Policjant i strażnik miejski chcieli doprowadzić do ośrodka wychowawczego 15-letnią mieszkankę Wawra. Dziewczyna jednak, jak opisuje straż miejska, chciała schować się na strychu. Jej matka, pytana o powód hałasu, tłumaczyła, że to królik.
Sąd dla nieletnich nakazał umieszczenie 15-letniej mieszkanki Wawra w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Ponieważ nie zastosowała się do tej decyzji, do drzwi jej domu w Wawrze zapukali policjant i strażnik miejski z patrolu szkolnego.
Nikt jednak, jak opisują na swojej stronie strażnicy miejscy, nie otwierał. Funkcjonariusze postanowili zatem sprawdzić tyły domu. W pewnej chwili drzwi balkonowe otworzyła mama poszukiwanej nastolatki. "Kobieta oświadczyła, że córki nie ma w domu, bo od jakiegoś czasu przebywa w szpitalu" - przekazała straż miejska. W tym momencie funkcjonariusze usłyszeli na drugim piętrze budynku jakiś hałas.
"To tylko mój królik" – wyjaśniła kobieta.
Funkcjonariusze nie dali się nabrać i postanowili sprawdzić źródło hałasu. Okazało się, że to nastolatka, która chciała przez okno na strychu wyjść na dach. Szybko i sprawnie została sprowadzona na parter, a potem przewieziona do komisariatu, a stamtąd do młodzieżowego ośrodka wychowawczego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Red_Baron/Shutterstock