Strażak sfotografował płonące getto. Wyjątkowe klisze odnalezione po 80 latach

Klisze Zbigniewa Grzywaczewskiego z getta warszawskiego
Klisze Zbigniewa Grzywaczewskiego z getta warszawskiego
Źródło: M. JAŹWIECKI / MUZEUM HISTORII ŻYDÓW POLSKICH
Po blisko 80 latach w rodzinnych zbiorach zostały znalezione oryginalne klisze z powstania w getcie warszawskim ze zdjęciami Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego. Wkrótce trafią na wystawę w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Muzealnicy podkreślają, że to odkrycie wielkiej wagi, bo są to jedyne znane zdjęcia z getta w czasie powstania, które nie są autorstwa Niemców.

Klisza, zawierająca fotografie z getta warszawskiego, została znaleziona po 80 latach. Autorki planowanej w Polin wystawy "Wokół nas morze ognia. Losy żydowskich cywilów podczas powstania w getcie warszawskim" poszukiwały zdjęć. Syn autora przejrzał na ich prośbę całe archiwum fotograficzne swojego ojca.

Pudełko znalezione na strychu

- Od początku było mniej więcej wiadomo, jakich zdjęć szukać. Maciej Grzywaczewski wiedział, że ojciec wykonywał te zdjęcia w czasie powstania, natomiast nie wiedział, że dysponuje także materiałem oryginalnym, czyli kliszami. To jest nowe znalezisko - wyjaśniła Olga Kaliszewska z biura prasowego Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Kliszę znalazł dopiero w ostatnim pudełku, do którego zajrzał, leżało na strychu mieszkania jego siostry.

Zawierało komplet zdjęć wykonanych w czasie powstania w getcie warszawskim. Ich autorem jest Zbigniew Leszek Grzywaczewski, który w czasie wojny - mając 23 lata - służył w Warszawskiej Straży Ogniowej. Wówczas Niemcy skierowali strażaków do płonącego getta, mieli pilnować, żeby pożar nie przenosił się na domy po stronie "aryjskiej".

Obraz bywa niewyraźny, rejestrowany w pośpiechu, z ukrycia, częściowo przysłonięty elementami najbliższego otoczenia: ramą okna, ścianą budynku lub stojącymi postaciami ludzi. Fotografie, choć niedoskonałe, są bezcenne. Jak podkreślają muzealnicy, są to jedyne znane zdjęcia zrobione wewnątrz getta w czasie powstania, które nie są autorstwa Niemców.

Żydzi prowadzeni na Umschlagplatz, zdjęcie zrobione przez okno szpitala św. Zofii, u zbiegu ul. Żelaznej i Nowolipie
Żydzi prowadzeni na Umschlagplatz, zdjęcie zrobione przez okno szpitala św. Zofii, u zbiegu ul. Żelaznej i Nowolipie
Źródło: Z. L. Grzywaczewski / z archiwum rodzinnego M. Grzywaczewskiego/ zdjęcie z negatywu: MHŻP POLIN

Kilka odbitek jest w Waszyngtonie

W sumie negatywy zawierają 48 ujęć, a 33 z nich pokazują getto. 12 zdjęć było znanych badaczom Zagłady, ale zachowały się wyłącznie w formie odbitek i są przechowywane w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Już wcześniej ustalono, że ich autorem był Zbigniew Leszek Grzywaczewski, stąd pomysł, żeby zwrócić się do jego syna, by sprawdził, czy nie zachowało się coś więcej.

Z kolejności zdjęć na kliszy wynika, że autor wchodził do getta z aparatem więcej niż jeden raz. Natężenie światła na zdjęciach pokazuje, że były robione o różnej porze dnia i przy różnej pogodzie. Kadry z getta są przedzielone obrazami ze spaceru w Parku Ujazdowskim.

Dużo kadrów to sekwencja podobnych ujęć, w szczególności płonących budynków, muru getta i ludzi prowadzonych na Umschlagplatz. "To widoki dymu nad gettem, na jego ulicach i podwórkach, wypalone domy, strażacy gaszący pożar, stojący na dachu domu i spożywający posiłek z metalowych menażek na ulicy. Wydaje się, że Leszek Grzywaczewski starał się jak najlepiej zarejestrować te sceny, zdając sobie sprawę z wagi dokumentacji wydarzeń niedostępnych dla wzroku ludzi po drugiej stronie muru getta" - podało w komunikacie muzeum.

Klisze Zbigniewa Grzywaczewskiego z getta warszawskiego
Klisze Zbigniewa Grzywaczewskiego z getta warszawskiego
Źródło: M. JAŹWIECKI / MUZEUM HISTORII ŻYDÓW POLSKICH

Fotografie z kliszy odsłaniają również to, czego nie można było dostrzec na pokazywanych wcześniej zdjęciach. Widać na nich nowe szczegóły i fragmenty obrazu, który był obcięty na odbitkach. "Historia autora fotografii i okoliczności ich wykonania jest równie ważna. Wiedza o kontekście powstania tego materiału umożliwia jego zrozumienie i percepcję, jako świadectwa wykraczającego poza zapis obrazów z powstania" - opisują muzealnicy.

Strażak z fotograficzną pasją

Zbigniew Leszek Grzywaczewski od 1941 roku pracował w Warszawskiej Straży Ogniowej. Jego pasją była fotografia. Przez cały okres okupacji robił zdjęcia, w tym fotografie w trakcie powstania w getcie warszawskim. Spędził w nim prawie cztery tygodnie: najprawdopodobniej od 21 kwietnia do 15 maja 1943 roku. Był także żołnierzem Armii Krajowej, był uczestnikiem powstania warszawskiego, podczas którego został ranny w nogę. 

Po zakończeniu wojny pracował w straży pożarnej w Katowicach. Następnie ukończył Wydział Budownictwa Okrętowego na Politechnice Gdańskiej. Potem pracował także m.in. w Polskim Rejestrze Statków i w Instytucie Morskim. 

Niedawno pisaliśmy na tvnwarszawa.pl o nieznanych zdjęciach Warszawy z lat 30.>>>

Slideshow dla Klaudii
Dzielnica Północna na zdjęciach francuskiego weterana
Źródło: The Pritzker Family National Photography Collection, The National Library of Israel
Czytaj także: