Prywatny inwestor zamierza budować na niewielkiej działce znajdującej się w podwórku przy Ogrodowej 32A. Przyszły budynek wielorodzinny ma być wciśnięty pomiędzy starą kamienicę a ścianę bloku pod adresem Żelazna 82/84. Od strony południowej będzie zwrócony do podwórka, od północy będzie sąsiadował z budynkiem przy alei Solidarności. Jego wysokość będzie nieregularna - siedem kondygnacji od strony zachodniej, dziewięć od wschodu.
- Wpłynął do nas wniosek o pozwolenie na budowę. Jest on obecnie procedowany. Inwestor dostarczył wszystkie wymagane materiały, które pozwalają nam na rozpoczęcie analizy merytorycznej. Na pewno będziemy występować o wyjaśnienia dotyczące nasłonecznienia - potwierdza nasze ustalenia Mateusz Witczyński, rzecznik prasowy Woli.
Umiejscowienie budynku sprawia, że dojazd do przyszłej inwestycji planowany jest przez garaż podziemny istniejącego bloku przy Ogrodowej 32A, a nowi mieszkańcy będą mogli dojść do mieszkań przez podwórko sąsiadów. Takie rozwiązania są konsekwencją decyzji sprzed ponad 20 lat. Działka była w przeszłości własnością spółdzielni SBM "Ogrodowa", do której należą dziś nieruchomości przy Ogrodowej 32A i Żelaznej 82/84. Władze spółdzielni, szukając sposobu na uniknięcie bankructwa, wydzieliły ten teren i sprzedały go. To wtedy w księdze wieczystej określona została służebność gruntowa dotycząca dróg prowadzących do posesji.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO
Obawiają się o losy podwórka
Dziś władze spółdzielni i mieszkańcy należących do niej bloków mają wątpliwości co do tego rozwiązania. - Nasz garaż od chwili jego powstania jest przystosowany do przebicia wjazdu do garażu sąsiadującej posesji i w tej kwestii nie wnosimy żadnych uwag. Niestety służebność w obecnym brzmieniu jest niczym nieograniczona i dopuszcza między innymi przejazd przez podwórko, co według nas jest niedopuszczalne - zaznacza Agata Bielecka, prezes SBM "Ogrodowa".
- W związku z niejasnym sformułowaniem służebności w księdze wieczystej, po nieudanej próbie porozumienia się z właścicielami działki, w celu jej sprecyzowania zwróciliśmy się ponad półtora roku temu do właściwego sądu o decyzję w tej sprawie. Do tej pory nie wyznaczono terminu rozprawy - dodaje.
Przedstawiciele spółdzielni zapoznali się już z planami inwestora i mają wiele obaw. Jak wylicza Bielecka, chodzi przede wszystkim o wizję zniszczenia zadbanego podwórka i zakłócanie spokoju mieszkańców w trakcie realizacji inwestycji. Przez podwórko przebiega droga pożarowa i wszystko wskazuje na to, że może być ona jedynym sposobem na zapewnienie dostępu do placu budowy. Pojawiają się jeszcze wątpliwości, jak takie obciążenie wytrzyma znajdujący się pod podwórkiem garaż podziemny. Problemem w przyszłości może być też dojazd miejskich służb albo odbiór śmieci.
Z szacunków spółdzielni wynika, że może dojść do obniżenia wartości mieszkań i spadku przychodów z najmu lokali, bo przestanie to być atrakcyjna lokalizacja do prowadzenia firm.
- Zarząd i rada nadzorcza SBM "Ogrodowa" prowadzi rozmowy z przedstawicielami inwestora. W obecnej wersji przedstawiona organizacja budowy jest dla nas nie do przyjęcia. Inwestor został poinformowany o naszych oczekiwaniach i czekamy na jego odpowiedź w tej kwestii - przekazała naszej redakcji Bielecka.
O szczegóły planowanej inwestycji oraz kwestie związane z obsługą placu budowy i dojazdu do posesji zapytaliśmy projektanta i głównego inwestora. Do momentu publikacji naszego artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Bloki tuż pod oknami
Ostatnio informowaliśmy też o inwestycji planowanej przy Dzielnej, gdzie na zielonym skwerze deweloper chce zbudować 12. kondygnacyjny apartamentowiec. Budynek miałby powstać w odległości zaledwie kilku metrów od istniejącego bloku przy Bellottiego. Po publikacji zgłosiła się do nas czytelniczka z informacją, że do podobnej sytuacji może dojść przy Ogrodowej 49. Spółdzielnia mieszkaniowa Starówka zamierza wybudować tam nowy czteropiętrowy blok na skwerze pomiędzy starszą nieruchomością a szkolnym boiskiem. Od istniejącego budynku ma go dzielić 6,9 metra. Sprawę opisała szerzej pod koniec września "Gazeta Stołeczna".
Mieszkańcy obawiają się, że przez nową inwestycję stracą dostęp do światła słonecznego. Urząd dzielnicy nie znalazł jednak podstaw do odmowy wydania pozwolenia na budowę, bo ze złożonych przez inwestora dokumentów wynika, że pod względem formalnym wszystko się zgadza, a wskaźniki zacienienia mają być wyższe niż obowiązujące w tym rejonie normy. Działka znajduje się w strefie zabudowy śródmiejskiej, więc zgodnie z przepisami, w przypadku mieszkań jednopokojowych nie ma wymogu dostępu do słońca, a przy większych lokalach wystarczy przynajmniej półtorej godziny w jednym z pokoi.
Mimo licznych protestów mieszkańców Ogrodowej 49 przeciwko tej inwestycji, nie mają oni żadnego wpływu na decyzje w tej sprawie. Do urzędu dzielnicy wpłynęło ponad 20 wniosków o uznanie za stronę postępowania. Wszystkie zostały odrzucone.
Rzecznik prasowy urzędu dzielnicy Wola tłumaczy w rozmowie z tvnwarszawa.pl, że powodem takich decyzji jest nowelizacja Prawa budowlanego, która ograniczyła prawa sąsiadów do wpływu na zabudowę najbliższej okolicy. W zapisach zmieniła się definicja obszaru oddziaływania obiektu, a to przełożyło się na zawężenie kręgu stron postępowania.
- Wcześniej stroną mógł zostać praktycznie każdy, na kogo nowa inwestycja miała wpływ. A sam wpływ był bardzo szeroko rozumiany, mogło to być na przykład zacienienie, hałas czy zmiana funkcjonowania ciągów komunikacyjnych. Obecnie zostało to ograniczone wyłącznie do tych osób, którym nowa inwestycja ogranicza możliwość zabudowy ich nieruchomości - wskazuje Mateusz Witczyński.
Przedstawiciele SBM "Ogrodowa" zapowiadają, że będą chcieli zostać stroną postępowania w związku z blokiem planowanym na działce przy Ogrodowej 32A.
Zmiana przepisów
Burmistrz Woli Krzysztof Strzałkowski przyznaje, że już dziś władze dzielnicy mają sygnały, że inwestycji na takich "trudnych" terenach będzie więcej, bo popyt na nowe mieszkania ciągle rośnie, a nowelizacja przepisów ułatwiła sprawę deweloperom.
- Wielu inwestorów, którzy z obawy o wieloletnie procesy z sąsiadami wstrzymywało się z budową "plomb" na takich parcelach, postanowiło skorzystać na tych zmianach - zaznacza. Przypomnijmy, że "plombą" określa się budynek usytuowany na działce pomiędzy istniejącą zabudową. Czasem są to wolnostojące obiekty wciśnięte na obszar otoczony ściśle istniejącymi nieruchomościami, innym razem wypełniają one luki pomiędzy zabudowaniami tworzącymi pierzeję.
Według Strzałkowskiego rządzący mieli świadomość konsekwencji nowelizacji Prawa budowlanego. Burmistrz zarzuca im też celowe wprowadzanie chaosu. - Tak, jak ograbienie Warszawy z miliardów złotych, za pomocą Polskiego Ładu ma za zadanie wywołać wrażenie, że samorządowcy sobie nie radzą, tak ograniczenie kontroli nad zabudową ich zdaniem przyniesie podobny efekt - twierdzi. - Zrujnowanie przestrzeni tysiącom mieszkańców, rządzący wrzucają sobie w koszty. Doskonale bowiem wiedzą, że niewydanie zgody na inwestycje zgodną z nowym prawem w terminie może być kosztowne dla urzędników - dodaje.
Autorka/Autor: Klaudia Kamieniarz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl