Warszawiacy utworzyli łańcuch pamięci wokół getta

Wokół granic dawnego getta warszawskiego trzy tysiące osób utworzyło w niedzielę łańcuch pamięci. Warszawiacy stali w ciszy ze świeczkami w dłoniach, upamiętnili w ten sposób 70. rocznicę wybuchu powstania w getcie.

Dawnych mieszkańców warszawskiego getta uczczono pięciominutową ciszą. Wolontariusze rozdali łącznie 3 tys. świeczek. Przed niedzielną akcją, której inicjatorami byli członkowie młodzieżowych rad dzielnic Śródmiecie i Wola, swój udział w łańcuchu pamięci zgłosiło 2 tys. osób, przede wszystkim zorganizowane grupy uczniów i studentów. W niedzielę do akcji dołączyły też licznie rodziny z dziećmi. Po pięciominutowej ciszy na skwerze przy ul. Chłodnej rozpoczął się koncert Pieśni z getta, na którym wystąpiła wykonawczyni pieśni żydowskich, norweska piosenkarka Bente Kahan.

Granice getta warszawskiego, w którym Niemcy izolowali społeczność żydowską podczas II wojny światowej, przebiegały wzdłuż fragmentów obecnych ulic: Żelaznej, Bellottiego, Okopowej, Stawki, Niskiej, Bonifraterskiej, Franciszkańskiej, Freta, Świętojerskiej, Bohaterów Getta, Bielańskiej, Senatorskiej, Przechodniej, Granicznej, Emilii Plater, Śliskiej i Siennej. U zbiegu ul. Żelaznej i Chłodnej znajdowała się kładka łącząca małe i duże getto.

Wykłady, spacery, spotkania

Kolejny dzień obchodów powstania w gettie stał pod znakiem hebrajskiego słowa "Nizkor", co znaczy "Będziemy pamiętać". Inicjatywa zaczęła się o 10:15 w synagodze im. Nożyków przy ul. Twardej 6 występem gminnego chóru Szir Awiw, który zaprezentował typowe żydowskie utwory oraz muzykę związaną z czasem wojny i Warszawą tamtych lat.

Gościem specjalnym była Naomi Seidman, która opowiedziała o swoim ojcu Hilelu Seidmanie, przedwojennym publicyście, działaczu partii Aguda i kierowniku archiwum Gminy Żydowskiej.

O godz. 13.00 Gmina Żydowska zaprasiła warszawiaków do synagogi na wykład Magdaleny Szpilman „Tajemnice Mykwy – mykwa w getcie i współcześnie”.W 15-osobowych grupach było można zwiedzić mykwę, znajdującą się w podziemiach.

W synagodze rabin Michael Schudrich opowiedział o walczących rabinach warszawskiego getta. A w Domu Spotkań z Historią przy ulicy Karowej odbyło się spotkanie z Krystyną Budnicką, która opowiedziała historię swoich dramatycznych przejść z czasu wojny, życia w getcie i powstania, które przeżyła ukryta w jednym z bunkrów, a także dalszych losów po jego opuszczeniu.

Przejście kanałem i marsz modlitwy

Po południu odbyło się przejście XIX-wiecznym kanałem lindleyowskim. Do kanału weszli chętni warszawiacy oraz naczelny Rabin Polski Michael Szudrich i Przewodniczący Związku Wyznaniowego Gmin Żydowskich w Polsce Piotr Kadlcik.

Także w niedzielę pod miejsca pamięci na terenie b. getta warszawskiego przeszli mieszkańcy stolicy i duchowni różnych religii i wyznań. Trasa marszu zorganizowanego przez Polską Radę Chrześcijan i Żydów biegła ulicami Zamenhofa, Dubois i Stawki. Modlitwom, w których uczestniczyli działacze społeczności polskich Żydów oraz licznie przybyli warszawiacy, przewodzili rabini oraz duchowni różnych wyznań chrześcijańskich.

Spod pomnika Bohaterów Getta

Pierwszą - żydowską i chrześcijańską - modlitwę za poległych bojowników powstania w getcie, a także wszystkie ofiary Holokaustu, odmówiono pod Pomnikiem Bohaterów Getta przy ul. Zamenhofa, wzniesionym w 1948 r. w pobliżu miejsca pierwszych walk Żydów z Niemcami w zamkniętej dzielnicy. Spod Pomnika Bohaterów Getta uczestnicy marszu przeszli pod Kamień Żegoty usytuowany przy Drzewie Sprawiedliwych, gdzie oddali hołd Polakom narażających swe życie dla ratowania Żydów w czasie okupacji niemieckiej. Następnym miejscem modlitw był położony niedaleko Kamień Pamięci Szmula Zygielbojma. Ten żydowski działacz Rady Narodowej RP w Londynie 12 maja 1943 r., na wieść o nieuchronnym upadku powstania w getcie oraz w proteście wobec braku reakcji Zachodu na Zagładę Żydów, popełnił samobójstwo. Milczeć nie mogę i żyć nie mogę, gdy giną resztki ludu żydowskiego w Polsce - napisał w liście pożegnalnym Zygielbojm. Słowa te umieszczono na płycie przy kamieniu poświęconym jego pamięci. W jego pobliżu, na rogu ulic Miłej i Dubois, znajduje się kopiec usypany na cześć komendanta Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB), jednej z dwóch - obok Żydowskiego Związku Wojskowego (ŻZW) - powstańczych formacji zbrojnych walczących w antyniemieckim zrywie. W miejscu kopca, pod przedwojennym adresem Miła 18, znajdował się w czasie walk bunkier, gdzie mieściło się dowództwo ŻOB-u z Mordechajem Anielewiczem na czele.Spod Kopca Anielewicza modlący się przeszli pod kamień poświęcony Januszowi Korczakowi, polskiego lekarzowi i pedagogowi żydowskiego pochodzenia, założycielowi - wraz ze Stefanią Wilczyńską - stołecznego Domu Sierot przy ul. Krochmalnej (obecnie ul. Jaktorowska).

Ostatnim punktem marszu był pomnik Umschlagplatz przy ul. Stawki, przy którym odmówiono m.in. modlitwę Jana Pawła II za naród żydowski. W czasach getta w tym miejscu znajdowała się bocznica kolejowa, skąd Niemcy wywozili Żydów do obozu zagłady w Treblince. Znajdujący się w tym miejscu monument upamiętnia 300 tys. mieszkańców getta, których skierowano do komór gazowych w czasie tzw. wielkiej akcji likwidacyjnej trwającej od 22 lipca do 21 wrzenia 1942 r.

Powstanie w getcie wybuchło 19 kwietnia 1943 r. Było aktem rozpaczy w ostatniej fazie likwidacji getta, rozpoczętej przez Niemców kilka miesięcy wcześniej. W chwili wybuchu powstania w getcie było ok. 70 tys. Żydów prawie 14 tys. z nich zginęło. Reszta została wywieziona do obozów zagłady. Powstańcy w małych, rozproszonych grupach walczyli do 16 maja 1943 r. Tego dnia gen. SS Juergen Stroop ogłosił koniec akcji pacyfikacyjnej.

PAP/lata/par

Czytaj także: