Lecący do Madrytu student przechodził rutynową kontrolę na Lotnisku Chopina. Niespodziewanie wpadł kłopoty, a wszystko przez prezent od kolegi.
Obywatel Polski leciał do Madrytu, gdzie mieszkał i studiował. Zgłosił się do rutynowej kontroli bezpieczeństwa na warszawskim Lotnisku Chopina. Nie spodziewał się, że prezent, który otrzymał wcześniej od kolegi przysporzy mu tyle kłopotu.
"W bagażu rejestrowanym studenta ujawniono jedną sztukę amunicji. Mężczyzna nie posiadał pozwolenia na broń i tłumaczył, że nabój otrzymał od jednego z kolegów podczas pobytu na obozie w Polsce" - podaje w komunikacie Nadwiślański Oddział Straży Granicznej.
W mieszkaniu studenta, gdzie pojechali funkcjonariusze, nie znaleziono innych przedmiotów, których posiadanie jest zabronione. Podróżny został przesłuchany w charakterze świadka i otrzymał mandat w wysokości 500 złotych. Po zakończonych czynnościach mężczyzna został zwolniony.
Źródło: tvnwarzawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOSG