alkoholu i twierdził, że boli go noga, dlatego zażądał, żeby policjanci albo ratownicy medyczni… odwieźli go do domu. Policjanci poinformowali go o konsekwencjach prawnych takiego zachowania, za które niebawem odpowie przed sądem" - napisała w komunikacie prasowym Małgorzata Pychner z mazowieckiej policji.
Policja: to wykroczenie
Jak dodała w komunikacie policjantka, "zdarza się, że funkcjonariusze wzywani są do podjęcia interwencji zupełnie bez uzasadnienia".
"W tym czasie mogliby pilnować porządku w innych miejscach lub nieść pomoc naprawdę potrzebującym osobom. Każde zgłoszenie mundurowi traktują bardzo poważnie. Bywają jednak takie telefony, po których wszystkie służby ratunkowe stawiane są w stan najwyższej gotowości. Kiedy dochodzi do realizacji interwencji, okazuje się, że zgłaszający bezpodstawnie wezwał patrol. Jest to wykroczenie. Osoby, które bezpodstawnie wzywają policję, muszą liczyć się z odpowiedzialnością prawną" - przypomniała policjantka.
Artykuł 66 Kodeksu wykroczeń (wywołanie fałszywego alarmu) mówi o tym:
§ 1. Kto:
1) chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,
2) umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 złotych.
§ 2. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 złotych.
Autorka/Autor: kz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock