Rzutem na taśmę wojewoda mazowiecki podjął jeszcze jedną próbę utrącenia strefy płatnego parkowania na Saskiej Kępie i Kamionku.
- Tak, wojewoda złożył skargę kasacyjną wczoraj - potwierdziła nam w czwartek po południu Dagmara Zalewska, rzeczniczka wojewody Tobiasza Bocheńskiego. Pytanie o uzasadnienie tej decyzji pozostało bez odpowiedzi.
Wojewoda z PiS przeciw strefie
Skarga dotyczy uchwały Rady Warszawy z marca tego roku. Głosami KO i Lewicy radni uchwalili, że Saska Kępa i Kamionek zostaną włączone do strefy płatnego parkowania. W kwietniu ich decyzję podważył wojewoda mazowiecki. Stołeczny ratusz zaskarżył jego rozstrzygnięcie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a ten stanął po stronie władz Warszawy. Tobiasz Bocheński (PiS) broni nie złożył, wyczekał do ostatniej chwili i złożył skargę kasacyjną do wyższej instancji.
Sprawa jest żywa wśród mieszkańców Pragi Południe, czego dowiodło ich wtorkowe spotkanie z prezydentem Rafałem Trzaskowskim (PO). Podtrzymał on, że miasto chce ustawić parkomaty w tej części Pragi Południe. Trzaskowski ocenił zachowanie Bocheńskiego jako "czysto polityczne". Zapowiadał, że jeśli wszystkie przeszkody formalne zostaną pokonane, prace przy wytyczaniu strefy mogą ruszyć z początkiem przyszłego roku. Dziś już wiemy, że tak się nie stanie.
Prace potrwałyby kilka miesięcy
Ewentualne odrzucenie kasacji nie oznacza oczywiście, że strefa zaczęłaby obowiązywać z dnia na dzień.
- To jest proces. Uruchomienie strefy obejmuje m.in. przetarg na dostawę oraz instalację parkomatów, a następnie montaż parkomatów i fizyczną reorganizację ruchu, co wymaga kilku miesięcy - wyjaśnia Jakub Leduchowski, zastępca rzecznika ratusza. - Pamiętajmy, że mówimy tu o blisko stu ulicach, które muszą być przygotowane do SPPN w tym rejonie. Szczególnie czasochłonna jest procedura przetargowa, jej tryb określają przepisy krajowe - dodaje.
Leduchowski zastrzega, że jest za wcześnie, by mówić o konkretnych terminach – te będą zależeć od rozstrzygnięć prawnych.
Problemy parkingowe mieszkańców
Zarówno na Kamionku, jak i na Saskiej Kępie dominuje starsza zabudowa, budynki zazwyczaj nie mają podziemnych garaży. Uruchomienia strefy domaga się większość mieszkańców, którzy mają problem z codziennym parkowaniem. Narzekają, że miejsca zajmują osoby, które przyjeżdżają z dalszych dzielnic, zostawiają im auta pod oknami, a dalej jadą komunikacją.
Choć w innych częściach miasta strefa rozwiązywała ten problem, na Pradze Południe raban podnieśli radni PiS, którzy przekonywali, że zmniejszy się ogólna liczba miejsc parkingowych, a problemy parkingowe jeszcze nasilą. Przekonali część mieszkańców (skupili się wokół inicjatywy NIE! dla SPPN na Saskiej Kępie), a nawet niektórych radnych KO, co opóźniło decyzję Rady Warszawy o pół roku. Strefę popierały rady osiedli na Saskiej Kępie i Kamionku.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl