Dzwonek motorniczego i głuche uderzenie. Tramwaje Warszawskie pokazują niebezpieczną jazdę kierowców

Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Źródło: Tramwaje Warszawskie
437 razy w 2022 roku w Warszawie tramwaj zderzył się z innym pojazdem. 31 przypadków zakwalifikowano jako wypadki. Do zderzenia często dochodzi w sytuacji, gdy tramwaj jedzie prosto, a inni uczestnicy ruchu skręcają w lewo. Stołeczny ratusz pokazał niebezpieczne wypadki na torach w spocie "Nie wskakuj mi pod koła".

Stołeczny ratusz opublikował w mediach społecznościowych spot przygotowany wraz z Tramwajami Warszawskimi. W spocie znalazły się nagrania z 2023 roku. - Wybraliśmy przykłady, które pokazują niebezpieczne zachowania kierowców i ich skutki. Przeglądaliśmy monitoringi z tramwajów. Na filmiku widzimy zderzenie skutera z tramwajem, podczas którego pękła szyba - opowiada o spocie Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Tramwajów Warszawskich. Na innym z nagrań również widać kierowcę jednośladu, który nie potrafił wyhamować przed nadjeżdżającym tramwajem. W kolejnych klatkach wideo samochód osobowy wjeżdża na torowisko tramwajowe.

Jak przekazał Maciej Dutkiewicz, do kolizji i wypadków z udziałem tramwajów dochodzi w całej Warszawie i żadne konkretne miejsce szczególnie się nie wyróżnia. - Jeżeli możemy mówić o jakiejś regularności, to często jest to lewoskręt: tramwaj jedzie prosto, a pojazd w tym czasie skręca w lewo. To jest typowe nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu ze strony kierowcy prowadzącego samochód osobowy lub inny pojazd - wyjaśnia Dutkiewicz.

Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Źródło: UM Warszawa/Facebook

Co najmniej jedna stłuczka w ciągu dnia

Jak wynika ze statystyk Tramwajów Warszawskich, w 2022 roku doszło łącznie do 437 wypadków i kolizji, podczas których zderzył się tramwaj oraz inny pojazd. - 16 procent z nich to jest błąd motorniczego. Do reszty, czyli 410 zdarzeń, doszło z winy kierowców innych pojazdów. 31 policja zakwalifikowała jako wypadki - wylicza Dutkiewicz. Z tych danych wynika, że do stłuczki dochodzi rocznie średnio co najmniej raz w ciągu dnia.

Jak bardzo niebezpieczne są to zdarzenia? Najnowsze tramwaje marki Hyundai ważą po 49 ton, a te z podwójnym klasycznym wagonem - około 36 ton. Droga hamowania takiego tramwaju to nawet kilkadziesiąt metrów, w zależności od pogody. - Tramwaj jest to pojazd, który może jechać torami tylko w jednym kierunku - przypomina rzecznik Tramwajów Warszawskich.

Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Źródło: UM Warszawa/Facebook

W sytuacjach kiedy auto, motocykl czy rower wtargnie na torowisko, motorniczy niewiele może zrobić. - Może dzwonić, hamować, używać hamulców szynowych - to jest najskuteczniejszy i dodatkowy rodzaj hamulca oprócz tego klasycznego. Jest to hamowanie mniej przyjemne dla pasażerów. Wtedy słychać duży hałas wydobywający się spod wagonu, potem jest nagłe szarpnięcie, które nie jest przyjemne - wyjaśnia.

Przeczytaj także: Co roku takich wypadków w stolicy jest kilkadziesiąt. Jeden zakończył się śmiercią >>>

Niebezpieczeństwo dla pasażerów

Nagłe hamowanie to też zagrożenie dla pasażerów. - Oni w tramwaju często stoją i ostre hamowanie może się skończyć dla nich obrażeniami typu stłuczenia lub innymi urazami, a w tramwaju może jechać nawet 200 osób - zaznacza Dutkiewicz.

Dla tramwajarzy najtrudniejsza jest jesień. - Liście mogą powodować wydłużenie o kilkanaście metrów drogi hamowania. Z nich się tworzy rodzaj błota. Jednak wszystkie nowoczesne tramwaje mają systemy antypoślizgowe i znaczenie tego czynnika zmniejsza się - tłumaczy rzecznik Tramwajów Warszawskich.

Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Spot "Nie wskakuj mi pod koła"
Źródło: UM Warszawa/Facebook

Zderzenia z innymi pojazdami to również duże obciążenia psychiczne. - Z tego powodu motorniczowie mogą u nas korzystać z pomocy psychologicznej, mają ją zapewnioną - dodaje.

Jak więc można poprawić bezpieczeństwo? - Kierowcy powinni pamiętać, że tramwaj ma dłuższą drogę hamowania i że nie ominie samochodu. Powinni po prostu uważać na tramwaje - podsumowuje Dutkiewicz.  

Czytaj także: