W nocy na moście Łazienkowskim doszło do wypadku. Przy zjeździe na Wał Miedzeszyński kierowca auta marki Kia wjechał w bariery, a potem uderzył w skuter. Jak się dowiedzieliśmy, samochodem podróżowali trzej holenderscy żołnierze. Dwaj zostali ranni, auto ma całkowicie rozbity przód.
Zdarzenie potwierdziła nam straż pożarna. - W momencie naszego przybycia na miejscu były policja i pogotowie. Kia uderzyła w barierę drogową, trzy osoby doznały obrażeń. W zdarzeniu brał też udział skuter, który prawdopodobnie stał na poboczu. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia - przekazał tvnwarszawa.pl starszy aspirant Bogdan Smoter ze stołecznej straży pożarnej.
Nasz reporter Mateusz Szmelter ustalił nieoficjalnie, że autem podróżowali holenderscy żołnierze. Tę informację potwierdziliśmy w wojsku. - W godzinach nocnych miało miejsce zdarzenie w okolicy mostu Łazienkowskiego. Pojazdem prywatnym, nie służbowym, poruszało się trzech holenderskich żołnierzy. Samochód osobowy uderzył w bariery. W zdarzeniu brał udział także inny pojazd typu skuter. Dwóch mężczyzn odniosło obrażenia, zostali przewiezieni do szpitali. Sprawca był poddany badaniom na zawartość alkoholu, następnie została pobrana od niego krew do dalszych badań - przekazał mjr Tomasz Wiktorowicz z Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej.
Kierowca nie został zatrzymany
Rzecznik ŻW przekazał, że pierwsze badanie przeprowadzone przez funkcjonariuszy policji wykazało obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. - Czynności są dalej realizowane i dopóki, w przypadku tych dwóch pozostałych, panów nie zostanie określone, jakie mają obrażenia, to trudna jest do przyjęcia ostateczna kwalifikacja zdarzenia. Czy mamy do czynienia ze spowodowaniem wypadku przez kierującego, który był pod wpływem alkoholu albo w stanie nietrzeźwości? To będziemy wiedzieć po badaniach krwi - wyjaśnił żołnierz. Zaznaczył, że wciąż jest wiele niewiadomych, by mówić o konkretnych zarzutach.
- Kierowca nie został zatrzymany - dodał mjr Wiktorowicz. Podkreślił, że żołnierze nie mieli przy sobie broni, a zdarzenie nie ma związku z wykonywaniem przez nich czynności służbowych w Polsce. - Nie przekażemy informacji, z czym związany jest pobyt tych żołnierzy w kraju - podsumował.
Czynności wyjaśniające prowadzili wstępnie funkcjonariusze policji, ale potem przejęli je żołnierze Żandarmerii Wojskowej.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl