"Wniebowstąpienie Chrystusa" znaleźli na aukcji. Pół wieku po kradzieży

Skradziony obraz w Warszawie
Źródło: TVN24
Odzyskany obraz jednego z uczniów Michaela Willmanna, zwanego śląskim Rembrandtem, został w środę w Warszawie przekazany proboszczowi ks. Tadeuszowi Śliwce z kościoła św. Marcina w Sicinach (woj. dolnośląskie). "Wniebowstąpienie Chrystusa" zostało skradzione stamtąd w latach 60.

- Historycy sztuki toczą dyskusje, kto jest autorem obrazu. Pada nazwisko Willmanna, ale ci, którzy bardziej czują malarstwo tamtego czasu, twierdzą, że jest to dzieło Ignaza Axtera, malarza, który wykonywał freski w kościele w Sicinach - powiedział wiceminister kultury i generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski.

Przekazał on odzyskane dzieło na ręce proboszcza parafii w Sicinach ks. Tadeusza Śliwki w środę na Zamku Królewskim w Warszawie.

Należy ono do cyklu przedstawień tajemnic różańcowych. Owalny obraz malowany na desce o wymiarach 21 na 23 cm ma dwustrefową kompozycję. W górnej widać część ciała Chrystusa wstępującego do nieba wśród obłoków. U dołu klęczą apostołowie, jeden z nich - na pierwszym planie - leży.

Na aukcji internetowej

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego otrzymało informację o wystawieniu dzieła na amerykańskim portalu aukcyjnym Ebay 3 października 2012 r. Cena wywoławcza wynosiła 22 tys. dolarów.

Resort kultury zwrócił się z prośbą o pomoc do Komendy Głównej Policji. Po stronie amerykańskiej sprawę przejęło Homeland Security Investigations.

W połowie stycznia 2014 r. władze tej instytucji poinformowały ministerstwo, że wkrótce obraz wróci do Polski.

Kolejny obraz zginął z szafy

Odzyskane dzieło, wraz z innymi z cyklu przedstawień tajemnic różańcowych, przed kradzieżą było eksponowane w przedsionku kościoła św. Marcina w Sicinach.

- Po kradzieży w latach 60. polecono, by resztę przenieść do zakrystii - mówił ks. Śliwka.

Według proboszcza parafii w latach 80. lub 90. zniknął kolejny obraz z cyklu. Przygotowując się do remontu instalacji elektrycznej (w 1996 r.) ks. Śliwka - jak relacjonował - zajrzał do szafy, w której dzieła przetrzymywano, i doliczył się kolejnej straty.

Losy tego obrazu pozostają do dzisiaj nieznane.

PAP/lata

fot. PAP/ Leszek Szymański

Czytaj także: