Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów. Miał być przełom, od sierpnia oskarżeni są na wolności

Źródło:
PAP
Śledztwo ws. zabójstwa Jaroszewiczów
Śledztwo ws. zabójstwa JaroszewiczówTVN24
wideo 2/5
Ćwierć wieku bezradności. Historia śledztwa ws. zabójstwa Jaroszewiczów

Oskarżeni w sprawie zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów, decyzją sądu, w sierpniu opuścili areszt. Zażalenie złożyła prokuratura, oceniając decyzję jako "nieuzasadnioną" i "bulwersującą". Nie słabną głosy, że tłem zabójstwa pary musiała być polityka. Choć od zbrodni minęło prawie 30 lat, wciąż pozostaje nierozliczona. Na jakim etapie jest proces?

Do jednej z najbardziej tajemniczych zbrodni lat 90. doszło w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. Ciało byłego premiera Piotra Jaroszewicza w jego willi w warszawskim Aninie znalazł młodszy syn Jan. Zaniepokoił go fakt, że rodzice nie odbierali telefonu. Po znalezieniu zwłok ojca od razu pojechał zawiadomić policję. Dopiero potem okazało się, że nie żyje również jego matka.

Byłego premiera uduszono paskiem od sztucera, który zaciągnięto ciupagą. Mężczyznę znaleziono przywiązanego do fotela w swoim gabinecie, z obandażowaną głową. Z tego samego sztucera zastrzelono Alicję Solską-Jaroszewicz, której położone na wznak ciało znaleziono w łazience. Zgodnie ze sporządzoną wówczas notatką policyjną dom nie nosił widocznych śladów włamania, uwagę zwracały między innymi rozbite aparaty telefoniczne. Policjanci zauważyli też dziwne zachowanie psa rasy sznaucer - praktycznie nie reagował na obecność innych osób i "sprawiał wrażenie oszołomionego".

Jaroszewiczowie byli bardzo ostrożni

O tym, że sprawcy zbrodni nie szukali dóbr materialnych, od razu podczas pierwszego przesłuchania mówił syn pary Jan Jaroszewicz. Przyznał, że nie wiadomo mu o tym, by ojciec miał w domu jakieś dokumenty wagi państwowej, jednak wie, że pracował nad "poprawkami i uzupełnieniami" do wydanej w 1991 roku książki "Przerywam milczenie". Mężczyzna podkreślał także, że drzwi wejściowe do willi rodziców były otwarte, mimo że klucz posiadał tylko on i rodzice, a dorobienie go jest w Polsce niemożliwe.

Przesłuchiwany był też syn Jaroszewicza z pierwszego małżeństwa Andrzej, który podkreślał, że były premier i jego małżonka byli osobami bardzo ostrożnymi. Jedynym nieostrożnym zachowaniem ze strony jego ojca miały być nocne spacery z psem. Na takie przechadzki Piotr Jaroszewicz wybierał się jednak z pistoletem, a gdy wieczorem oglądał telewizję, broń leżała na podręcznym stoliku. "Zwyczajem było to, że nawet kiedy ja miałem przyjechać wieczorem do rodziców, to wcześniej zawiadamiałem ich telefonicznie - taka była umowa. Nigdy nie zdarzyło się, by drzwi do domu były otwarte (...) Rodzice nigdy wieczorem nie wpuściliby nikogo obcego na teren posesji" - czytamy w protokole przesłuchania.

Zacieranie śladów na początkowym etapie

Śledztwo wszczęto już 2 września 1992 roku, jednak - jak po latach, podkreśla wiele obserwujących je osób - w jego początkowej fazie popełniono wiele niemożliwych do naprawienia potem błędów. Do miejsca zbrodni dostęp miała zbyt duża liczba osób, co skutkowało zacieraniem śladów. Z akt zginęły też kluczowe dla sprawy folie daktyloskopijne z odciskami palców. To zresztą ich odnalezienie sprawiło, że w 2017 roku praska prokuratura okręgowa w Warszawie zdecydowała o podjęciu kolejnego śledztwa.

Wcześniej w 2000 roku prawomocnie uniewinniono oskarżonych w sprawie czterech recydywistów. Proces toczył się od 1994 roku i głównym dowodem miały być zeznania konkubiny jednego z nich.

Sprawa zabójstwa JaroszewiczówArchiwum TVN

Przełom: zarzuty dla członków gangu karateków

O przełomie w sprawie Jaroszewiczów w marcu 2018 roku poinformował minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Chodziło o przedstawienie zarzutów trzem domniemanym sprawcom, z czego do zarzucanych im czynów przyznało się dwóch. Chodziło o Roberta S., Marcina B. oraz Dariusza S. - byłych członków tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu napadów rabunkowych. Rabunkowy charakter miała mieć też zbrodnia popełniona na Jaroszewiczach.

Początek całej sprawie dały wyjaśnienia Dariusza S. Mężczyzna złożył je w lutym tego samego roku w toku innego śledztwa - groziła mu wówczas surowa kara w sprawie uprowadzenia dla okupu. Przyznając się do uczestnictwa w napadzie rabunkowym na willę Jaroszewiczów i obciążając tym samym swoich byłych kolegów z grupy, S. skorzystał ze statusu małego świadka koronnego, w związku z czym w sprawie porwania skazano go jedynie na dwa lata pozbawienia wolności. O skierowaniu do sądu aktu oskarżenia krakowska prokuratura okręgowa poinformowała pod koniec 2019 roku.

Prokurator: zeznania wskazują, że podejrzani byli w willi Jaroszewiczów
Prokurator: zeznania wskazują, że podejrzani byli w willi Jaroszewiczów14.03 | Na konferencji prasowej w Krakowie szef MS podkreślił, że - po tym, jak prokuratura postawiła zarzuty trzem prawdopodobnym zabójcom Jaroszewiczów - przed nami dalszy ciąg czynności dowodowych oraz "ustalenie wszystkich szczegółów tej sprawy, tej zbrodni, ale też innych zbrodni, o których przy okazji prokuratorzy i policjanci dowiedzieli się, prowadząc to postępowanie".tvn24

Uznawany za szefa gangu Robert S. został oskarżony o uduszenie Piotra Jaroszewicza oraz zastrzelenie jego żony, a Dariusza S. i Marcina B. oskarżono o współudział w zabójstwie byłego premiera. Oskarżeni mieli zabrać z willi dwa pistolety, pięć tysięcy marek niemieckich, pięć złotych monet oraz damski zegarek. Dodatkowo Robertowi S. zarzucono zabójstwo małżeństwa S. w 1991 roku w Gdyni oraz usiłowanie zabójstwa mężczyzny w Izabelinie w 1993 roku. Pierwotnie sprawą miał zająć się sąd w Gdańsku, jednak ostatecznie trafiła ona do Sądu Okręgowego w Warszawie. Proces ruszył w sierpniu ubiegłego roku.

Podobnie jak w postępowaniu przygotowawczym, Robert S. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów. - Zarzuty oraz oskarżenie przed sądem sformułowano w oparciu o kłamstwa współoskarżonych. Nie miałem nic wspólnego z tymi czynami. Nie brałem w nich żadnego udziału. Do dnia postawienia zarzutów nie miałem żadnej wiedzy na temat udziału Marcina B. i Dariusza S. w zbrodni w Aninie - podkreślał na pierwszej rozprawie.

Rok składali wyjaśnienia, zasłaniali się niepamięcią

Składanie wyjaśnień przez oskarżonych trwało niemal rok. Choć Dariusz S. oraz Marcin B. twierdzili, że byli na miejscu zbrodni, podczas procesu wielokrotnie zasłaniali się niepamięcią i nie potrafili wskazać podstawowych faktów dotyczących dnia napadu. Niektóre z wyjaśnień składanych w prokuraturze modyfikowali, a z innych wycofywali się zupełnie. Konsekwentnie obciążali jednak Roberta S., podkreślając, że to on kierował napadem, a oni byli zwykłymi wykonawcami zadań. Stoi to w sprzeczności z niektórymi wyjaśnieniami samego Roberta S., który argumentował, że na przestępczą drogę sprowadził go najstarszy z całej trójki Dariusz S. Przekonywał też, że mężczyzna był osobą mściwą, skłonną do przechwalania się oraz zazdrosną o to, że to Robertowi S. lepiej powodzi się finansowo.

Z niczyich wyjaśnień nie wynikało jednak, dlaczego przestępcy, których działalność koncentrowała się na rabunkach, zdecydowali się napaść na dom znanego polityka, nie zabrać stamtąd niczego wyjątkowo cennego, i w końcu zabić jego oraz jego żonę. - Uważam, że Robertowi S. coś odbiło. (...) Później dowiedziałem się, że jest on osobą nieobliczalną, gwałtowną oraz wręcz niebezpieczną, ale tego wieczoru o tym nie wiedziałem, bo to była nasza pierwsza wspólna robota - tłumaczył się w prokuraturze Dariusz S.

Czy w sprawie było drugie dno?

Już przed sądem S. sugerował, że w sprawie "mogło być drugie dno". W pewnym momencie mówił nawet, że nie widział, by Robert S. kogokolwiek zastrzelił, a jedynie założył, że tak się stało. Sugerował również, że już po dokonanym przez ich grupę napadzie do willi Jaroszewiczów mógł wejść ktoś jeszcze. - Skoro Piotr Jaroszewicz był torturowany i przypalany papierosami, a myśmy czegoś takiego nie robili, to ktoś to musiał zrobić - to jedyne wytłumaczenie - stwierdził.

Mimo wielu zarzutów kierowanych pod adresem szefa grupy Dariusz S., konsekwentnie utrzymywał, że w czasie napadów zachowywał się on "grzecznie i kulturalnie". - Większość napadów przebiegała w spokojny sposób, nie stosowałem drastycznych metod - potwierdzał główny oskarżony. Podkreślał przy tym, że obciążających go mężczyzn łączy "lojalność wspólników w sprawach przestępczych". - Łączy ich coś takiego, czego obawia się i jeden, i drugi - mówił.

Sąd wysłuchuje oskarżonych w sprawie zabójstwa Jaroszewiczów
Sąd wysłuchuje oskarżonych w sprawie zabójstwa JaroszewiczówTVN24

"Sąd nie może nie reagować". Uchylone areszty

Nowy obrót w sprawie nadała sierpniowa decyzja sądu o uchyleniu oskarżonym trwającego niemal cztery lata aresztu. Sędzia Agnieszka Jarosz wskazała na malejące prawdopodobieństwo tego, by faktycznie byli oni sprawcami zbrodni.

- Sąd nie może nie reagować na wynikające z rozprawy osłabienie mocy materiału dowodowego. W niniejszej sprawie na sprawstwo oskarżonych wskazują jedynie dowody z wyjaśnień Dariusza S. oraz Marcina B. – uzasadniała. Na decyzję zażalenie złożyła prokuratura, oceniając ją jako "nieuzasadnioną" i "bulwersującą". Sprawa czeka na wyznaczenie trzeciego już z kolei terminu - powodem zwłoki są m.in. nowe wnioski złożone przez strony postępowania.

Czy tłem zabójstwa mogła być polityka?

Wśród osób, które wciąż badają okoliczności śmierci byłego premiera, panuje dość powszechne przekonanie, że jej tłem musiała być polityka. Jaroszewicz był brutalnie torturowany, a jednocześnie podawano mu leki i opatrywano rany. Szczególnie zastanawiający był fakt, że skrępowany mężczyzna miał wolną prawą rękę, co sugerowałoby wymuszenie podpisu pod jakimś dokumentem. O tym, że wiele osób mogło być zainteresowanych, żeby Jaroszewicz nie ujawniał posiadanych przez siebie archiwaliów, w wywiadzie dla PAP mówiła Monika Góra, autorka wydanej w tym roku książki "Człowiek, który wiedział za dużo. Dlaczego zginęli Jaroszewiczowie?". Wersji jest kilka: niektóre mówią o informacjach kompromitujących dygnitarzy PRL, inne o dokumentach zdobytych jeszcze w czasie II wojny światowej.

Oskarżycielami posiłkowymi w toczącym się przed warszawskim sądem procesie są bliscy ofiar, w tym obaj synowie premiera. Na sali sądowej regularnie pojawia się jeden z nich, Andrzej Jaroszewicz, którego za to, co stało się w willi w Aninie, w październiku ubiegłego roku przepraszał oskarżony Marcin B. Jaroszewicz zaznaczył wówczas, że nie wie, czy przeprosiny były szczere i nie wierzy w składane przez oskarżonego wyjaśnienia. Pytany przez PAP o ocenę procesu kilka miesięcy później, syn byłego premiera nie wyraził jednoznacznego zdania, podkreślając, że postępowanie jest wciąż na wczesnym etapie. - Jedna rzecz jest pewna: cała ta trójka to po prostu wyrachowani, bezwzględni, pozbawieni sumienia bandyci - a jeden z nich, Robert S., jest jeszcze totalnym psychopatą - stwierdził.

Autorka/Autor:kz/b

Źródło: PAP

Pozostałe wiadomości

Około godzinę trwały utrudnienia w kursowaniu tramwajów w centrum Warszawy po potrąceniu nastolatka na wysokości Muzeum Narodowego. Zarząd Transportu Miejskiego informował o wyznaczonych objazdach dla pięciu linii.

Chłopiec wpadł pod tramwaj na przystanku w centrum Warszawy

Chłopiec wpadł pod tramwaj na przystanku w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Aż 11 ulic na Saskiej Kępie przejdzie doraźne remonty podczas tegorocznych wakacji - zapowiedział dyrektor stołecznego Zarządu Dróg Miejskich Łukasz Puchalski. Wymiana nawierzchni oraz prace brukarskie są związane z przygotowaniami do wprowadzenia w tym rejonie strefy płatnego parkowania.

Płatne parkowanie na Saskiej Kępie. 11 ulic do remontu

Płatne parkowanie na Saskiej Kępie. 11 ulic do remontu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W samochodzie zaparkowanym przy ulicy Mołdawskiej na Ochocie wybuchł pożar. Ogień objął też drugie auto.

Zapalił się zaparkowany samochód, ogień objął też stojące obok auto

Zapalił się zaparkowany samochód, ogień objął też stojące obok auto

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W sobotę w miejscowości Radwanków Szlachecki (Mazowsze) mężczyzna wszedł do Wisły i nie był w stanie wrócić na brzeg, bo porwał go nurt rzeczny. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie.

Wszedł do Wisły, porwał go nurt. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie

Wszedł do Wisły, porwał go nurt. Jego ciało wyłowili płetwonurkowie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Wilanowie doszło do kolizji auta osobowego ze słupem sygnalizacji świetlnej. Kierowca opuścił samochód jeszcze przed przybyciem służb.

Nie wyrobił się na zakręcie, wpadł na sygnalizator

Nie wyrobił się na zakręcie, wpadł na sygnalizator

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Średnio co dwie minuty, 24 godziny na dobę, przez okrągły rok do straży miejskiej wpływa informacja o źle zaparkowanym samochodzie. Ponad połowa z 407 tysięcy zgłoszeń, które dotarły do funkcjonariuszy w zeszłym roku, dotyczy właśnie parkowania. Blisko sto tysięcy interwencji zakończyło się mandatem.

Mieszkańcy średnio co dwie minuty zgłaszają nielegalne parkowanie. Ilu kierowców dostaje mandat? 

Mieszkańcy średnio co dwie minuty zgłaszają nielegalne parkowanie. Ilu kierowców dostaje mandat? 

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W nocy z 18 na 19 maja odbędzie się Noc Muzeów. To będzie jubileuszowa, 20. edycja tego popularnego wśród mieszkańców stolicy wydarzenia.

Gmach MSN będzie można zwiedzić podczas Nocy Muzeów. Oficjalne otwarcie jesienią

Gmach MSN będzie można zwiedzić podczas Nocy Muzeów. Oficjalne otwarcie jesienią

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Rzecznik spółki Pałac Saski buduje kolekcję historycznych zdjęć pałacu. Za prywatne pieniądze kupuje je na aukcjach w różnych częściach świata. Większość pochodzi z czasów okupacji, ale są też perełki z początków XX wieku. Każda fotografia opowiada jakąś historię, niektóre zawierają wskazówki dla architektów, którzy projektuję odbudowę.

Wyjątkowa kolekcja rzecznika. Zdjęcia Pałacu Saskiego ściąga z całego świata

Wyjątkowa kolekcja rzecznika. Zdjęcia Pałacu Saskiego ściąga z całego świata

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W przyszłym tygodniu w Muzeum Woli zostanie otwarta wystawa "EUFORIA. O klubach warszawskich po 1989 roku". - To subiektywna prezentacja wybranych miejsc klubowych stolicy, które pojawiły się w tkance miejskiej w momencie transformacyjnej frywolki i na długie lata określiły charakter sceny klubowej - zapowiada kurator wystawy.

To nie tylko miejsca imprez i koncertów, ale też narodzin ruchów społecznych

To nie tylko miejsca imprez i koncertów, ale też narodzin ruchów społecznych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stała przy przejściu dla pieszych i stwarzała wrażenie zagubionej. Starszą kobietę zauważyli strażnicy miejscy. Na ich widok uspokoiła się i bezpiecznie wróciła do domu.

Znała swój adres, ale nie wiedziała, jak tam dotrzeć. Uspokoiła się na widok strażników

Znała swój adres, ale nie wiedziała, jak tam dotrzeć. Uspokoiła się na widok strażników

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zadzwoniła pod numer alarmowy w obawie o swoje życie. Okazało się, że bała się własnego syna. Sprawą zajęli się policjanci z Targówka. 39-latek usłyszał zarzuty i ma zakaz zbliżania się do bliskich.

Wezwała pomoc, bo bała się własnego syna

Wezwała pomoc, bo bała się własnego syna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przekazała pierwsze ustalenia dotyczące wypadku na ulicy Vogla w warszawskim Wilanowie. Dotyczą tożsamości ofiar i prawdodopodobnej przyczyny tragedii. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.

Spłonęli w rozbitym aucie. Prokuratura o ofiarach i prawdopodobnej przyczynie tragedii

Spłonęli w rozbitym aucie. Prokuratura o ofiarach i prawdopodobnej przyczynie tragedii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W samolocie PLL LOT z Zurychu do Warszawy wykryto usterkę podwozia. Pasażerowie musieli opuścić pokład, a lot został ostatecznie odwołany. Informację o tym zdarzeniu otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Zablokowała się część podwozia, pasażerowie musieli wysiąść

Zablokowała się część podwozia, pasażerowie musieli wysiąść

Źródło:
Kontakt 24, tvnwarszawa.pl

Po zderzeniu auta osobowego z ciężarną klępą (samicą łosia) na świat przy drodze przyszły cielęta. Policjanci zadbali o specjalistyczną opiekę dla nich. Dwie samiczki przebywają teraz w Fundacji Wzajemnie Pomocni, na terenie gminy Pomiechówek.

Ich matkę potrącił samochód, na świat przyszły przy drodze

Ich matkę potrącił samochód, na świat przyszły przy drodze

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z relacji pracowników sklepu wynikało, że kobieta ze sklepowych półek wzięła banany oraz awokado i zapakowała je do trzech toreb, nabijając przy kasie jako jabłka. W torbach miała w sumie 30 sztuk awokado i ponad trzy kilogramy bananów.

"Kupiła" awokado i banany w cenie jabłek, grozi jej nawet osiem lat więzienia

"Kupiła" awokado i banany w cenie jabłek, grozi jej nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Postępowania dyscyplinarne, zwolnienia, procesy cywilne i doniesienia do prokuratury - to okoliczności, w jakich przebiegają wybory nowego rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Teoretycznie mają się odbyć w poniedziałek, 6 maja. Choć zostało tak mało czasu, to wcale nie jest to pewne.

Wybory w poniedziałek, rektor wydaje "polecenie służbowe" wyłączenia systemu do głosowania

Wybory w poniedziałek, rektor wydaje "polecenie służbowe" wyłączenia systemu do głosowania

Źródło:
tvn24.pl

Ulice Rudnickiego, Perzyńskiego i Podczaszyńskiego na Bielanach wzbogacą się o 170 drzew. Nie zabraknie też nowych krzewów i bylin. Wszystko w ramach dwukilometrowego parku linearnego, który tam powstanie. Zarząd Dróg Miejskich wybrał wykonawcę prac. Ma na ich wykonanie 60 dni. 

Dwukilometrowy park linearny na Bielanach jeszcze przed wakacjami. Wybrali wykonawcę prac

Dwukilometrowy park linearny na Bielanach jeszcze przed wakacjami. Wybrali wykonawcę prac

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Radomia zatrzymali 46-latka, który miał ugodzić nożem swojego kolegę. Między mężczyznami doszło do nieporozumienia. Przedmiotem sporu była kurtka.

Cios nożem w plecy podczas kłótni o kurtkę

Cios nożem w plecy podczas kłótni o kurtkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca. Komitety wyborcze ogłosiły już listy kandydatów. Kto wystartuje w stolicy?

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Warszawskie "jedynki"

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Warszawskie "jedynki"

Źródło:
PAP

Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 9 czerwca. Komitety wyborcze ogłosiły już listy kandydatów. Kto wystartuje na Mazowszu?

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Kto otworzy listy na Mazowszu?

Wybory do Parlamentu Europejskiego. Kto otworzy listy na Mazowszu?

Źródło:
PAP

Niebezpieczna sytuacja na drodze krajowej numer 50 w miejscowości Zawiszyn. Kierowca ciężarówki wyprzedzał, gdy z przeciwka jechał samochód osobowy. Gdyby kierujący autem nie zjechał z jezdni w ostatniej chwili, doszłoby do tragedii.

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wybudowana pod koniec XIX wieku jednopiętrowa czynszówka przy ulicy Kawęczyńskiej na Starej Pradze przejdzie generalny remont. To pozwoli uratować jedyny zachowany w tej okolicy drewniany budynek.

W niezmienionej formie przetrwał 120 lat. Doczekał remontu

W niezmienionej formie przetrwał 120 lat. Doczekał remontu

Źródło:
PAP

Za pięć lat Lotnisko Chopina ma być gotowe do obsługi 30 milionów pasażerów rocznie. Wymaga to dużych inwestycji. Ale jaka nie byłaby ich skala stołeczny port lotniczy nie ma możliwości technicznych do przyjęcia większej liczby podróżnych. Z zapewnień przedstawiciela rządu jasno wynika, że po uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, warszawskie lotnisko powinno zostać zamknięte. 

Przyszłość Lotniska Chopina. 700 samolotów w ciągu doby, na więcej brakuje miejsca

Przyszłość Lotniska Chopina. 700 samolotów w ciągu doby, na więcej brakuje miejsca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny ratusz poinformował o postępach w budowie zachodniego odcinka linii metra M2. Trwają prace konstrukcyjne. Niedługo rozpocznie się łączenie stacji techniczno-postojowej z pasażerską Karolin.

Budowa linii metra M2. "Prace przeniosły się pod ziemię"

Budowa linii metra M2. "Prace przeniosły się pod ziemię"

Źródło:
tvnwarszawa.pl